Najpierw jazz na cztery smyczki z Elbląską Orkiestrą Kameralną pod batutą swojego maestro – Marka Mosia, a na deser Michał Urbaniak i jego równie znana latorośl – Mika. Zobacz zdjęcia z ostatniego (20 lipca), koncertowego dnia festiwalu Jazzbląg.
Jako pierwsi na scenie pojawili się laureaci dwóch Fryderyków – Atom String Quartet, którzy wspólnie z elbląskimi Kameralistami wykonali m.in. takie kompozycje jak „Iława”, „Manhattan Island” czy „Too late”. Jako jedyny kwartet smyczkowy w Polsce grają jazz. Muzycy występują w składzie Dawid Lubowicz i Mateusz Smoczyński (skrzypce) , Michał Zaborski (altówka) oraz Krzysztof Lenczowski (wiolonczela). Ich wczorajszy koncert dodatkowo wzmocniła Elbląska Orkiestra Kameralna, dzięki czemu „atomowa siła rażenia” nabrała wyjątkowego wyrazu, została wzmocniona i znakomicie dopełniona.
Później przyszedł czas na skrzypka, saksofonistę, twórcę polskiej szkoły jazzu – Michała Urbaniaka, dla którego nie był to pierwszy występ w Elblągu.
– Jest fantastycznie, miejsce jest przepiękne, ale niezwykle trudne dla zespołu, który jest „zelyktryfikowany”. Zauważyliśmy to od razu, już podczas prób, ale dynamika była, dużo było inspiracji od publiczności, co jest bardzo ważne. Kiedyś Dave Brubeck powiedział, że w kwartecie publiczność jest piątym instrumentem, nie liczyłem ilu nas było na scenie, ale u nas publiczność była bardzo ważnym instrumentem. Jestem bardzo zadowolony, bo zespół jest bardzo młody, zróżnicowany, można było sobie pozwolić na przygodę, wspólnie bawić się muzyką – mówił Michał Urbaniak tuż po wczorajszym koncercie. – Cały rynek muzyczny jest taki wyczekujący, bo nie ma konkretnego trendu. Dla mnie najważniejsze jest to, aby muzyka miała rytm. Jeżeli on się zgadza to muzyka jest fajna. Młodzi ludzie, którzy słuchali hip hopu zaczęli grać jazz i są fantastyczni.
Jako druga na scenie pojawiła się jego córka, wokalistka Mika Urbaniak. Elbląskich słuchaczy zabrała w świat swoich aksamitnych interpretacji i wokalu, a w pewnym momencie dołączył do niej na saksofonie Michał Urbaniak, czego na początku artystka…nie zauważyła. Był również bis, podczas którego Mika nie tylko przebiegła przez nawę główną, ale i spowodowała, że publika zaczęła krzyczeć.
Wczorajszy koncert zamknął drugą edycję festiwalu.
– Ten dobór, który zrobiliśmy do festiwalu był raczej stonowany, poza Brendą Boykin, która porwała publiczność, to w zasadzie wszyscy muzycy prezentowali określony typ grania jazzu, myślenia o nim. Próbowaliśmy szukać języka dla tego festiwalu, tegoroczny repertuar jest trochę inny, w ubiegłym roku mieliśmy konwencję jazzu poszukującego, tutaj postawiliśmy tak naprawdę na jeden występ czyli performance Karola Schwarza, który jest z pogranicza jazzu, reszta mieści się w klasyce jazzowego grania – wyjaśniał dyrektor Galerii El, Jarosław Denisiuk. – Aplikowaliśmy do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o środki, ale trzeba pamiętać, że tam punktowane jest doświadczenie. Tymczasem Jazzbląg jest młody, nie mógł się nim pochwalić, dlatego też z pomocą przyszło nam miasto.
A jeszcze dziś (21 lipca) jazz dla najmłodszych czyli koncert Gosi Szmudy – Sycz z zespołem w Galerii El. Start już za chwilę – o godz. 13.
Później przyszedł czas na skrzypka, saksofonistę, twórcę polskiej szkoły jazzu – Michała Urbaniaka, dla którego nie był to pierwszy występ w Elblągu.
– Jest fantastycznie, miejsce jest przepiękne, ale niezwykle trudne dla zespołu, który jest „zelyktryfikowany”. Zauważyliśmy to od razu, już podczas prób, ale dynamika była, dużo było inspiracji od publiczności, co jest bardzo ważne. Kiedyś Dave Brubeck powiedział, że w kwartecie publiczność jest piątym instrumentem, nie liczyłem ilu nas było na scenie, ale u nas publiczność była bardzo ważnym instrumentem. Jestem bardzo zadowolony, bo zespół jest bardzo młody, zróżnicowany, można było sobie pozwolić na przygodę, wspólnie bawić się muzyką – mówił Michał Urbaniak tuż po wczorajszym koncercie. – Cały rynek muzyczny jest taki wyczekujący, bo nie ma konkretnego trendu. Dla mnie najważniejsze jest to, aby muzyka miała rytm. Jeżeli on się zgadza to muzyka jest fajna. Młodzi ludzie, którzy słuchali hip hopu zaczęli grać jazz i są fantastyczni.
Jako druga na scenie pojawiła się jego córka, wokalistka Mika Urbaniak. Elbląskich słuchaczy zabrała w świat swoich aksamitnych interpretacji i wokalu, a w pewnym momencie dołączył do niej na saksofonie Michał Urbaniak, czego na początku artystka…nie zauważyła. Był również bis, podczas którego Mika nie tylko przebiegła przez nawę główną, ale i spowodowała, że publika zaczęła krzyczeć.
Wczorajszy koncert zamknął drugą edycję festiwalu.
– Ten dobór, który zrobiliśmy do festiwalu był raczej stonowany, poza Brendą Boykin, która porwała publiczność, to w zasadzie wszyscy muzycy prezentowali określony typ grania jazzu, myślenia o nim. Próbowaliśmy szukać języka dla tego festiwalu, tegoroczny repertuar jest trochę inny, w ubiegłym roku mieliśmy konwencję jazzu poszukującego, tutaj postawiliśmy tak naprawdę na jeden występ czyli performance Karola Schwarza, który jest z pogranicza jazzu, reszta mieści się w klasyce jazzowego grania – wyjaśniał dyrektor Galerii El, Jarosław Denisiuk. – Aplikowaliśmy do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o środki, ale trzeba pamiętać, że tam punktowane jest doświadczenie. Tymczasem Jazzbląg jest młody, nie mógł się nim pochwalić, dlatego też z pomocą przyszło nam miasto.
A jeszcze dziś (21 lipca) jazz dla najmłodszych czyli koncert Gosi Szmudy – Sycz z zespołem w Galerii El. Start już za chwilę – o godz. 13.
Patronem medialnym Festiwalu Jazzbląg 2013 jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
mw