Pierwsze koty za płoty, jak to mówią. Z kampanią wyborczą ruszyła nowa siła na elbląskiej scenie politycznej tj. Obywatelski Elbląg. Byłem na pierwszym spotkaniu tej grupy i mam mieszane uczucia i pewne wątpliwości. Tuszę, że pan Kazimierz Falkiewicz się nie pogniewa za tych kilka uwag, które mam.
Od jakiegoś czasu na naszych portalach informacyjnych pojawiły się artykuły o tym, że prezydent Wilk zawiódł zaufanie i że będzie referendum. Gdyby skojarzyć fakty to wyjdzie na to, że referendum będzie miało na celu odwołanie prezydenta, ale to byłoby niemożliwe ze względu na ordynację wyborczą. Z tego błędu nie wyprowadził mnie początkowo pan Falkiewicz, dopiero jak zobaczyłem pytania referendalne, było wszystko jasne. To nie o odwołanie pana Wilka chodzi, tylko o zgrabny i przemyślany (czego gratuluję) polityczny lans osób, które w poprzednich wyborach startowały z list Wolnego Elbląga, Partii Elblążan i pewnie też inaczej były zaangażowane w przyspieszone wybory.
Pomysł świetny, gorzej z jego realizacją. Pytania, jakie mają być zadane w referendum, nie służą nikomu i niczemu. Są z kategorii „czy chcesz być piękny i bogaty?". Pierwsze pytanie dotyczy likwidacji Straży Miejskiej. Ja nie bardzo wiem, skąd się wziął fetysz z tą Strażą Miejską i jej likwidacją. Gdybym był złośliwy, to powiedziałbym, że to wytrącenie argumentów elbląskiej Nowej Prawicy i nic więcej. Mądrym pytaniem byłoby np. czy jesteś za rekonstrukcją kąpieliska miejskiego? To temat dla mieszkańców istotny zwłaszcza, że lato było upalne. Temat Straży Miejskiej chyba się wyczerpał. Co prawda piszę tak, bo z tymi panami nie miałem do czynienia, więc jest mi zupełnie obojętne, czy będą snuć się po mieście czy nie.
Drugie pytanie jest jeszcze bardziej nonsensowne. To bardzo stary odgrzewany kotlet pt. „Elbląg do województwa pomorskiego” i mam niedobre wrażenie, że może zaszkodzić.
Kwestia przynależności Elbląga do Pomorza pojawia się przy wyborach tak jak sławny przekop i nic z tego nie wynika. Jeżeli elblążanie liczą na to, że będzie się nam lepiej żyło pod światłym władaniem gdańszczan, to się mylą. Będzie się nam żyło dokładnie tak samo. Olsztyn wyssał z nas już chyba wszystko, więc w jakim województwie będziemy, jest rzeczą nieistotną, może być nawet śląskie.
Elbląg powiatowieje z roku na rok coraz bardziej i to proces, który dotknął wiele miast, którekiedyś były wojewódzkimi. Rozwiązaniem nie jest przyłączanie do tego czy innego województwa, tylko generalna zmiana ustawy o samorządzie, która przewidywałaby status „miasta krajowego” dla ośrodków, które były miastami wojewódzkimi, ale status ten straciły i uległy pauperyzacji na korzyść nowych stolic województwa.
A zresztą jakie znaczenie będzie miał wynik referendum dla władz w Warszawie? To ja już wolałbym, aby pytanie brzmiało: czy chcesz, aby Elbląg został przyłączony do miasta stołecznego Warszawy jako jedna z dzielnic? Myślę, że więcej byłoby korzyści z takiego rozwiązania. Idąc tym tropem od razu zażądajmy w referendum, alby do Elbląga przeniesiono z Brukseli Parlament Europejski?
Innymi słowy pan Falkiewicz i koledzy chyba zmarnowali okazję do poważnej rozmowy o Elblągu, a skoncentrowali się na naszej ludyczności (żeby nie napisać „murzyństwie”). Smutne, że nie wyciągnęli chyba wniosków z referendum. Ludzie mogą je poprzeć i pewnie twierdząco odpowiedzą na oba pytania, ale jakie to będzie miało znaczenie dla miasta? Poparcie w referendum nie oznacza automatycznego poparcia przy okazji wyborów. Zakładam oczywiście, że to dopiero początek i doczekamy się programu wyborczego. Ale jeżeli to program tożsamy z tym, co głosił Edmund Szwed przy okazji poprzednich wyborów, to raczej średnio widzę sukces przy urnie wyborczej.
Są materiały z poprzednich wyborów, gdzie pan Szwed zapewniał o milionach euro, które ma tajemniczy inwestor, który tylko czeka, aby wydać je w Elblągu. Co więcej, o ile sobie przypominam, to miał je on wydać bez względu na to, kto będzie rządził. Minął rok… i nic się nie stało.
Więc jak Obywatelski Elbląg zarzuca, że prezydent Wilk nie wypełnił obietnic wyborczych, to niech sobie zważy, że ich potencjalny kandydat tak samo nie wypełnił obietnic, a jeszcze nie zdążył dorwać się do władzy…
Zresztą pokażcie mi polityka, który spełnia swoje obietnice… No chyba, że będzie to Korwin-Mikke, który obiecał, że spoliczkuje Michała Boniego i słowa dotrzymał. Ale to już zupełnie inna historia.
Pomysł świetny, gorzej z jego realizacją. Pytania, jakie mają być zadane w referendum, nie służą nikomu i niczemu. Są z kategorii „czy chcesz być piękny i bogaty?". Pierwsze pytanie dotyczy likwidacji Straży Miejskiej. Ja nie bardzo wiem, skąd się wziął fetysz z tą Strażą Miejską i jej likwidacją. Gdybym był złośliwy, to powiedziałbym, że to wytrącenie argumentów elbląskiej Nowej Prawicy i nic więcej. Mądrym pytaniem byłoby np. czy jesteś za rekonstrukcją kąpieliska miejskiego? To temat dla mieszkańców istotny zwłaszcza, że lato było upalne. Temat Straży Miejskiej chyba się wyczerpał. Co prawda piszę tak, bo z tymi panami nie miałem do czynienia, więc jest mi zupełnie obojętne, czy będą snuć się po mieście czy nie.
Drugie pytanie jest jeszcze bardziej nonsensowne. To bardzo stary odgrzewany kotlet pt. „Elbląg do województwa pomorskiego” i mam niedobre wrażenie, że może zaszkodzić.
Kwestia przynależności Elbląga do Pomorza pojawia się przy wyborach tak jak sławny przekop i nic z tego nie wynika. Jeżeli elblążanie liczą na to, że będzie się nam lepiej żyło pod światłym władaniem gdańszczan, to się mylą. Będzie się nam żyło dokładnie tak samo. Olsztyn wyssał z nas już chyba wszystko, więc w jakim województwie będziemy, jest rzeczą nieistotną, może być nawet śląskie.
Elbląg powiatowieje z roku na rok coraz bardziej i to proces, który dotknął wiele miast, którekiedyś były wojewódzkimi. Rozwiązaniem nie jest przyłączanie do tego czy innego województwa, tylko generalna zmiana ustawy o samorządzie, która przewidywałaby status „miasta krajowego” dla ośrodków, które były miastami wojewódzkimi, ale status ten straciły i uległy pauperyzacji na korzyść nowych stolic województwa.
A zresztą jakie znaczenie będzie miał wynik referendum dla władz w Warszawie? To ja już wolałbym, aby pytanie brzmiało: czy chcesz, aby Elbląg został przyłączony do miasta stołecznego Warszawy jako jedna z dzielnic? Myślę, że więcej byłoby korzyści z takiego rozwiązania. Idąc tym tropem od razu zażądajmy w referendum, alby do Elbląga przeniesiono z Brukseli Parlament Europejski?
Innymi słowy pan Falkiewicz i koledzy chyba zmarnowali okazję do poważnej rozmowy o Elblągu, a skoncentrowali się na naszej ludyczności (żeby nie napisać „murzyństwie”). Smutne, że nie wyciągnęli chyba wniosków z referendum. Ludzie mogą je poprzeć i pewnie twierdząco odpowiedzą na oba pytania, ale jakie to będzie miało znaczenie dla miasta? Poparcie w referendum nie oznacza automatycznego poparcia przy okazji wyborów. Zakładam oczywiście, że to dopiero początek i doczekamy się programu wyborczego. Ale jeżeli to program tożsamy z tym, co głosił Edmund Szwed przy okazji poprzednich wyborów, to raczej średnio widzę sukces przy urnie wyborczej.
Są materiały z poprzednich wyborów, gdzie pan Szwed zapewniał o milionach euro, które ma tajemniczy inwestor, który tylko czeka, aby wydać je w Elblągu. Co więcej, o ile sobie przypominam, to miał je on wydać bez względu na to, kto będzie rządził. Minął rok… i nic się nie stało.
Więc jak Obywatelski Elbląg zarzuca, że prezydent Wilk nie wypełnił obietnic wyborczych, to niech sobie zważy, że ich potencjalny kandydat tak samo nie wypełnił obietnic, a jeszcze nie zdążył dorwać się do władzy…
Zresztą pokażcie mi polityka, który spełnia swoje obietnice… No chyba, że będzie to Korwin-Mikke, który obiecał, że spoliczkuje Michała Boniego i słowa dotrzymał. Ale to już zupełnie inna historia.
dr Michał Glock