Mecz w Lublinie trzymał w napięciu do 47. minuty. Wtedy to tablica wyników wskazywała remis i nadal trudno było wskazać, która drużyna ma większe szanse na zwycięstwo. Słabsza defensywa elblążanek w końcówce zadecydowała, że to gospodynie wygrały 32:25.
Dobra gra i wyrównana połowa
Elblążanki bardzo dobrze rozpoczęły mecz. Co prawda pierwszą bramkę zdobyły dopiero w 2. minucie meczu, ale gospodynie do tego czasu również zanotowały tylko jedno trafienie. Od początku spotkania Start grał twardo w obronie. Podobnie starały się grać gospodynie, jednak taka ich postawa kilkukrotnie kończyła się odesłaniem na ławkę kar. Gdy dwie minuty dostała Marta Gęga nasz drużyna wykorzystała grę w przewadze, zdobyła dwa gole z rzędu i wyszła na prowadzenie 4:3. Kolejne minuty były wyrównane, a gra toczyła się 'bramka za bramkę'. Trener Antoni Parecki szukając optymalnego ustawienia rotował rozgrywającymi. Spotkanie było bardzo wyrównane, żadna z drużyn nie mogła odskoczyć na więcej niż jedno trafienie. W 20. minucie, po zaskakującej bramce Joanny Wagi, tablica wyników pokazywała 8:8. Chwilę późnij na ławkę kar powędrowała Dorota Małek i elblążanki, po golach Lidii Żakowskiej oraz Aleksandry Mielczewskiej, wyszły na dwubramkowe prowadzenie. Niecelne rzuty w końcówce oraz dobra obrona byłej zawodniczki Startu Ekateriny Dzhukevy, umożliwiły gospodyniom odrobienie strat i wypracowanie sobie minimalnego prowadzenia przed drugą częścią spotkania (12:11).
Słabsza defensywa, kary i niewykorzystane szanse
Po przerwie świetnie spisywała się Ewelina Kędzierska, a dobrą dyspozycję bramkarki wykorzystała Katarzyna Kołodziejska zdobywając dwa gole z rzędu. Chwile później do siatki trafiła Hanna Sądej oraz Kinga Grzyb i Start prowadził 15:13. Gdy na ławkę kar powędrowała Joanna Waga, gospodynie wykorzystały grę w przewadze i doprowadziły do kolejnego remisu. Niespełna dwie minuty wystarczyły lubliniankom, by zanotować kolejne dwa trafienia. Podopieczne Antoniego Pareckiego zagrały słabiej w obronie i w 40 minucie przegrywały 17:19. Zmiana sposobu obrony nie przysporzyła większych problemów zawodniczkom MKS. Dobry fragment gry gospodyń przerwała Ewelina Kędzierska najpierw broniąc rzut, a później jeszcze dobitkę. Nieźle zagrała również Edyta Szymańska i to m.in dzięki jej aktywnej postawie elblążanki doprowadziły w 47. minucie do wyrównania 21:21. Kto wie jakby się potoczyło to spotkanie, gdyby nie dwie kary dla Startu za wykonanie złych zmian. Z minuty na minutę przewaga gospodyń była coraz bardziej widoczna, a elblążanki popełniały za dużo błędów. Jeszcze w 51. minucie tablica wyników wskazywała 25:22 i można było mieć nadzieję na korzystny wynik EKS. Dziury w obronie spowodowały jednak, że w kolejnych akcjach Start stracił aż cztery bramki z rzędu. Niemoc strzelecką przełamała w końcu Sylwia Lisewska, jednak było już wiadomo, że tak dużej przewagi nie uda się odrobić. Podopieczne Antoniego Pareckiego miały doskonałą okazję na zminimalizowanie rozmiaru porażki, jednak nie potrafiły wykorzystać gry w podwójnej przewadze, a co gorsza nie zatrzymały świetnie dysponowanej Agnieszki Koceli i straciły kolejną bramkę i ostatecznie przegrały 25:32.
Antoni Parecki - Ten mecz wyglądał bardzo fajnie. Start pokazał co potrafi, było nasze granie, nasza koncepcja i założenia. Póki dziewczyny grały konsekwentnie, to udawało się zrealizować bardzo dużo rzeczy, które trenowaliśmy. Potem zabrakło konsekwencji. Do tego doszły niefortunne zmiany i te osłabienia nas wykończyły. Mogliśmy powalczyć przynajmniej o lepszy wynik, bo nie zasłużyliśmy żeby przegrać siedmioma bramkami. Chwila dekoncentracji kosztuje tyle, że nie da się już tego odrobić z takim przeciwnikiem.
MKS Selgros Lublin - Start Elbląg 32:25 (12:11)
MKS: Dzhukeva, Baranowska - Gęga 7, Skrzyniarz 6, Kocela 5, Małek 4, Rola 3, Drabik 3, Repelewska 3, De Jesus 1, Kozimur, Nestsiaruk, Mihdaliova, Syncerz, Nocuń.
Start: Kędzierska, Borkowska, Sielicka - Szymańska 4, Grzyb 4, Kołodziejska 4, Aleksandrowicz 4, Żakowska 2, Sądej 2, Lisewska 2, Waga 2, Mielczewska 1, Cekała, Wolska, Klonowska.
Zobacz tabelę PGNiG superligi kobiet.
4 października o godz. 16 elblążanki zagrają przed własną publicznością, a ich rywalem będzie Energa AZS Koszalin.