Ci z naprzeciwka skarżą się na śmierdzący dym i na to, że skutecznie uprzykrza im życie. Z kolei ci, którzy go produkują mówią, że palą tym, czym mogą palić, czyli węglem i to nie ich wina, że dym leci akurat w tę stronę. Mieszkańcy ulicy Robotniczej co roku, kiedy tylko zaczyna się sezon grzewczy, mierzą się z tym samym problem.
- Ten dym tak leci, że trzeba zamykać okna. Czasami jest tak, że samochody, które przejeżdżają muszą zwalniać, bo nic nie widać. Dym jest gęsty, ciemny i śmierdzi, nie wiem co oni tam palą - mówi jedna z mieszkanek bloku przy ul Robotniczej, który stoi naprzeciwko kwiaciarni. - Wiele razy wzywaliśmy policję i straż miejską, ale podobno nic nie da się z tym zrobić. Tak jest od trzech lat.
Z kolei właścicielka domu odpowiada, że pali tylko węglem i to od dawna - w ten sposób budynek ogrzewany jest w czasie tych zimnych miesięcy.
– Nie mieliśmy żadnych skarg od sąsiadów, nikt nie przychodził do nas. Była u nas straż pożarna, która wszystko sprawdzała i my mamy wszystko w porządku. Wiem, że dym leci i może to być kłopot, ale przecież wielu ludzi w Elblągu ma takie ogrzewanie – tłumaczy.
Z kolei st. kpt. Przemysław Siagło, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej, wyjaśnia, że od sierpnia 2012 r. w tym miejscu nie było żadnej interwencji.
Podobnie mówi asp. Katarzyna Trochimczuk z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji.
- Od września ubiegłego roku nie mieliśmy żadnych zgłoszeń związanych z tym adresem – wyjaśnia krótko.
Jedyna potwierdzona interwencja to ta, którą przeprowadziła Straż Miejska.
- Rzeczywiście, mieliśmy takie zgłoszenie, ale w lutym, ubiegłego roku – wyjaśnia Karolina Wiercińska, rzecznik prasowy Straży Miejskiej. - Funkcjonariusze otrzymali takie zgłoszenie, pojechali na miejsce, ale nie znaleźli nic, czym nie wolno palić. Dlatego właściciele zostali jedynie pouczeni.
Z kolei właścicielka domu odpowiada, że pali tylko węglem i to od dawna - w ten sposób budynek ogrzewany jest w czasie tych zimnych miesięcy.
– Nie mieliśmy żadnych skarg od sąsiadów, nikt nie przychodził do nas. Była u nas straż pożarna, która wszystko sprawdzała i my mamy wszystko w porządku. Wiem, że dym leci i może to być kłopot, ale przecież wielu ludzi w Elblągu ma takie ogrzewanie – tłumaczy.
Z kolei st. kpt. Przemysław Siagło, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej, wyjaśnia, że od sierpnia 2012 r. w tym miejscu nie było żadnej interwencji.
Podobnie mówi asp. Katarzyna Trochimczuk z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji.
- Od września ubiegłego roku nie mieliśmy żadnych zgłoszeń związanych z tym adresem – wyjaśnia krótko.
Jedyna potwierdzona interwencja to ta, którą przeprowadziła Straż Miejska.
- Rzeczywiście, mieliśmy takie zgłoszenie, ale w lutym, ubiegłego roku – wyjaśnia Karolina Wiercińska, rzecznik prasowy Straży Miejskiej. - Funkcjonariusze otrzymali takie zgłoszenie, pojechali na miejsce, ale nie znaleźli nic, czym nie wolno palić. Dlatego właściciele zostali jedynie pouczeni.
mw