- Musimy iść środkiem polskiej drogi, która zakłada, że w kwestiach tak ważnych, jak przyszłość i bezpieczeństwo naszego regionu nie "padamy plackiem" przed Rosją, nie kapitulujemy, szykujemy się na najgorsze scenariusze. Jednocześnie unikamy wszelkiej formy niepotrzebnego zadrażniania, szkodliwej awantury i dążymy do tego, żeby utrzymać choćby enklawę, oazę współpracy sąsiedzkiej – tak o stosunkach z Rosją mówił prezydent Bronisław Komorowski podczas spotkania w Elblągu. Zobacz zdjęcia.
Liczy się współpraca
Podczas spotkania w Bibliotece Elbląskiej prezydent wskazywał, że Polska musi być dobrze przygotowana, bo "im bardziej będziemy silni, tym mniej będziemy bali się Rosji, a ona będzie respektowała nasze interesy". Jednocześnie należy starać się budować jak najlepsze relacje i "stawiać na współpracę tam, gdzie to możliwe i korzystne, z punktu widzenia interesów całego regionu".
- Jesteśmy krajem, który sąsiaduje z Rosją, w związku z tym mamy dużo wspólnych interesów i powinniśmy o nie dbać. Formą dbałości o współpracę i tworzenie dobrego klimatu jest m.in. mały ruch graniczny z wszystkimi jego konsekwencjami. Pomimo twardej polityki w relacjach polsko- rosyjskich związanych z sytuację na Ukrainie tu udaje się utrzymać tę formę współpracy i niech tak zostanie – mówił prezydent Komorowski. - Zmniejszył się ruch osobowy w ramach małego ruchu granicznego, ale głównie dlatego, że Rosja biednieje. Kurs rubla do złotówki na tyle się pogorszył, że Rosjan mniej stać na to, żeby pojechać turystycznie, na przykład do Gdańska. Możemy im współczuć, możemy im życzyć, żeby wrócili na drogę rozwoju, zajęli się bogaceniem własnego społeczeństwa, a nie wydawania pieniędzy na rakiety.
Prezydent Komorowski dodał również, że "wielka, trudna polityka, jaką mamy w relacjach z Rosją, nie musi przekreślać form współpracy na innym poziomie".
Nie do końca otwarte
Na spotkaniu z prezydentem Komorowskim łącznie znalazło się około 150 osób. Do udziału zaproszono samorządowców, przedsiębiorców czy przedstawicieli organizacji pozarządowych. Nie zdecydowano się jednak na to, by było ono całkowicie otwarte.
- Dostaliśmy informację, że 50 osób chce zakłócić to spotkanie, dlatego zdecydowaliśmy się na taką formę – tak tłumaczył ten fakt Jerzy Wcisła, szef elbląskiej PO.
Podkreślił jednocześnie, że nie jest to spotkanie dla sympatyków Platformy, ale na sali można było również znaleźć lokalnych działaczy tej partii.
Całemu spotkaniu "towarzyszyli" również zwolennicy innego kandydata, Janusza Korwin- Mikkego, który ulokowali się blisko Biblioteki Elbląskiej. Przez około 20 minut od wejścia Bronisława Komorowskiego skandowali i gwizdali.
- Najłatwiej robić awantury, obrażać prezydenta, dużo trudniej rozwiązywać rzeczywiste problemy – komentował na sali Bronisław Komorowski. - Kto urządza awanturę przeciw prezydentowi? Kto próbuje zniszczyć autorytet prezydenta a tym samym państwa polskiego? Wrzeszczą Ci, którzy są cząstką partii prorosyjskiej. Awanturują się Ci, którzy na poważnie mówili, że trzeba poważnie rozważyć wysłanie wojsk polskich do Donbasu.
Tak samo było na koniec. Przy wyjściu prezydenta padały hasła "Kandydacie nasz wąsaty, kiedy staniesz do debaty" albo "Komorowski zdrajca Polski".
- Niech Pan mówi, że jesteśmy prorosyjską partią! A my walczymy o polskie interesy, a nie niemieckie, izraelskie i amerykańskie – krzyczał jeden z demonstrujących.
Podczas spotkania w Bibliotece Elbląskiej prezydent wskazywał, że Polska musi być dobrze przygotowana, bo "im bardziej będziemy silni, tym mniej będziemy bali się Rosji, a ona będzie respektowała nasze interesy". Jednocześnie należy starać się budować jak najlepsze relacje i "stawiać na współpracę tam, gdzie to możliwe i korzystne, z punktu widzenia interesów całego regionu".
- Jesteśmy krajem, który sąsiaduje z Rosją, w związku z tym mamy dużo wspólnych interesów i powinniśmy o nie dbać. Formą dbałości o współpracę i tworzenie dobrego klimatu jest m.in. mały ruch graniczny z wszystkimi jego konsekwencjami. Pomimo twardej polityki w relacjach polsko- rosyjskich związanych z sytuację na Ukrainie tu udaje się utrzymać tę formę współpracy i niech tak zostanie – mówił prezydent Komorowski. - Zmniejszył się ruch osobowy w ramach małego ruchu granicznego, ale głównie dlatego, że Rosja biednieje. Kurs rubla do złotówki na tyle się pogorszył, że Rosjan mniej stać na to, żeby pojechać turystycznie, na przykład do Gdańska. Możemy im współczuć, możemy im życzyć, żeby wrócili na drogę rozwoju, zajęli się bogaceniem własnego społeczeństwa, a nie wydawania pieniędzy na rakiety.
Prezydent Komorowski dodał również, że "wielka, trudna polityka, jaką mamy w relacjach z Rosją, nie musi przekreślać form współpracy na innym poziomie".
Nie do końca otwarte
Na spotkaniu z prezydentem Komorowskim łącznie znalazło się około 150 osób. Do udziału zaproszono samorządowców, przedsiębiorców czy przedstawicieli organizacji pozarządowych. Nie zdecydowano się jednak na to, by było ono całkowicie otwarte.
- Dostaliśmy informację, że 50 osób chce zakłócić to spotkanie, dlatego zdecydowaliśmy się na taką formę – tak tłumaczył ten fakt Jerzy Wcisła, szef elbląskiej PO.
Podkreślił jednocześnie, że nie jest to spotkanie dla sympatyków Platformy, ale na sali można było również znaleźć lokalnych działaczy tej partii.
Całemu spotkaniu "towarzyszyli" również zwolennicy innego kandydata, Janusza Korwin- Mikkego, który ulokowali się blisko Biblioteki Elbląskiej. Przez około 20 minut od wejścia Bronisława Komorowskiego skandowali i gwizdali.
- Najłatwiej robić awantury, obrażać prezydenta, dużo trudniej rozwiązywać rzeczywiste problemy – komentował na sali Bronisław Komorowski. - Kto urządza awanturę przeciw prezydentowi? Kto próbuje zniszczyć autorytet prezydenta a tym samym państwa polskiego? Wrzeszczą Ci, którzy są cząstką partii prorosyjskiej. Awanturują się Ci, którzy na poważnie mówili, że trzeba poważnie rozważyć wysłanie wojsk polskich do Donbasu.
Tak samo było na koniec. Przy wyjściu prezydenta padały hasła "Kandydacie nasz wąsaty, kiedy staniesz do debaty" albo "Komorowski zdrajca Polski".
- Niech Pan mówi, że jesteśmy prorosyjską partią! A my walczymy o polskie interesy, a nie niemieckie, izraelskie i amerykańskie – krzyczał jeden z demonstrujących.
mw