UWAGA!

Teraz ja - Starość nie radość…

 Elbląg, Starość nie radość…
fot. AD (arch. portEl.pl)

Stare polskie przysłowie mówi: ,,starość nie radość, śmierć nie wesele”. Jak to powiedzenie ma się do dzisiejszych realiów? Chciałbym poruszyć problem opieki zdrowotnej nad starszymi osobami w naszych elbląskich szpitalach. Oczywiście zgadzam się, co do tego, że zbyt wielu seniorów często odwiedza przychodnie z błahych przyczyn, tworząc kolejki, lecz nie o tym chcę pisać.

Wiele się pisze o ratownikach, lekarzach i pielęgniarkach. Są lepsi i gorsi. Napiszę o tych gorszych, choć tych dobrych jest na pewno więcej. Ostatnie trzy lata były dla mnie i dla mojej rodziny ciężkie z powodów śmierci oraz chorób najbliższych osób i niestety, ale mieliśmy chyba pecha, bo trafialiśmy na tych gorszych.
       Dwa lata temu na jednym z oddziałów elbląskiego szpitala umarł mój ojciec. Chorował na raka. Parę dni przed śmiercią zadzwoniłem do siostry, która mieszka na stałe za granicą, że jest taka sytuacja i jeśli może to niech jak najszybciej przyjedzie pożegnać się z tatą. Przyjechała z córką. W związku z tym, że wnuczka (7 lat) była bardzo zżyta z dziadkiem, też chciała się pożegnać, więc weszła na salę, aby ostatni raz przytulić się do swojego dziadka. W tym czasie wszedł lekarz dyżurny, który podniesionym głosem kazał wyprowadzić dziecko. Poprosiłem, aby lekarz wyszedł ze mną na zewnątrz w celu wytłumaczenia sytuacji, że dziecko zaraz wyjdzie tylko chce się pożegnać. Niestety lekarz nie chciał nawet ze mną rozmawiać, powiedział, że nigdzie nie będzie ze mną wychodził, bo teraz trwa wieczorny obchód, więc doszło do tego, że przy umierającym ojcu wytłumaczyłem cel wizyty wnuczki, było to przykre, ale lekarz i tak pozostał przy swoim. My też, wnuczka w końcu się pożegnała. Trzeba zaznaczyć, że nikt nie chciał i nie miał zamiaru przeszkadzać w wykonywaniu swoich obowiązków owemu lekarzowi, chodziło o chęć zrozumienia sytuacji.
       Jakiś czas po śmierci ojca wzywam do schorowanej mamy ( osoba po wylewie i trzech zawałach) karetkę. Tabletki na zbicie ciśnienia nie działają. Przyjeżdża młoda lekarka i pyta się mnie czego ja od niej oczekuję. Moja odpowiedź: na kawę pani nie zaprosiłem, tylko w celu udzielenia pomocy.
       Wiosną 2013 roku nasza babcia zachorowała, wizyta w szpitalu, izba przyjęć. Rozumiem, że są ludzie, którzy chcą się pozbyć ze swoich domów starych niepotrzebnych ludzi i stąd się bierze poniżające zachowanie lekarzy, pielęgniarek i ratowników względem rodzin tych starszych. W tym przypadku nasza babcia (w tej chwili 93 lata) miała i ma w domu bardzo dobrą opiekę, swoim życiem zasłużyła sobie na to. W takim stanie jakim ją przywieziono do szpitala chciano nam oddać z powrotem do domu, przytoczę tekst młodej lekarki: ,,Babcia staje na jednej nodze i się uśmiecha, można zabrać babcię do domu”. Dziwne, bo my widzieliśmy całkiem inny obrazek. Poprosiliśmy lekarza neurologa o konsultację, po wielkiej awanturze przyjął ją na oddział, mimo, że wcześniej padło z jego ust następujące stwierdzenie: "w tym wieku ludzi już się nie leczy, a babcia blokowałaby niepotrzebnie łóżko".
       Podczas pobytów babci w szpitalach zauważyłem, że opieka nad starszymi osobami - tymi leżącymi jest poniżej krytyki. Oczywiście nie dotyczy do babci i dziadków pracowników danego szpitala lub wysoko postawionych, albo po prostu tych, co mają kasę. Można zrozumieć, że jest za mało personelu i nie jest łatwo pomóc wszystkim przebywającym na oddziale. Tutaj powinna wykazać się rodzina, ale co zrobić, jeśli najbliżsi pracują i przychodzą popołudniu, a co do tego czasu? A jest tak: osoba leżąca, jedzenie postawione na szafkę, po jakimś czasie zimne zabierane z powrotem, nikt nie zapyta: czy chce się pić, czy nakarmić. Dobrze, jeśli na sali przebywają pacjenci, którzy chodzą, pomogą, nakarmią, dadzą pić. Tak jak wspomniałem na początku, są rodziny, które w ogóle nie interesują się swoimi babciami czy dziadkami. Czekają na najgorsze, pozbędą się kłopotu, tacy też są.
       Chciałbym podkreślić jeszcze jedno, nie ważne są certyfikaty, dyplomy i nagrody. Liczy się podejście człowieka do człowieka i tym się różni dawny szpital wojskowy od szpitala wojewódzkiego.
       Dlaczego to piszę? Dlatego, że bez względu na pochodzenie i wykształcenie, każdy z nas będzie stary. W tym przypadku wszyscy jesteśmy równi. Nie ważne czy jest się lekarzem, prawnikiem, sprzedawcą czy bezdomnym, starość dopadnie każdego, tak jak śmierć. Tylko śmierć czasami potrafi być łaskawa. Może przyjść po cichu i zabrać, ale też może być złośliwa, za nim nas zabierze wymęczy nas porządnie. Nim odejdziemy z tego świata możemy długo chorować, a wtedy nie panujemy nad tym, co robimy, jak się zachowujemy, taka jest choroba i należy to zrozumieć, kiedy podchodzimy do schorowanego starszego człowieka, zresztą nie tylko starszego.
      
Mex.
Liczba publikacji: 34
W tym miesiącu: 0
Ocena Głosów Komentarzy
6.0 5 7

A moim zdaniem...

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Autor tekstu opisał smutne rzeczy alejakie prawdziwe. Z koniecznosci musiałam ojca umieścić mojego ojca w DPS na Toruńskiej w Elblagu. Jak przywiozłam tam mego tatę, zebrała sie grupa chyba z 7 osób, każdy go ogladał, pytał mnie o dokumentacje lekarską. Mój tata w dniu przyjecia był osoba chodzącą, rehabilitant opowiadał jak będzie usprawniany. Po tygodniu mój ojciec już nie wstawał z łózka, odleżyny na piętach były nie opatrzone. Chorób somatycznych nie miał, tylko otępienie. Nie był rehabilitowany, nie zawsze był czysty, buzia ubrudzona jedzeniem. Człowiek leżący nie ma szans na przeżycie w osrodkach do tego powołanych. Mój tato zył w Niezapominajce w Elblągu tylko 45 dni. Umarł. Nadzieja na opieke w takim osrodku też umarła.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    13
    1
    astra22(2015-07-03)
  • Stare polskie przysłowie mówi: "Młodości nie wrócisz, kijem Wisły nie zawrócisz. "
  • No cóż, trudno nie zgodzić się z tym co napisałeś, tak po prostu jest w szpitalach, nie tylko w tym, gdzie głównym powodem braku należytej opieki jest po prostu brak odpowiedniej ilości pielęgniarek, byłoby ich więcej gdyby im solidnie za pracę zapłacono, wtedy można by było również więcej od nich wymagać.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    3
    cornick(2015-07-03)
  • Wszystko się zgadza. .. poza kasą, powiedział kasjer. .. . Szpital nie jest przechowalnią ludzi starych, których dzieci chętnie "pozbywają" się. .. W Europie cywilizowanej kazdy ubezpieczony ma prawo do " spokojnej" starości, o ile ma pieniądze. U nas też to zaczyna funkcjonować. Są ośrodki wyspecjalizowane w geriatrii. W wielu krajach nawet takich jak Włochy, Francja, Hiszpania, czy Portugalia istnieje instytucja " alimentacji " rodziców, czyli opieki do śmierci. .. u nas też ! U nas przeważnie dzieci pozbawiają rodziców mieszkań, domów i czyszczą im konta w banku, a potem podrzucają ich do szpitali aby podatnicy pokryli koszty utrzymania. W czasie urlopów to już jest standard ! W przypadku psów, to wyrzuca się je przed wakacjami. .. Wydaje mi się że autor powinien rodzica wziąć do swojego domu i za własne pieniądze opłacić pielęgniarkę, samemu zainteresować się rodzicem, a nie pieprzyć farmazony i obciążać innych podatników.
  • Życzę Tobie abyś na starość miał taką opiekę, po drugie chyba nie zrozumiałeś tekstu.Pozdrawiam.
  • Artykuł niestety nie mija się z prawdą. Jest to bardzo smutne ale niestety dla starszych ludzi w większości wypadków jest brak szacunku ze strony personelu. Dobrze jak jest rodzina która pomoże a co jeśli taka starsza osoba nie ma nikogo kto by pomógł czy nawet się wstawił za bezbronną schorowaną starszą osobą? Czy jej (jemu) nie należy się godna opieka lekarska na starość. Ktoś pisze o oddziałach geriatrycznych idea piękna tylko co pokazuje rzeczywistość? Tych oddziałów jest tak mało że dostanie się tam graniczy z cudem. Ludzie czekają w długich kolejkach na przyjęcie a choroba nie czeka tylko szybko postępuje. Pozostają Domy Opieki o których się słyszy najprzeróżniejsze historie i trudno sie dziwić że ludzie boją się że zostana tam potraktowani jak zło konieczne a każdy chce godnie dożyć do końca swoich dni.
  • Nie moge tego czytac. .. tak sie sklada ze niektorzy ludzie pracuja, maja prace wyjezdne zeby utrzymac rodzine i nie sa w stanie opiekowac sie caly czas mama tata babcia dziadkiem. poza tym jesli starsza osoba, tak jak autor napisal, ma dobra opieke w domu a do szpitala jedzie na pewno jak jest taka koniecznosc, to ty przestan pieprzyc farmazony. zobaczymy co bedziesz mowic jak sam bedziesz na tyle chory ze beda ci musieli dupe podcierac i cie pielegnowac, jak bedziesz lezal w brudnym pampersie przez pare godzin, bo nie ma Ci go kto zmienic. ja tez mam chora osobe w rodzinie i widzialam juz rozne zachowania lekarzy. oby jak najmniej ludzi takich jak ty, bo widze ze empatii to za grosz nie masz.
Reklama