UWAGA!

Niewybredny żart zakończył się mandatem

 Elbląg, Niewybredny żart zakończył się mandatem
fot. WS (arch. portEl.pl)

Dziś w nocy do oficera dyżurnego elbląskiej policji zadzwonił 29-latek z informacja, że zdrowie i życie młodej kobiety, chorej na epilepsję, może być zagrożone. Całą sprawę wyjaśnił oficer dyżurny. Okazało się, że był to niewybredny żart. Policjanci dotarli do domniemanej ofiary, jak również do zgłaszającego.

Mężczyzna myślał, że wprowadzając w błąd policjanta dowie się gdzie mieszka dziewczyna, w której jego kolega był zadurzony.
       Dokładnie o godzinie 1.42 oficer dyżurny odebrał telefon od młodego mężczyzny, który w błagalnym tonie prosił o pomoc dla znajomej - „…mogła dostać napadu padaczki, a w mieszkaniu jest sama…pomóżcie!”. Po tych słowach podał imię i nazwisko dziewczyny, dodał, że choruje na epilepsje, jak również to, że jej rodzice wyjechali i w mieszkaniu jest sama. Policjanci od razu ustalili adres, pojechali na miejsce i zgodnie z procedurą powiadomili strażaków, na wypadek gdyby trzeba było wyważać drzwi. W mieszkaniu zastali domniemaną ofiarę całą i zdrową, jak również, bardzo zdziwionych, jej rodziców. Dodatkowo okazało się, że 25-latka nigdy nie chorowała na epilepsję. W tym samym czasie oficer dyżurny miał cały czas kontakt ze zgłaszającym. Po serii kłopotliwych pytań od policjanta przyznał, że całą historie wymyślił. Liczył na to, że dowie się, gdzie ona mieszka. Motywem jego działania była pomoc koledze, który zadurzył się w dziewczynie. Funkcjonariusze ustalili, gdzie zgłaszający się znajduje, pojechali na miejsce i w myśl kodeksu wykroczeń ukarali go 200-złotowym mandatem.
      
       W tej sytuacji strażacy nie musieli interweniować. Tym samym nie było konieczne wyważanie drzwi, czy wchodzenie przez okno. Jeżeli przez taki fałszywy alarm straty w mieniu byłyby znaczne, wówczas sprawa 29-latka z pewnością trafiłaby do sądu. A on sam mógłby zapłacić nawet 1500 zł grzywny. Policjanci ostrzegają, że nikt nie jest anonimowy dzwoniąc na numery alarmowe. Ustalenie takiego „żartownisia” nie stanowi dla policji większego problemu.
      
Jakub Sawicki, KMP Elbląg

Najnowsze artykuły w dziale Prawo i porządek

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Jak telefon jest na abo, albo na kartę, to policja od razu wie z kim rozmawia. Sama kiedyś zgłaszałam coś na drodze i podali dane właściciela tel. A co tel. bez umów? jaki problem jest namierzyć osobę;)
  • zastanów się co piszesz!!!! Podsuwasz pomysły niewybrednym żartownisiom. Mogą zadzwonić w momencie gdy ktoś inny będzie potrzebował pomocy, a służby ratownicze będą gdzie indziej, bo kogoś się żarty trzymają. Mam nadzieję że w takiej sytuacji to TY będziesz potrzrebować pomocy.
  • Nie życz drugiemu co Tobie niemiłe.
  • 200 zł za takie coś?? Znam grupę kolesi w Gdańsku którzy tam zmienili trasę autobusu miejskiego by zawiózł ich pod sam akademik - co skutkowało mandatem wysokości 500 zł - chłopaki zrobili zrzutę zbierali po korytarzu w akademiku - a ubaw mieli przedni. Kary nie odczuli finansowo a ze swojego czynu byli dumni.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    1
    okoniowaty(2015-07-03)
  • Policja namierza telefon po 2 numerach. IMEI (skojarzonym z telefonem) jak i IMSI (skojarzonym z kartą) Nawet jak wyjmiesz kartę to i tak Cie znajda
Reklama