Po raz pierwszy na terminalu portowym należącym do miasta rozładowano dzisiaj barkę ze śrutą sojową. Towar przypłynął z obwodu kaliningradzkiego, będzie sprzedawany polskim producentom pasz dla zwierząt. Zobacz zdjęcia.
Śrutę sojową, która jest potrzebna do produkcji pasz dla zwierząt, od dłuższego czasu do Elbląga sprowadza spółka z grupy kapitałowej Sodrugestvo. Dotychczas barki przybijały jednak do prywatnych silosów po drugiej stronie rzeki, od dzisiaj będą także wyładowywane na komunalnym terminalu. Pierwszy ładunek – 600 ton - już przypłynął.
- Od dłuższego czasu się do tego przygotowywaliśmy, by móc nie tylko rozładowywać ten masowy towar, ale także go magazynować. Na początek 600 ton. Docelowo do końca roku, jeśli warunki pogodowe pozwolą, a wszystko na to wskazuje, chcemy przeładować około dwóch tysięcy ton – zapowiada Arkadiusz Zgliński, dyrektor Zarządu Portu Morskiego w Elblągu.
Jak twierdzą specjaliści, import śruty sojowej w najbliższych latach to dla Polski konieczność, bo krajowa produkcja roślin wysokobiałkowych jest zbyt mała wobec potrzeb przemysłu. Polska od kilku lat sprowadza jej ok. 1,8-1,9 mln ton rocznie. Ok. 60 proc. wykorzystywane jest do produkcji pasz dla drobiu, 20 proc. - dla trzody, a 10 proc. - dla bydła.
- Śrutę sojową możemy przeładowywać w porcie dzięki temu, że Elbląg został wpisany na listę miejsc, w których można dokonywać odpraw weterynaryjnych, na co czekaliśmy trzy lata. Nadal czekamy na decyzję w sprawie odpraw fitosanitarnych – przypomina Arkadiusz Zgliński.
Handel śrutą może pomóc portowi zwiększyć wielkość przeładunku, który w tym roku jest o połowę mniejszy niż w 2014 roku. - W 2014 roku przeładowaliśmy 358 tysięcy ton, na dzisiaj od początku roku mamy około 180 tysięcy ton – przyznaje Arkadiusz Zgliński. - Na taki wynik wpłynęła nie tylko gorsza sytuacja geopolityczna, ale także wahania kursów walut. Przy obecnym kursie rubla zakupy towarów w Polsce nie są tak atrakcyjne jak to było wcześniej.
Dlatego port nastawia się na import towarów, jednym z nich ma być właśnie śruta sojowa, którą spółka Sodrugestvo Polska chce sprzedawać krajowym odbiorcom.
- Od dłuższego czasu się do tego przygotowywaliśmy, by móc nie tylko rozładowywać ten masowy towar, ale także go magazynować. Na początek 600 ton. Docelowo do końca roku, jeśli warunki pogodowe pozwolą, a wszystko na to wskazuje, chcemy przeładować około dwóch tysięcy ton – zapowiada Arkadiusz Zgliński, dyrektor Zarządu Portu Morskiego w Elblągu.
Jak twierdzą specjaliści, import śruty sojowej w najbliższych latach to dla Polski konieczność, bo krajowa produkcja roślin wysokobiałkowych jest zbyt mała wobec potrzeb przemysłu. Polska od kilku lat sprowadza jej ok. 1,8-1,9 mln ton rocznie. Ok. 60 proc. wykorzystywane jest do produkcji pasz dla drobiu, 20 proc. - dla trzody, a 10 proc. - dla bydła.
- Śrutę sojową możemy przeładowywać w porcie dzięki temu, że Elbląg został wpisany na listę miejsc, w których można dokonywać odpraw weterynaryjnych, na co czekaliśmy trzy lata. Nadal czekamy na decyzję w sprawie odpraw fitosanitarnych – przypomina Arkadiusz Zgliński.
Handel śrutą może pomóc portowi zwiększyć wielkość przeładunku, który w tym roku jest o połowę mniejszy niż w 2014 roku. - W 2014 roku przeładowaliśmy 358 tysięcy ton, na dzisiaj od początku roku mamy około 180 tysięcy ton – przyznaje Arkadiusz Zgliński. - Na taki wynik wpłynęła nie tylko gorsza sytuacja geopolityczna, ale także wahania kursów walut. Przy obecnym kursie rubla zakupy towarów w Polsce nie są tak atrakcyjne jak to było wcześniej.
Dlatego port nastawia się na import towarów, jednym z nich ma być właśnie śruta sojowa, którą spółka Sodrugestvo Polska chce sprzedawać krajowym odbiorcom.
RG