UWAGA!

Jak uleczyć edukację?

 Elbląg, Tej szkoły prawdopodobnie już nie znajdziemy w budynku przy ul. Saperów
Tej szkoły prawdopodobnie już nie znajdziemy w budynku przy ul. Saperów (fot.arch. AD)

Z roku na rok coraz mniej uczniów rozpoczyna naukę w elbląskich szkołach, a co za tym idzie miasto do edukacji musi dokładać coraz więcej. Rozwiązaniem tych problemów ma być łączenie szkół. Jak jednak zapewniają władze miasta w związku z tym nikt pracy nie straci, a zmiany, jeśli zostaną zaakceptowane przez Radę Miejską, wejdą w życie dopiero od nowego roku szkolnego.

Coraz mniej dzieci, coraz mniej pieniędzy
       Jak przekonuje Bogusław Milusz, wiceprezydent miasta oraz Iwona Mikulska, dyrektor Departamentu Edukacji, zmiany są konieczne.
       - Chodzi o to, żeby zmierzyć się z sytuacją niżu demograficznego, który dotyczy nie tylko Elbląga, ale i całej Polski – mówił Milusz.
       Według danych, jakie zaprezentowano na konferencji w Urzędzie Miejskim, przez ostatnie siedem lat liczba dzieci w szkołach spadła o ok. 4,2 tys., zmnieszyła się liczba oddziałów (obecnie jest ich o 54 mniej), zwiększyła się natomiast liczba nauczycielskich etatów (przez siedem lat przybyło ich 39). Ten ostatni parametr wynika stąd, że aby w pełni zrealizować zadania nałożone przez ministerstwo trzeba było zatrudnić więcej pedagogów, psychologów, nauczycieli języka angielskiego czy tych, którzy są przygotowani do pracy w klasach integracyjnych.
       Całej sprawy nie ułatwia fakt, że wraz z niżem demograficznym zmniejsza się dotacja z budżetu państwa, bo jak wyjaśniała Iwona Mikulska "pieniądze idą za uczniem". Jednocześnie oznacza to, że z roku na rok miasto coraz więcej musi do edukacji dokładać. Siedem lat temu samorząd na zadania związane z edukacją musiał przeznaczyć nieco ponad 26 proc. środków własnych, resztę dodawało państwo. Teraz ten wskaźnik wzrósł i wynosi prawie 38 proc.
      
       Połączenie receptą na kłopoty
       Stąd też wziął się pomysł, żeby połączyć ze sobą różne szkoły. I tak obecni włodarze chcieliby rozwiązać Zespół Szkół Turystyczno- Hotelarskich ( to właśnie tam liczba uczniów między 2005 a 2010 r. spadła o połowę), a uczniów oraz nauczycieli przenieść do Zespołu Szkół Gospodarczych, który ma lepsze warunki do nauki. Jak zapewniają władze miejskie uczniom zapewnia się możliwość "kontynuowania nauki w niezmienionym składzie w klasach kształcących w tych samych zawodach". Pracownicy administracji oraz obsługi otrzymają propozycję pracy w innych placówkach oświatowych.
       Połączone mają zostać również dwie szkoły znajdujące się na osiedlu Zawada, które mieszczą się w jednym budynku. Chodzi o Szkołę Podstawową nr 9 oraz Gimnazjum nr 1. Razem miałyby tworzyć Zespół Szkół nr 3. Władze miasta zapewniają, że wszyscy pracownicy obsługi oraz administracji w tym przypadku dalej będą pracownikami zespołu szkół, a jeśli dany etat będzie się dublował taki pracownik otrzyma nowe propozycje pracy. Na takie rozwiązanie zgodziły się rady pedagogiczne w obu szkołach.
       Zlikwidowane mają być jedynie te placówki, które istnieją jedynie na papierze, czyli nie mają ani uczniów, ani nauczycieli, tzn. Zasadnicza Szkoła Zawodowa, Szkoła Policealna oraz Uzupełniające Liceum Ogólnokształcące.
       Te zmiany miałyby spowodować, że na edukacji miasto w 2016 r. miasto zaoszczędzi 1,3 mln zł.
       Projekty uchwał w tej sprawie sa już gotowe, radni będą głosować nad nimi 19 lutego.
      
       To nie jest nowa sytuacja
       - To nie jest temat, który pojawił się dzisiaj. Poprzednie ekipy również podejmowały takie ruchy, a teraz to jest najlepszy moment, żeby taką decyzję podjąć – komentuje Bogusław Milusz, wiceprezydent miasta. - Dlaczego najlepszy? Dlatego, że wchodzimy w nową perspektywę unijną, gdzie będzie można pozyskać spore środki z Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój, który zakłada przekazanie pieniędzy na kształcenie zawodowe.
       To właśnie z nim władze miasta wiążą przyszłość edukacji w Elblągu. Chcą utworzyć zespół złożony z osób, które mają wieloletnie doświadczenie w edukacji, a także słuchać pracodawców po to, by wiedzieć w jakim kierunku powinna iść edukacja.
       Bogusław Milusz przyznał również, że w szkołach istnieje przerost zatrudnienia, ale całej sytuacji należy się przyjrzeć i wszelkie działania przeprowadzić racjonalnie, z dużym wyprzedzeniem.
      

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • to nie jest żaden niż demograficzny, po nim nie będzie żadnego wyżu, dzieci będzie coraz mniej i mniej, problemem nie sa tylko szkoły ale i cala pozostała infrastruktura, ośrodki zdrowia na przykład, w małym mieście nie potrzeba ich aż tylu, to samo, ze sklepami, reustaracjami, generalnie ze wszystkim, nadchodzi czas spozycia owoców dzialaności inteligentnych inaczej włodarzy miasta, przyczyn tego stanu rzeczy trzeba szukać 20 lat temu,
  • Kto może ten ucieka z Elbląga, sporo ludzi nie decyduje się na dzieci ze względów ekonomicznych, lub dopiero planuje potomstwo po wyjeździe z Polski, Polski chętnie rodzą ale w UK gdzie mają zapewnione minimum, w Polsce nikt nimi się nie interesuje
  • katolik za moich czasow wylegarnia bananowej patoli
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    1
    buyituseitpathology(2015-01-23)
  • a ze srednim to technika w zadnym powaznym zawodzie zrobic nie idzie zapisalem sie do zawodowki ale nie chodze bo niemam pracy pieniedzy a to 1.5 r takze niewiem jak zrewolucjonizowac edukacje jak potem 1000 osub mnie skopiuje i zajmie moje etaty takze ja sie nieodzywam zawsze bede niczym bez pracy albo chwilowo gdzie niepotrzeba konkretnych umiejetnosci których niud ukumentujesz bez papirka za 1200z xxx i kop w. .. .po 3 miesiacach dziekuje polsko!!!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    4
    kupmenmuhleb(2015-01-23)
  • Natomiast reorganizacja CSB da rocznie 1 mln 500 tyś. zł oszczędności.
  • Nie jest prawdą, że administracja i obsługa szkół nie jest zagrożona zwolnieniami!! Pewni swojej pracy mogą być tylko nauczyciele, których mimo, że jest za dużo to zostaną na swoich etatach. Natomiast pracujący tam pracownicy administracji i obsługi są do zwolnienia i w przeciwieństwie do (niepotrzebnych)nauczycieli muszą bać się o miejsca pracy. Taka jest właśnie polityka naszych włodarzy miasta. Nauczyciel zarabiający dwa razy tyle co obsługa zostaje mimo, że nie ma co robić, bo przecież ONI są nie do ruszenia. Śmiech na sali.
  • Opinie rady pedagogicznej nie mają tu najmniejszego znaczenia. Nauczycielom oznajmiono postanowienia. Ich brak zgody nie miałby najmniejszego znaczenia. Decyzje zapadły.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    17
    1
    kitek98(2015-01-23)
  • Wydział edukacji w żaden sposób nie przestrzega zasad rejonizacji, twierdząc, że przecież nie można odmówić rodzicowi, jeśli chce zapisać dziecko do klasy liczącej 35 osób ( są takie w niektórych szkołach). Nie bardzo wiem, dlaczego nie może. Bo co? Od tego chyba właśnie instytucje państwowe. Sztywne zasady zlikwidowałyby problem "przeładowanych" klas z jednej strony i pustek w innych szkołach. Gdzie tu mowa o bezpieczeństwie i higienie pracy? Czy naprawdę zajęcia w tak liczebnej klasie są w pełni efektywne? Przecież te dzieciaki osiągają dobre wyniki głównie dlatego, że po prostu mają większe możliwości intelektualne. ( Nie oszukujmy się, że jest inaczej ). Możliwe, że w innych szkołach osiągałyby lepsze, ponieważ nauka w nich jest lepiej zorganizowana, nauczyciel może poświęcić uczniowi tyle uwagi, ile potrzeba.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    19
    3
    kitek98(2015-01-23)
  • Trzeba było się uczyć i zostać nauczycielem
  • z całej Polski młodzi uciekają a co dopiero z najgorszego regionu gdzie nie ma najmniejszych perspektyw na godne wychowanie dzieci. Niedługo na jedno dziecko nie mające jeszcze NIPu będzie przypadać trzech nauczycieli i pięćdziesięciu urzędników a płaca rodziców nie starczy na plecak do szkoły.
  • nie rozumem po co likwidować szkoły przecież klasy mogą być mniejsze co by było lepsze dla dzieci a także dla nauczycieli jak również obsługa i administracja szkolna nie straciła by pracy apo likwidacji ciekawe gdzie panie wożne dostaną propozycję pracy
  • "Jak jednak zapewniają władze miasta w związku z tym nikt pracy nie straci, a zmiany, jeśli zostaną zaakceptowane przez Radę Miejską, wejdą w życie dopiero od nowego roku szkolnego. " - nikt nie straci pracy jak Rada Miasta się nie zgodzi;)
Reklama