Przyjechał do Elbląga w 1981 roku i od razu zakochał się w Żuławach. Został więc tutaj do dziś. Nam zdradził, czy wierzy w Boga, gdzie najczęściej pisze swoje wiersze i dlaczego, siedzi w klatce.
Mówi się o nim elbląski Wojaczek Sceny Literackiej. Buntownik, poeta, dobry człowiek. Zastajemy go ukrytego w klatce. Tam odbywa się jego spowiedź, spowiedź z życia i z barwnej twórczości. Czy wierzy w Boga? – Jestem agnostykiem, ale wierzę, że Bóg jest i że trzeba Mu pomagać – mówi Artur Miścicki podczas spotkania autorskiego Elbląskiej Sceny Literackiej. - W życiu trzeba kierować się zasadami.
Takimi też kieruje się w swojej twórczości. Pokazuje w niej to, co widzi, własne przeżycia, które zawsze są kolorowe. Jeden z jego grzechów to samotność. – Często grzeszę samotnością. Nie jestem człowiekiem stadnym. Ludzie i tak odchodzą – dodaje poeta.
A dlaczego siedzi w klatce? – Wielu z nas siedzi w klatce. Piotr Jacyno, bo zmaga się z chorobą. A ja? Moją klatką jest pracoholizm. Nie potrafię uwolnić się od niego – odpowiada.
Jest poetą z zeszytem, co nieczęsto się teraz zdarza… Dlaczego wiersze zapisuje w zeszycie? - Z lenistwa – zdradza. - W zeszycie można pisać wszędzie, gdzie się jest: w pracy, w autobusie, w tramwaju. A jednak najczęściej piszę w domu na strychu, bywa, że i na rowerze, ale źle mi się pisze w terenie, bo wszystko mnie wtedy rozprasza. Nie wierzę, że Kochanowski tworzył pod lipą. Najlepiej jednak pisze mi się… w rowie…
Oryginał. Rowerem robi tysiąc kilometrów w miesiącu. Ostatnio go tak zajeździł, że mu się zepsuł. Potem miał po nim krótką żałobę i kupił sobie kolejny za 66 zł, bo jak mówi, nie jest majętnym człowiekiem.
Powiedział, że życie jest kruche. Dziś jesteś zdrowy, jutro zmagasz się z chorobą mimo młodego wieku i ogromnego apatytu na życie. Miał na myśli Paulinę Hebel i Piotra Jacyno.
Mówi, że kocha Żuławy. Zakochał się w nich trzydzieści parę lat temu i tak osiadł tu na stałe.
Sam nie zliczy, których wierszy w jego zeszycie jest więcej, o pięknie Żuław czy o piersiach. – Jestem perwersyjny – wyznaje. – Daję temu wyraz w erotykach – dodaje z przekąsem tak, że widz nie wie, czy jest tak naprawdę, czy to tylko rodzaj flirtu z publicznością.
Spotkanie Elbląskiej Sceny Literackiej z niepokornym i nieszablonowym poetą Arturem Miścickim, które odbyło się na Małej Scenie Teatru Sewruka, było dla szukających nieprzeciętnych duchowych wrażeń elblążan prawdziwą artystyczną ucztą. Wieczór uświetnił występ Sandry Elminowskiej oraz Marty Gałuszewskiej finalistek "Bitwy na głosy" z "Brygady RR" - Ryszarda Rynkowskiego.
Takimi też kieruje się w swojej twórczości. Pokazuje w niej to, co widzi, własne przeżycia, które zawsze są kolorowe. Jeden z jego grzechów to samotność. – Często grzeszę samotnością. Nie jestem człowiekiem stadnym. Ludzie i tak odchodzą – dodaje poeta.
A dlaczego siedzi w klatce? – Wielu z nas siedzi w klatce. Piotr Jacyno, bo zmaga się z chorobą. A ja? Moją klatką jest pracoholizm. Nie potrafię uwolnić się od niego – odpowiada.
Jest poetą z zeszytem, co nieczęsto się teraz zdarza… Dlaczego wiersze zapisuje w zeszycie? - Z lenistwa – zdradza. - W zeszycie można pisać wszędzie, gdzie się jest: w pracy, w autobusie, w tramwaju. A jednak najczęściej piszę w domu na strychu, bywa, że i na rowerze, ale źle mi się pisze w terenie, bo wszystko mnie wtedy rozprasza. Nie wierzę, że Kochanowski tworzył pod lipą. Najlepiej jednak pisze mi się… w rowie…
Oryginał. Rowerem robi tysiąc kilometrów w miesiącu. Ostatnio go tak zajeździł, że mu się zepsuł. Potem miał po nim krótką żałobę i kupił sobie kolejny za 66 zł, bo jak mówi, nie jest majętnym człowiekiem.
Powiedział, że życie jest kruche. Dziś jesteś zdrowy, jutro zmagasz się z chorobą mimo młodego wieku i ogromnego apatytu na życie. Miał na myśli Paulinę Hebel i Piotra Jacyno.
Mówi, że kocha Żuławy. Zakochał się w nich trzydzieści parę lat temu i tak osiadł tu na stałe.
Sam nie zliczy, których wierszy w jego zeszycie jest więcej, o pięknie Żuław czy o piersiach. – Jestem perwersyjny – wyznaje. – Daję temu wyraz w erotykach – dodaje z przekąsem tak, że widz nie wie, czy jest tak naprawdę, czy to tylko rodzaj flirtu z publicznością.
Spotkanie Elbląskiej Sceny Literackiej z niepokornym i nieszablonowym poetą Arturem Miścickim, które odbyło się na Małej Scenie Teatru Sewruka, było dla szukających nieprzeciętnych duchowych wrażeń elblążan prawdziwą artystyczną ucztą. Wieczór uświetnił występ Sandry Elminowskiej oraz Marty Gałuszewskiej finalistek "Bitwy na głosy" z "Brygady RR" - Ryszarda Rynkowskiego.
dk