UWAGA!

Chcemy mieć teatr!

Piątek, 13 lipca 1951 r. Dziennik Bałtycki nr 190

Uderzamy w wielki dzwon na alarm: teatr im. Jaracza zamierza zlikwidować swoją placówkę w Elblągu! Przyczyna: brak odpowiedniej siedziby oraz konieczność gruntowego remontu budynku, w którym dotychczas mieścił się teatr.
     Jest rzeczą jasną, że czynniki powołane do szerzenia kultury nie mogą do takiej ewentualności dopuścić. Nie można nawet pomyśleć o tym, aby robotnik elbląski, który zaczął się rozsmakowywać w teatrze, miał być go znów pozbawiony. Trzeba zobaczyć, jakie tłumy " pchają się " do teatru, wyczuwającego miarę zainteresowań widzów i dającego im to, co ich interesuje, bawi, uczy, kształci.
     Lato, w takim mieście, jak Elbląg, gdzie jest bardzo wiele ogródków, działek itp., których uprawą zajmują się z zamiłowaniem rodziny robotnicze, jest zawsze okresem, w którym wszelkie rozrywki kulturalne, jak teatr, książka cieszą się mniejszym popytem.
     W bibliotekach obecnie jest dożo mniej czytających, a w teatrze mniej widzów. Jednakże, jeśli ktoś powiedziałby czytelniczce, która spędza obecnie popołudnia na podlewaniu kwiatów, czy warzyw w ogródku, zamiast - jak w jesieni i w zimie, poświęcić trochę czasu książce, aby wypisała się z czytelni, obruszyłaby się na pewno jakkolwiek w lecie mało ma z niej pożytku.
     Tak samo ma się rzecz z teatrem: w lecie zawsze i wszędzie ( nie tylko w Elblągu) spada frekwencja, nie należy jednak z tego wnioskować, że tak widzowie, jak i wydział kultury, zdecydowałby się na zamknięcie teatru, choćby tylko na przeciąg letnich miesięcy.
     Prawda, że w jesieni, w zimie i wczesną wiosną teatr, położony na krańcach miasta (jak to ma miejsce z teatrem im S. Jaracza w Elblągu), jest trudno dostępny. Budowa nowego teatru nie stała się jednak dotychczas sprawą palącą. Być może dlatego, że skoro znaleziono wyjście takie, jak umieszczenie "tymczasowo" teatru w "zagrzybionym" budynku, w którym - wcześniej lub później trzeba będzie przeprowadzić kapitalny remont i siłą rzeczy zamknąć teatr na czas tego remontu, uważano, że sprawę teatru dla Elbląga, rozwiązano, idąc po linii najmniejszego oporu. Być może, gdyby od razu odrzucono ten paliatyw, jakim był budynek Związku Transportowców, a wzięto się do wznoszenia nowego gmachu dla teatru, do dzisiaj już by budynek był na pewno wykończony, a teatr miałby własną, godną sztuki siedzibę.
     Właściwie teatr sam powinien starać się o gmach dla siebie jako przedsiębiorstwo wydzielone i otrzymujące kredyty państwowe. Ale w swoim czasie Prezydium MRN w Elblągu dla ułatwienia pracy i przyspieszenia sprawy opracowało projekty budowy nowego teatru, które miały pójść do Warszawy. Od tego czasu minęło przeszło trzy miesiące, ale do tej chwili nie jest wiadomo w jakim to biurku skostniałego biurokraty projekt ten leży.
     A tymczasem robotnicze masy Elbląga zebrane na specjalnej konferencji przewodniczących rad zakładowych, kierowników świetlic, przedstawicieli oświaty itp. stanowczo oświadczyły, że nie zrezygnują z teatru. (sto)
     
     
oprac. Olaf B.

Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Mamy teraz teatr i to dramatyczny, na scenie ciągle zmiana repertuaru... i nie chodzi mi o to czym kieruje Barton, bo o deski sceniczne jestem spokojny. Martwię się o deski na trumny dla bezrobotnych których produkuje Solidarność!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Komu ni sta...(2001-07-15)
Reklama