UWAGA!

Dawno temu w Elblągu... matka chciała pozbyć się dziecka

 Elbląg, Dawno temu w Elblągu... matka chciała pozbyć się dziecka

Korzystając ze zdigitalizowanych zasobów Biblioteki Elbląskiej, przeglądamy stare numery „Elbinger Neueste Nachrichten”. Zamierzaliśmy sprawdzić, co ciekawego zdarzyło się w Elblągu równo sto lat temu, ale rocznika 1910 nie ma jeszcze w zasobach BE. W styczniu rozpoczęliśmy więc publikację serii tekstów przypominających wydarzenia z 1912 roku. Dziś wiadomości z kwietnia 1912.

Wypadek
      
Wczoraj wieczorem w pobliżu rzeki Elbląg przed jednym ze spichlerzy zdarzył się wypadek. Jeden z pracowników był właśnie zajęty wyładowywaniem zboża. Nagle wskutek nierozwagi nieszczęśnik upadł z wysokiej furmanki na bruk. Nabawił się przy tym niegroźnego wstrząśnienia mózgu i rany na głowie. Poszkodowany został przewieziony do szpitala, a lekarz ma nadzieję, że wkrótce zostanie z niego wypisany. (ENN, 05.04.1912 r.)
      
       Walka z robactwem powodem interwencji straży pożarnej
      
Z powodu nieumiejętnej walki z robactwem wczoraj po południu w jednym z domów musiała interweniować straż pożarna. W pewnym domu przy ulicy Bożego Ciała z dniem 1 kwietnia zwolnione zostało jedno mieszkanie. Gospodarz budynku wykorzystał tę okazję i postanowił oczyścić mieszkanie ze wszystkich „nieprzyjaznych zwierzątek” – poddać lokum dezynfekcji przez wysiarkowanie. Przedobrzył jednak przy tym, ponieważ w krótkim czasie mieszkanie stanęło w tumanach dymu.
       Dym powstał od żarzącej się siarki. Sprawa zaczęła być coraz bardziej niebezpieczna, więc szybko zadzwoniono po straż pożarną. Ta przybywszy na miejsce, nie wiedziała jednak, co ma zrobić w tym wypadku. Po tym, jak upewniła się, że nie istnieje żadne niebezpieczeństwo, nie wkraczając do akcji, opuściła miejsce zajścia. (ENN, 05.04.1912 r.)
      
       Dezynfekcja z powodu gruźlicy
      
W myśl dotychczasowego zarządzenia ubrania i rzeczy, których nie da się wyprać: pierzyny, wełniane koce, materace, pościele, zasłony, dywany, obrusy itp. powinny zostać zdezynfekowane za pomocą maszyny parowej albo za pomocą formaldehydu [organiczny związek chemiczny, stosowany m.in. do wyrobu barwników, jako środek odkażający i konserwant – przyp. DK]. Ponieważ najnowsze badania dowiodły, że formaldehyd jest wprawdzie przydatnym środkiem dezynfekującym, ale ma zbyt małe działanie w głąb i nie ma pewności, czy zupełnie zabija bakcyle gruźlicy, które zgromadziły się z łóżkach, ubraniach itp., wydano ministerialne rozporządzenie, w myśl którego należy zrezygnować ze stosowania tego środka chemicznego.
       Nakaz dezynfekcji opatrzono więc zdaniem: „Dezynfekcja wyżej wymienionych rzeczy może odbyć się tylko i wyłącznie za pomocą maszyn parowych” (ENN, 05.04.1912 r.)
      
       W wyniku burzy zegar kościelny płata figle
      
Podczas ostatniej burzy wskazówki zegara na wieży kościoła świętego Mikołaja odmówiły posłuszeństwa. Płatają one teraz figla ludziom, którzy spoglądając na zegar, wierzą, że wskazuje on dobrą godzinę. Zegar wybrał sobie właściwy miesiąc na strojenie żartów, miesiąc kwiecień. Jeden z zegarów na wieży posiada tylko jedną wskazówkę, a wskazówki pozostałych trzech zegarów wskazują różne godziny. (ENN, 10.04.1912 r.)
      
       Śmierć podczas kąpieli
      
W sobotę wieczorem w jednej z wanien „Niemieckiej Łaźni” znaleziono żonę szewca, panią Walerię Klein z ulicy Kosynierów Gdyńskich (Grünstraße) martwą. Powodem zgonu był atak serca. 61-letnia kobieta zmarła krótko przed swoimi urodzinami, które miała świętować w przyszłą niedzielę. Pan doktor Müller i straż pożarna, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, przedsięwzięli za pomocą aparatu z tlenem próby przywrócenia kobiety do życia, które niestety okazały się nadaremne. (ENN, 10.04.1912 r.)
      
       Ograniczenie napływu polskich robotników
      
Rząd ma zamiar ograniczyć napływ polskich robotników z terenów zaboru rosyjskiego i z Galicji. Do tej pory przemysł wykazywał duże zainteresowanie i zapotrzebowanie na polskich robotników. Teraz rząd poprosił izby handlowe o ekspertyzę w tej sprawie.
       Okazało się w rezultacie, że ze strony części izb handlowych został wniesiony ostry sprzeciw wobec ograniczenia napływu Polaków. Jeśli dojdzie do takiego ograniczenia, ucierpią na tym szczególnie cementownie, wapniarnie i zakłady chemiczne. (ENN, 12.04.1912 r.)
      
       Ze spraw sądu ławniczego
      

       Do więzienia za kradzież kury
      
Z powodu kradzieży do więzienia trafiło starsze małżeństwo z Czechowa. W uniknięciu kary nie pomógł im nawet ich podeszły wiek (oboje mają po ok. 80 lat). Państwo S. ze względu na swój wiek nie było już w stanie dorabiać na swoje utrzymanie. Ukradli więc gospodarzowi kurę, którą sprzedali na elbląskim rynku za półtorej marki. Mężczyzna otrzymał za ten występek 2 dni więzienia, a jego żona jeden dzień więzienia za pasterstwo. (ENN, 13.04.1912 r.)
      
       Wyrodna matka
      
W celu pozbycia się swojego nieślubnego dziecka i uwolnienia się od niego służąca Anna Sz. z ulicy Gwiezdnej udała się do tutejszego Urzędu Stanu Cywilnego i zgłosiła tam, że jej trzyletnia, nieślubna córka nie żyje. Ponieważ urzędnikowi brakowało zaświadczenia lekarskiego o stwierdzonym zgonie, zlecił on zbadanie sprawy, w rezultacie czego okazało się, że dziecko całe i zdrowie przebywa nadal z matką.
       Ponieważ istnieje podejrzenie, że matka mimo wszystko chciała swoje dziecko „usunąć z tego świata”, sąd skazał ją na trzy miesiące więzienia. (ENN, 16.04.1912 r.)
      
       Niebezpieczna przejażdżka konna
      
Dzisiaj przed południem do Elbląga przybył konno pewien właściciel ziemski, zamieszkały pod Elblągiem. Na Starym Mieście jego koń spłoszył się nagle przed jadącym tramwajem, rzucił się jak oszalały do ucieczki i zrzucił jeźdźca na ziemię. Koń również upadł i odniósł lekkie obrażenia w okolicy podbrzusza. Właściciel wyszedł cało z upadku i poza tym, że się śmiertelnie przestraszył, nic mu nie dolega. (ENN, 16. 04.1912 r.)
      
      
      
tłum. DK

Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Doktor Müller, który ratował nieszczęsną amatorkę kapieli w "Das Deutsche Bad", to prawdopodobnie Georg Müller - lekarz, który prowadził swoją praktykę lekarską przy ul. Słonecznej 23.Wypadek przed spichlerzem na Wyspie Spichrzów - w okresie międzywojennym stało tu jeszcze ok. 23 spichlerzy, na ogół w zabudowie fachówkowej (niem. Fachwerk), zwanej popularnie pruskim murem. Miały one ciekawe nazwy nawiązujące do nazw zwierząt, ptaków itd. jak "Stary Wilk", "Niedźwiedź", "Bocian", "Gołąb", czy nawet "Kajzer" i "Murzyn". Wszystkie spłonęły w czasie walk o Elbląg w styczniu/lutym 1945 r. Znanym właścielem wielu spichlerzy była Firma Carla Steppuhn'a, gdzie ostatnim właścicielem był Otto Steppuhn - z siedzibą przy ul. Giełdowej. Dzisiaj potomkowie tej jednej z najbogatszych elbląskich rodzin mieszkają m. in. w Kanadzie. Spichlerzy na Wyspie Spichrzów nadawała miastu niepowtarzalny koloryt, porównywalny tylko z urodą spichlerzy nad Motławą, czy nad Brdą w Bydgoszczy. Spłoszony koń na Starym Rynku - niegdyś był to jeden z głównych placów targowych w centrum, a tramwaje tędy jeździły dosyć często, także w kierunku przystani statków odchodzących do Krynicy Morskiej. Polacy w Elbingu osiedlali się bardzo chętnie i szybko asymilowali się z tutejszą kulturą i szybko się. .. .samogermanizowali. Trudno jest dzisiaj ustalić liczbę Polaków w Elbingu przed wojną, kto z nich tu został po 1945 r. etc. ..
  • Bardzo ciekawe artykuły, zarówno tłumaczenia!, jaki i ciekawostki Pana/Pani Erg. !
  • Do P. Erg. Czekam na dalsze Pani/a/ artykuły, są tak ciekawe i. .. .zbyt krótkie:), proszę o więcej!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Antonina(2010-04-10)
  • Cóź p. Antonino, o Elblągu można w nieskończoność. To piękne miasto ze wspaniałą przeszłością. A ten zegar na wieży św. Mikołaja to chyba była jakaś fuszerka, skoro już 4 lata po uruchomieniu (1908) robił takie niespodzianki. W pobliżu dawnej przystani firmy Carla Stepphun'a staje dzisiaj willa Borgstede - inż. J. Kolkmanna. Z planów zabudowy Wyspy Spichrzów nie wynika, by powrócił jej dawny - piękny, nadbrzeżny wizerunek miasta portowego, miasta spichrzów, miasta zasobnego. Szkoda też, że w rewitalizacji Wyspy Spichrzów nie przewiduje się powrotu nazwy Nabrzeże Lubeckie, dawniej Lübecker-Ufer, od Miasta-Matki Elbląga. To dziwne w sytuacji, gdy radni elbląscy podjęli parę lat temu bezrefleksyjną decyzję od nadaniu nazwy Rondo Kaliningrad. Idąc ich tropem myślenia należałoby zmienić dzisiejszą nazwę ulica Królewiecka na ulica Kaliningradzka. Ale takich paradoksów jest w naszym mieście więcej.
Reklama