Warto wspomnieć również o tym, że w „hotelu” tym otrzymuje się tylko jeden wytarty koc do nakrycia się bez względu na pogodę i porę roku, bo taki jest rzekomo „przepis”, informował Elbląski Głos Wybrzeża z 23 lutego 1955 r.
W Elblągu mieści się jeden z domów turystycznych. W rzeczywistości dom ten nie jest żadnym ośrodkiem turystycznym, a raczej zimną i brudną stodołą. W związku z tym, że w Elblągu są trudności noclegowe, rolę odpowiednika hotelu spełnia wspomniany dom. Nocleg w tym domu rzekomo „turystycznym” kosztuje za jedną noc 17,50 zł przy czym pościel jest bardzo brudna, pomieszczenia zanieczyszczone, a w dodatku brak jest szaf na przechowanie rzeczy, nie ma również żarówek w ubikacji i innych pomieszczeniach.
Oprócz tych niedociągnięć jest również wiele braków ze strony kierownictwa tego domu noclegowego, jak na przykład brak rozeznania poszczególnych pomieszczeń i pokoi na skutek czego kieruje się nieokreśloną ilość osób do jednego pokoju bez jakiegokolwiek meldowania i sprawdzania dokumentów, pomimo, że bierze się dodatkową należność za druczki na tymczasowe zameldowanie.
Istnieją również wypadki, że w nocy, kiedy człowiek najlepiej śpi, przychodzi „gość” do poszczególnych pokoi z krzykiem dopytując się „kto i ilu w tym pokoju śpi” – bo nie ma gdzie ulokować reszty osób.
Warto wspomnieć również o tym, że w „hotelu” tym otrzymuje się tylko jeden wytarty koc do nakrycia się bez względu na pogodę i porę roku, bo taki jest rzekomo „przepis”.
Zaznaczam, że będąc służbowo z kolegą w Elblągu spałem również w tym „hotelu” z powodu braku miejsca w innych. Lecz po przyjściu na miejsce, aby się jako tako przespać, postanowiliśmy przynieść węgle z piwnicy i napalić w piecu, a następnie wobec dalszego zimna zebraliśmy wszystkie koce z łóżek jakie były (każdy miał po 8 szt.) i zasnęliśmy. Sen nasz nie trwał jednak długo bo zgraja miejscowych [pijaków i chuliganów przebudziła nas po ciężko przepracowanym dniu i długich przygotowaniach do noclegu.
Pogodziliśmy się z losem – mrużąc do rana od czasu do czasu oczy, bo nie wiedzieliśmy, że dom ten rzekomo „turystycznym” jest częstym skupiskiem miejscowych pijaków i chuliganów z Elbląga.
Wszystkim osobom wyjeżdżającym do Elbląga nie radzimy nocować w wyżej wymienionym domu turystycznym.
Ale w takim razie gdzie, można nocować, skoro tylko tu można znaleźć tzw. wolne łóżko?
Oprócz tych niedociągnięć jest również wiele braków ze strony kierownictwa tego domu noclegowego, jak na przykład brak rozeznania poszczególnych pomieszczeń i pokoi na skutek czego kieruje się nieokreśloną ilość osób do jednego pokoju bez jakiegokolwiek meldowania i sprawdzania dokumentów, pomimo, że bierze się dodatkową należność za druczki na tymczasowe zameldowanie.
Istnieją również wypadki, że w nocy, kiedy człowiek najlepiej śpi, przychodzi „gość” do poszczególnych pokoi z krzykiem dopytując się „kto i ilu w tym pokoju śpi” – bo nie ma gdzie ulokować reszty osób.
Warto wspomnieć również o tym, że w „hotelu” tym otrzymuje się tylko jeden wytarty koc do nakrycia się bez względu na pogodę i porę roku, bo taki jest rzekomo „przepis”.
Zaznaczam, że będąc służbowo z kolegą w Elblągu spałem również w tym „hotelu” z powodu braku miejsca w innych. Lecz po przyjściu na miejsce, aby się jako tako przespać, postanowiliśmy przynieść węgle z piwnicy i napalić w piecu, a następnie wobec dalszego zimna zebraliśmy wszystkie koce z łóżek jakie były (każdy miał po 8 szt.) i zasnęliśmy. Sen nasz nie trwał jednak długo bo zgraja miejscowych [pijaków i chuliganów przebudziła nas po ciężko przepracowanym dniu i długich przygotowaniach do noclegu.
Pogodziliśmy się z losem – mrużąc do rana od czasu do czasu oczy, bo nie wiedzieliśmy, że dom ten rzekomo „turystycznym” jest częstym skupiskiem miejscowych pijaków i chuliganów z Elbląga.
Wszystkim osobom wyjeżdżającym do Elbląga nie radzimy nocować w wyżej wymienionym domu turystycznym.
Ale w takim razie gdzie, można nocować, skoro tylko tu można znaleźć tzw. wolne łóżko?
oprac. Olaf B.