UWAGA!

Kalendarium elbląskie: 28 stycznia - 3 lutego (odc.32)

 Elbląg, "Za Leningrad" - napis na armacie ostrzeliwującej Elbląg
"Za Leningrad" - napis na armacie ostrzeliwującej Elbląg (fot. nadesłana)

Co wydarzyło się w Elblągu na przestrzeni wieków pomiędzy 28 stycznia a 3 lutego? Kim dla Elbląga byli Ferdynand Schichau, August Papau i Zdzisław Olszewski? Jak przebiegała bokserska kariera Jacka Bielskiego? Kiedy spłonęło elbląskie Stare Miasto? Tego i innych ciekawostek z historii naszego miasta możecie się dowiedzieć z kolejnego odcinka kalendarium.

28 stycznia 2017 r.
       Pan wojewoda

       28 stycznia 2017 - zmarł Zdzisław Olszewski, były wojewoda elbląski i podsekretarz stanu w Urzędzie Rady Ministrów, wieloletni radny Rady Miejskiej.
       Zdzisław Olszewski urodził się w 1935 w Starogardzie Gdańskim. Ukończył Wyższą Szkołę Rolniczą w Poznaniu na kierunku technologii drewna. Od 1955 roku pracował w elbląskich zakładach przemysłu drzewnego ZWP, gdzie doszedł do stanowiska dyrektora naczelnego. W roku 1980 wstąpił do NSZZ „Solidarność”. 1 maja 1981 został mianowany wojewodą elbląskim  i urząd ten sprawował do 15 grudnia 1981 (13 grudnia ogłoszono stan wojenny). 28 grudnia 1989 powrócił na stanowisko wojewody. Jako jedyny w historii wojewoda był wybierany głosami radnych, a nie mianowany przez premiera. W 1996 został odwołany przez rząd koalicji SLD i PSL. Od 1 września do 31 grudnia 1996 był podsekretarzem stanu w URM odpowiedzialnym za kontakty z Obwodem Kaliningradzkim i północnymi regionami Federacji Rosyjskiej. Wielokrotnie był radnym Rady Miejskiej Elbląga (w 1998-2017), zawodowo zaś dyrektorem biura sekretariatu Stowarzyszenia Gmin Rzeczypospolitej Polskiej Euroregionu Bałtyk z siedzibą w Elblągu. Zmarł w wieku 82 lat. Został pochowany z asystą wojskową na cmentarzu Agrykola.
      
       29 stycznia 1972 r.
       Bokserski mistrz

       29 stycznia 1972 r. w Elblągu urodził się Jacek Bielski – Mistrz Europy w Boksie
       Jacek Bielski boksu uczył się pod okiem Wiesława Budzińskiego, byłego boksera, a później trenera. Był uczniem Zasadniczej Szkoły Zawodowej, gdzie wielu chłopców garnęło się do boksu. Można powiedzieć, że Bielski bił ich na głowę i szybko nie miał sobie równych nie tylko w Elblągu, ale nawet w Polsce. Zwyciężał na Ogólnopolskich Olimpiadach Młodzieży, a później na mistrzostwach Polski juniorów. Trzykrotnie wygrał prestiżowy turniej Feliksa Stamma. W 1990 r. zdobył srebrny medal mistrzostw Europy juniorów, a trzy lata później z Turcji przywiózł złoty medal mistrzostw Europy seniorów. Na Igrzyskach Olimpijskich w 1996r. w Atlancie (USA) zajął miejsce pomiędzy 9 a 16. Jacek Bielski przez lata był gwiazdą elbląskiego ringu i filarem klubu Renoma Start, a później Halex, z którym w roku 1999 zdobył drużynowe mistrzostwo Polski. W latach 1999-2003 walczył na zawodowym ringu. Wygrał 24 z 26 walk, w tym 7 przez nokaut. Był mistrzem interkontynentalnym środkowo – azjatyckiego IBF i mistrzem interkontynentalnym IBO wagi półśredniej. Z boksem pożegnał się po jedynej przegranej walce zawodowej z Anglikiem J. Khaligiem. Jacek Bielski został uznany za najlepszego pięściarza Elbląga w datowanej od 1946 r. historii elbląskiego boksu.
      
       30 stycznia 1814 r.
       Ferdynand „wspaniały”

       30 stycznia 1814r. w Elblągu urodził się Ferdinand Gottlob Schichau - największy w dziejach miasta przemysłowiec. Za swego życia od podstaw zbudował stocznię i fabrykę lokomotyw oraz stocznie filialne w Gdańsku i Piławie. Był konstruktorem maszyn i wynalazcą.
       Jego ojciec do Elbląga przywędrował spod Pasłęka i tu poznał swą żonę - Annę z domu Leuk. W Elblągu podjął pracę w małym zakładzie kowalsko - odlewniczym. 15-letni Ferdynand śladem ojca zaczął terminować u ślusarza. Dwa lata później wzbudził niemałą sensację, prezentując w Elbląskim Towarzystwie Przemysłowym własnej konstrukcji model maszyny parowej. Elbląski landrat (starosta) Abramowski dostrzegł w nim wielki talent i ufundował stypendium na naukę w Królewskim Instytucie Przemysłu w Berlinie. Trzyletnie studia inżynierskie Schichau odbył w latach 1832 - 35. W historii Instytutu zapisał się zdobyciem I nagrody za konstrukcję maszyny parowej. Po studiach, zgodnie z ówczesnymi zwyczajami, udał się na dwuletnią praktykę, którą odbył w Nadrenii i Anglii. Do rodzinnego Elbląga 23-letni inżynier powrócił latem 1837 roku.
       U schyłku życia Schichau posiadał olbrzymi majątek, wyceniany na 30 milionów marek. Jego roczny przychód wynosił 1,5 miliona marek. Choć nie robiono wówczas takich statystyk, to śmiało zaliczyć można było go do najbogatszych obywateli Niemiec. Oprócz stoczni i fabryki lokomotyw, był właścicielem przedsiębiorstwa żeglugowego, posiadał dom przy Bramie Targowej oraz willę "Concordia" w Krynicy Morskiej. Dał się poznać jako miłośnik i mecenas teatru i muzyki. Należał do Związku Śpiewaczego, ale też i do Resursy Obywatelskiej i Loży Masońskiej. Odwiedzany był przez koronowane głowy, nagradzany orderami, wyróżniany zaszczytnymi tytułami honorowego obywatela Elbląga i Gdańska. Ale też pracowite jego życie wypełniały klęski: z pięciorga dzieci ojca przeżyła tylko dwójka: - jedyny syn, któremu obca była technika, więc objął gospodarkę gdzieś w okolicy i córka, ożeniona w 1876r. z Carlem Ziese, który podjął dzieło teścia.
       Ferdinand Gottlob Schichau zapisał się w pamięci elblążan jako człowiek sukcesu, któremu nie przewróciło się w głowie. Sam wyszedł z biedy i tylko dzięki pracy wspierającej błyskotliwy talent osiągnął swój sukces. Dlatego też dbał o swych pracowników, finansując kasy chorych, ubezpieczenia życiowe i emerytalne, budując osiedla pracownicze, ochronki, obiekty sportowe i szkoły. Finansował też lokalny teatr. Jego elbląskie inwestycje przyciągnęły do miasta kolejnych wielkich przemysłowców. Na przełomie XIX i XX wieku w Elblągu produkowano samochody i maszyny rolnicze, cygara, wyroby emaliowane i odlewy żeliwne. W 33 lata po śmierci Schichaua, gdy mocno zadłużoną firmę upaństwowiono, pozostawiono jej w nazwie powszechnie szanowane w Elblągu i całych Prusach nazwisko założyciela. Również po II wojnie światowej, gdy organizowano na nowo zakłady w Bremie (Niemcom udało się ewakuować z Elbląga kompletną dokumentację firmy oraz całą kadrę kierowniczą i część pracowników), nadano im nazwę F. Schichau AG.
      
       31 stycznia 1773 r.
       W zachodnich Prusach

       31 stycznia 1773r. ukazało się zarządzenie zmieniające nazwę zagarniętych traktatem rozbiorowym z 1772 r. ziem polskich z Nowych Prus na Prusy Zachodnie. Składały się one z trzech województw: pomorskiego, malborskiego i chełmińskiego.
       Z tym, gdzie leży Elbląg zawsze był spory ambaras. Na pewno nie na Warmii, a tym bardziej nie na Mazurach. Też nie na Pomorzu. To może „z innej bańki” - na Żuławach? – tylko skrawkiem. Na Wysoczyźnie? – też częściowo. Zatem na pytanie, gdzie leży Elbląg? - najprościej odpowiedzieć: „tu”, lub „pomiędzy”.
       Nie pomaga nam również historia, bo miastem naszym, jak piłeczką żonglowano przerzucając je z województwa do województwa i z prowincji do prowincji. I to nie tylko współcześnie. Zaczęło się zaraz po rozbiorach, gdy utworzono prowincję Prusy Zachodnie. Jej stolicą był Kwidzyn, a po II rozbiorze Polski – Gdańsk. W roku 1829 połączono obie prowincje (Prusy Wschodnie i Prusy Zachodnie) w Prusy, by w 1878 ponownie je rozdzielić. Po traktacie wersalskim Elbląg znalazł się w granicach Prus Wschodnich, a konkretnie w regencji zachodniopruskiej Prus Wschodnich. W 1939 roku Elbląg wraz z cała regencją kwidzyńską włączony został ponownie do okręgu Prusy Zachodnie.
       Dziś w polskiej literaturze i w mowie potocznej rzadko używa się pojęcia Prusy Zachodnie. Mówimy najczęściej Pomorze Gdańskie oraz dawne Prusy Wschodnie. Stąd wiele osób gubi się, przeglądając internet i opisywaną z niemieckiej perspektywy historię.
      
       1 lutego 1525 r.
       Reformacja w Elblągu

       Leżący w polskich Prusach Elbląg znajdował się z dala od wielkiej polityki. Wprawdzie za sprawą studiującej w zachodnich miastach młodzieży, a przede wszystkim dzięki kupcom i żeglarzom orientowano się w nowych ruchach religijnych, które od siedmiu lat rozprzestrzeniały się po Europie, ale elblążanie do wielu rzeczy podchodzili z dużym dystansem. Toteż początkowo raczej nie myślało o przyjmowaniu nowej religii. Nie reformacja burzyła spokój mieszczan, a niesprawiedliwości społeczne. Miastem rządziła Rada. System wyboru sprawiał, że władza od zarania była w rękach zaledwie kilku patrycjuszowskich rodzin. Pozostali mieli niewiele do powiedzenia. Kilkakrotnie dochodziło do poważnych napięć, ale obietnice sprytnego patrycjatu łagodziły atmosferę i odsuwały zmiany. Także teraz rajcy starali się niepokoje społeczne kierować na grunt religijny. Rada zakazała dominikanom dzwonić przed świtem na msze, a także głosić kazań w swoim kościele. Wystraszeni mnisi spakowali kosztowności i uciekli. Informacja o ich rejteradzie szybko rozniosła się i wokół kościoła Najświętszej Marii Panny zaczęli gromadzić się wzburzeni elblążanie. 1 lutego 1525 roku mieszczanie i plebs szybko przeszli od pomstowania na dominikanów i biskupa do wystąpień przeciw Radzie. Zaczęto wznosić postulaty równych praw politycznych i ekonomicznych. Do ratusza skierowano żądanie wydania kodeksu praw miejskich, by unaocznić wszystkim, jak łamano dotąd prawa obywateli Elbląga. Żądano też wglądu w księgi finansowe. Rada Miasta musiała ustąpić, a do nowej weszli przedstawiciele pospólstwa. Król jednak nie zatwierdził tych zmian i co więcej – więzieniem lub banicją ukarał przywódców rebelii.
       Reformacja w Elblągu trwała dziesięciolecia. Dopiero w roku 1542 powstała pierwsza luterańska gmina. Luteranie przejęli opuszczony przez dominikanów kościół Najświętszej Marii Panny. Kościół ten stał się główną protestancką świątynią miasta, a jej pastor – seniorem, czyli najważniejszym duchownym w Elblągu. Dzięki staraniom i patronatowi kolejnych polskich królów, kościół św. Mikołaja przetrwał reformację i na zawsze (choć z przerwami) pozostał w rękach katolików.
      

  Elbląg, Członkowie EKJ wraz z rodzinami Kadyny 1978 r.
Członkowie EKJ wraz z rodzinami Kadyny 1978 r. (fot. nadesłana)

2 lutego 1945 r.
       Elbląg płonie

       2 lutego 1945, po kolejnym wezwaniu dowództwa garnizonu elbląskiego do kapitulacji, oddziały armii sowieckiej przystąpiły do zmasowanego ostrzału artyleryjskiego Elbląga oraz nalotów bombowych. Od nalotów i ostrzału spłonął kościół św. Mikołaja.
       Jeszcze 23 stycznia 1945 roku w Elblągu życie toczyło się, jak w każdy inny dzień tej zimy. Może za wyjątkiem pogrzebu, który odbył się tego dnia. Na cmentarzu parafialnym Trzech Króli przy ul. Sadowej chowano Emmę Komnick, zmarłą 16 grudnia wdowę po powszechnie szanowanym przedsiębiorcy Franzu Komnick’u. Akompaniamentem do pogrzebowej celebry były pomruki artyleryjskich wybuchów. Front niepokojąco szybko zbliżał się do miasta. Jak szybko, przekonano się już tego wieczora.
       Niepokój wśród elblążan rósł z godziny na godzinę. Od tygodni ze wschodnich i południowych ziem pruskich napływali uchodźcy. Dalszej drogi nie było, więc miasto wypełniało się uciekinierami. Ale hitlerowscy dygnitarze jeszcze dzień wcześniej zapewniali, że Elbląg jest bezpieczny. Tymczasem jak błyskawica przeleciała przez miasto informacja o ruskich czołgach na Placu Göringa (dziś Plac Wolności). Pierwsi rozpoznali je wychodzący z kina żołnierze. Wybuchła panika, zaczęła się strzelanina. Wprawdzie czołgi wycofały się z miasta, ale dwa dni później przyszła cała armia, która otoczyła miasto z trzech stron, nie dając wielkich szans na ucieczkę. Nielicznym udało się wsiąść na odholowywane zbudowane w stoczni torpedowce, jeszcze mniejsza grupa odjechała autobusami z fabryki Büssinga. Nawet leciwa ciężarówka mleczarni Schroeter’a, którą na co dzień dostarczano towar, zabrała tylu pracowników, ilu tylko mogła pomieścić i ruszyła na zachód. Innym pozostawała już tylko piesza ucieczka do Gdańska, bo kolej już nie jeździła.
       2 lutego walki o Elbląg nasiliły się. Rosjanie użyli artylerii, nad miasto nadleciały samoloty. Celowano tak, by nie niszczyć hal i pochylni w stoczni. Niemcy w popłochu ewakuowali tylko załogę i dokumentację. Zakłady pełne były maszyn i prawie gotowych okrętów oraz wozów bojowych. Nie oszczędzano natomiast zabytkowej zabudowy miasta. W płomieniach stanęła wieża kościoła św. Mikołaja. Paliły się kamienice, ogień przechodził z domu na dom. Nie było komu ani jak gasić, bo straż pożarna uciekła z miasta. Nie działały wodociągi, nie było prądu, a rzeka była zamarznięta. Elbląg brano w zemście za Leningrad, za Smoleńsk i za inne zniszczone przez Niemców miasta ZSRR. 
      
       3 lutego 1863 r.
       Opiekun Bażantarni

       3 lutego 1863 - zmarł August Papau (ur. 1797) – organista i współzałożyciel Towarzystwa Miłośników Lasu Bażantarnia. Poświęcony mu obelisk znajduje się w Bażantarni.
       Mimo iż do Bażantarni ze Starego Miasta jest kawałek drogi, las ten już w średniowieczu miał dla elblążan ogromne znaczenie. Znana jest historia, która rozegrała się tu w roku 1273, podczas drugiego powstania pruskiego. Wspierani przez mieszczan Krzyżacy ponieśli w bitwie nad Kumielą sromotną klęskę. Jak opisywał kronikarz, jeszcze trzy dni Kumielą płynęła krew elblążan.
       Bażantarnia jest pozostałością wielkich obszarów leśnych, które pokrywały całą Wysoczyznę Elbląską. Lasy te przez wieki wycinano bez opamiętania, ale sama Bażantarnia ocalała. Znajdowały się tu stawy hodowlane, więc w XVI wieku Rada Miejska wydała edykt chroniący ten teren przed wycinką. Uroki lasu w XVII wieku odkryli angielscy kupcy, chcąc ulokować tu swoją faktorię. Rada jednak nie wyraziła zgody, więc kupcy przenieśli się do Łęcza. Dopiero w 1700 roku Rada zmieniła zdanie i wydzieliła niewielki majątek. Jednym z kolejnych jego właścicieli został radca dworski Sebastian Stolz. Wybudował on pierwszy zajazd, wytyczył ścieżki spacerowe i obsadził aleję prowadzącą do Krzaczastego Młyna (dziś Hotel Młyn). W 1801 roku właścicielem majątku został radca handlowy i konsul królewski w Rosji August Abbeg. Abbeg wybudował dwór, który dziś jest siedzibą nadleśnictwa i nadał tej części Bażantarni charakter zamkniętego parku. Musiał jednak ustąpić przed Radą i udostępnić elblążanom przynajmniej części lasu. W roku 1811 wybudował zajazd z wyszynkiem i otworzył tę część parku dla elblążan. Wkrótce powstała tu siedziba bractwa kurkowego, a później muszla koncertowa. Popularność parku wzrosła, gdy w latach 30-tych XIX wieku zaczęto niezwykle uroczyście obchodzić przypadające na 3 sierpnia urodziny króla Prus Fryderyka Wilhelma III. Imprezy tak spodobały się elblążanom, że wkrótce już organizowano koncerty przez cały letni sezon. A ponieważ w Bażantarni spędzano wiele czasu, teren został zagospodarowany i przystosowany do obsługi licznych gości. Wielką w tym rolę odegrało Towarzystwa Miłośników Lasu Bażantarnia (Vogelsang), którym kierował Carl Pudor, autor map i przewodników po regionie. Członkowie towarzystwa wytyczali atrakcyjne trasy, zagospodarowywali miejsca widokowe, a najciekawszym nadawali nazwy. Gdy w 1863 roku zmarł jeden z założycieli i filarów Towarzystwa, nauczyciel gry na fortepianie i organista kościoła Najświętszej Marii Panny, August Papau, jego druhowie postanowili postawić mu na wzgórzu Belweder pamiątkowy obelisk. Obelisk ten od roku 2000 stoi tam ponownie.
      
       Suplement:
      
1 lutego 1975 r.
      
Elblążanie w siodle.
      
1 lutego 1975 grono entuzjastów jazdy konnej (35 osób) założyło Elbląski Klub Jeździecki. Przez 40 lat klub organizował słynne rajdy konne po ziemi elbląskiej oraz liczne bale i spotkania. Popularyzował rekreację rodzinną i prowadził naukę jazdy konnej.
       Pierwszym prezesem klubu został Jerzy Wojewski (później Waldemar Aszemberg), a wiceprezesami Lechosław Rutkowiak i Tadeusz Lewicki. Działalność swą klub wiązał ze stadniną koni w Kadynach, której dyrektorem był wówczas Tadeusz Kisielnicki, wielki przyjaciel Klubu. Działalność EKJ miała charakter rekreacyjny – uczono jazdy konnej i organizowano przejażdżki po malowniczych okolicach Kadyn. Od 1975 roku organizowano też kilkudniowe rajdy konne, pierwszy – wyłącznie w męskim gronie, kolejne już koedukacyjne. Każdy rajd prowadził inną trasą, a na popas zatrzymywano się w stadninach lub dużych gospodarstwach rolnych, mogących zapewnić kwaterunek dla kilkunastu koni. Odwiedzano Braniewo, Pieniężno, Ornetę, Szymbark k. Iławy, Przezmark, Kwidzyn, Waplewo, czy Rzeczną, pokonując dziennie nawet 50, 60 km. Najczęściej jednak kierowano się na Mierzeję Wiślaną przez Drewnicę i Mikoszewo do granicy państwa. Były to zloty gwieździste patroli konnych z bazą w Piaskach. Ostatni rajd odbył się w 2015 roku pod hasłem „40 lat rajdów konnych”.
      
       Kartki z elbląskiego kalendarium publikowane są na antenie telewizji TRUSO.TV – kanał 140 VECTRY oraz na facebookowym fanpage TRUSO.TV
      


Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Z przyjemnością przeczytałem. Dziękuję.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    22
    0
    J71+1(2019-01-27)
  • wreszcie coś fajnego bo przez ostatnie tygodnie to się rzygać chciało już od tej polityki gdańskiej fajny artykuł
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz Pokaż ten wątek
    8
    12
    jaaaaaaaaaaaaaaaa(2019-01-27)
  • Strzelano na wprost z dział i podobno z " Katiusz", bo w Starym mieście broniło się 10.000 Volkskammeru, nie licząc żołnierzy. Tow. " Radzieccy " śpieszyli się do Berlina, aby zdążyć przed tow. "amerykańskimi" i aby Józef mógł dyktować swoje warunki. .. zajęcie kilku krajów w tym Polski pod swoje panowanie. W każdej sprawie trzeba dopatrywać się też pozytywów. .. dzięki rozwałce Starówki, mamy obecnie najnowszą w Europie, piękną i nie śmierdzącą jak np. w Lublinie. .. A tak nawiasem to powinniśmy wystąpić do władz Warszawy o kasę, za cegłę która poszła na odbudowanie "Warszawki'. .. Amen.
  • Front pruski (III Bialoruski), nie był traktowany jako droga na Berlin. To Żukow ze swoim frontem nacierał na kierunku berlińskim. Natomiast fronty nadmorskie i w ówczesnych Prusach miały za zadanie zabezpieczyć ten główny czyli na Berlin i ostateczne zniszczenie sił niemieckich na tym obszarze. Po likwidacji wojsk niemieckich na półwyspie Sambijskim i opanowaniu ziem pruskich, a szczególnie po zdobyciu Gdyni i Gdańska działania wojenne na tym terenie posiadały charakter drugorzędny. Stąd też walki o Elbląg nie posiadaly bezpośredniego związku ze zdobyciem Berlina, a ogrom zniszczeń miasta wynikał z całkiem innych względów spowodowanymi zresztą założeniami strategicznymi obu walczących stron.
  • @jaaaaaaaaaaaaaaaa - mi się chce rzygać, jak takie komentarze czytam. gratuluje poziomu.
  • @Batow - Niemniej wiązały znaczne siły sowietów co sztab Adolfa uwzględniał. Niemniej dzięki z poszerzenie faktów. Trzeba też dodać że po wyczerpujących walkach, jak wszyscy zwyciężcy (Azja itp ), tow. radzieccy odpoczywali i odprężali sie z Niemkami. Jedna z Sopotu wspomina : miało mnie 9,w ciąże nie zaszłam, ale babcia nie przeżyła. ..
  • Za Warszawke podxiekuj Hitlerowi . Napisz teraz do Merkel ze cegla poszla z Elblaga.
  • to się wyrzygaj pe. .. dale nikt cię o zdania nie pytał lemingu
  • W Prusach Wschodnich Elbląg był zaledwie 20 lat z całej swojej historii, i to dlatego, że musiał być do nich wrzucony siłą rzeczy po traktacie wersalskim. czasu Mówienie, że to są prusy wschodnie tylko na podstawie tego krótkiego wycinka czasu jest błędem.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    4
    0
    laskipaa(2019-01-27)
  • @jaaaaaaaaaaa - No widzisz, potwierdzasz swój poziom, dobrze się domyśliłem.
  • a jurki z markami ciągle cos wrzucają do ognia. .. .niby historia, ale z, ,pisowskim, ,kręgosłupem, ,. .. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    troll2018(2019-04-08)
Reklama