Mieszkańcy ul. Pionierskiej, Beniowskiego itd. Zaobserwowali, że latarnie gazowe przestają świecić już o godz. 5 rano, kiedy na świecie panuje ciemna, zimowa noc, informował Elbląski Głos Wybrzeża z 28 grudnia 1956 r.
Stwierdzam, że Elbląg jest miastem paradoksów. Do częstych zjawisk należy np. palenie się latarni gazowych czy elektrycznych w ciągu białego dnia i odwrotnie, często bywają one gaszone właśnie w nocy.
Przykład? Proszę bardzo. Mieszkańcy ul. Pionierskiej, Beniowskiego itd. Zaobserwowali, że latarnie gazowe przestają świecić już o godz. 5 rano, kiedy na świecie panuje ciemna, zimowa noc. Jeździ sobie w tym czasie rowerem taki magik z drabinką, przystaje pod latarnią, pociąga za drucik – i gotowe. Lampa gaśnie. A biedni robotnicy udający się do pracy na godz. 6, wpadają w dziury wypełnione wodą, rozbijają sobie nosy o drzewa i klną, ile tylko wlezie.
Mają rację! Czy istotnie latarni nie można gasić później, zależnie od pogody i pory roku, a nie od… zarządzenia? Piąta rano to jednak trochę za wcześnie, szanowni towarzysze z gazowni.
Przykład? Proszę bardzo. Mieszkańcy ul. Pionierskiej, Beniowskiego itd. Zaobserwowali, że latarnie gazowe przestają świecić już o godz. 5 rano, kiedy na świecie panuje ciemna, zimowa noc. Jeździ sobie w tym czasie rowerem taki magik z drabinką, przystaje pod latarnią, pociąga za drucik – i gotowe. Lampa gaśnie. A biedni robotnicy udający się do pracy na godz. 6, wpadają w dziury wypełnione wodą, rozbijają sobie nosy o drzewa i klną, ile tylko wlezie.
Mają rację! Czy istotnie latarni nie można gasić później, zależnie od pogody i pory roku, a nie od… zarządzenia? Piąta rano to jednak trochę za wcześnie, szanowni towarzysze z gazowni.
oprac. Olaf B.