Niejednokrotnie przechodząc ulicą 1 Maja zastanawiam się, czy kiosk Elbląskich Zakładów Gastronomicznych jest sklepem czy też cukierenką, informował Dziennik Bałtycki z 19 października 1957 r.
Sam wiele razy kupowałem tam ciastka i zastanawiałem się zawsze, dlaczego sprzedaje się także wino, czekoladę, napoje gazowe i cukierki po dużo wyższych cenach niż w sklepach. Dla przykładu podaję, że do wina dolicza się 25 proc. marży, do słodyczy też 25 proc., do napojów gazolowych – 10 proc.
Jeśli chodzi o samo istnienie kiosku, to jest ono bezsprzecznie celowe, gdyż kiosk otwarty jest w niedziele i święta, udostępniając amatorowi kupowanie ciastek nie tylko w dzień powszedni. Ale czy nie chodzi tu przypadkiem o tzw. wyzysk, jeżeli o parę kroków dalej można kupić czekoladę nie po 23 zł 75 gr., lecz po 19 zł?
I jeszcze jedna uwaga. Ciastek jest zawsze dużo, ale dlaczego tak rzadko ukazują się makowce, babki piaskowe lub biszkoptowe? Jak pełny asortyment pieczywa cukierniczego, to pełny. I stale!!!
Jeśli chodzi o samo istnienie kiosku, to jest ono bezsprzecznie celowe, gdyż kiosk otwarty jest w niedziele i święta, udostępniając amatorowi kupowanie ciastek nie tylko w dzień powszedni. Ale czy nie chodzi tu przypadkiem o tzw. wyzysk, jeżeli o parę kroków dalej można kupić czekoladę nie po 23 zł 75 gr., lecz po 19 zł?
I jeszcze jedna uwaga. Ciastek jest zawsze dużo, ale dlaczego tak rzadko ukazują się makowce, babki piaskowe lub biszkoptowe? Jak pełny asortyment pieczywa cukierniczego, to pełny. I stale!!!
oprac. Olaf B.