Bar „Tęcza” to najgorsza knajpa pijacka w naszym mieście. W jego brudnym pomieszczeniu odbywają się ciągłe orgie chirusów, a śpiewy podchmielonych facetów słychać nawet z ulicy, informował Dziennik Bałtycki z 27 grudnia 1956 r.
Co roku na wystawie baru „Tęcza” piekarze elbląscy prezentują swe wyroby cukiernicze: torty, ciastka i inne pięknie przyozdobione smakołyki. Na drugiej zaś wystawie rozłożone są smakowite wyroby garmażeryjne. Przed witrynami zatrzymuje się wielu mieszkańców miasta, podziwiając wysoki kunszt naszych mistrzów. Apetycznie wyglądają te wyroby, gdy ogląda się je przez szybę. Aż ślinka leci. Ale gdy wejdziesz do środka apetyt pryska momentalnie.
Bar „Tęcza” to najgorsza knajpa pijacka w naszym mieście. W jego brudnym pomieszczeniu odbywają się ciągłe orgie chirusów, a śpiewy podchmielonych facetów słychać nawet z ulicy.
Mam wrażenie, że jedno z drugim coś nie gra. Trzeba z czegoś zrezygnować: albo z urządzania tam wystawy albo baru. Ponieważ to drugie wydaje się najbardziej możliwe do zrealizowania, wypadałoby tylko zaapelować do dyrekcji Elbląskich Zakładów Gastronomicznych, aby „Tęczy” przywrócić dawny jej charakter.
Zamiast wódki można by tam podawać kawę, herbatę i gorące posiłki, mogłoby być wino i napoje bezalkoholowe.
Pomyślcie o tym, panowie z EZG!
Bar „Tęcza” to najgorsza knajpa pijacka w naszym mieście. W jego brudnym pomieszczeniu odbywają się ciągłe orgie chirusów, a śpiewy podchmielonych facetów słychać nawet z ulicy.
Mam wrażenie, że jedno z drugim coś nie gra. Trzeba z czegoś zrezygnować: albo z urządzania tam wystawy albo baru. Ponieważ to drugie wydaje się najbardziej możliwe do zrealizowania, wypadałoby tylko zaapelować do dyrekcji Elbląskich Zakładów Gastronomicznych, aby „Tęczy” przywrócić dawny jej charakter.
Zamiast wódki można by tam podawać kawę, herbatę i gorące posiłki, mogłoby być wino i napoje bezalkoholowe.
Pomyślcie o tym, panowie z EZG!
oprac. Olaf B.