UWAGA!

Zaniedbane ogródki

Poniedziałek, 4 czerwca 1951 r. Dziennik Bałtycki nr 152

Już w okresie Nowego Roku do miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych napływają masy podań o przydział ogródków przydomowych, czy też ogrodów położonych przy zburzonych domach.
     Niejednokrotnie na jeden ogródek wpływa naraz po kilka podań, a ludzie wydzierają sobie po prostu każdy kawałeczek ziemi, na którym rośnie jakieś drzewko owocowe. Częstokroć chodzi nie o ziemię i nie o możność sadzenia warzyw i kwiatów, ale o drzewka owocowe – o posiadanie których ludzie idą niemal „na noże”. I często trzeba w sprawach spornych wyznaczać specjalne komisje, a komitety blokowe, jako czynnik społeczny opiniują wówczas komu komisja winna w pierwszym rzędzie przydzielić ogródek.
     Traci się przez to wiele czasu, a pracownicy społeczni zajmują się sprawami, które nie są warte czasu, jaki zajmują i mogliby go z pożytkiem poświęcić ważniejszym sprawom. Namiętności ludzkie nie mają jednak granic, a dowodem tego, że przede wszystkim chciwość gra tu główną role jest fakt, że wiele osób zdobywszy ogródek z większą ilością drzew owocowych, handluje następnie owocami, przeznaczonymi rzekomo dla rodziny. Są nawet tacy, którzy posuwają się do oszustw, podając się za żonatych, obarczonych dziećmi lub rodzicami – staruszkami, aby tylko uzyskać przydział ogrodu, o który się ubiegają. Nierzadko się zdarza, że nie „sprzedane” później plony marnują się bezużytecznie. Późną jesienią lub w zimie widzi się niejednokrotnie pełne kubły ZOM-u napełnione zgniłymi jabłkami, których nie miał kto zjeść we właściwym czasie.
     gdyby jeszcze ubiegający się o ogródki, dbali o ich wygląd zewnętrzny, lub ogrodzenie przydzielonych sobie działek – gdzież tam – zbiera się jedynie owoce, a reszta nie obchodzi użytkownika. Toteż nie reperowane parkany przewracają się, słupki gniją, a siatkę zdzierają ci, którzy chcą ją właśnie zdobyć.
     Komitety blokowe dbające o estetyczny wygląd swoich rejonów, winny zwrócić uwagę na takich użytkowników i występować z wnioskami o odebranie im ogródków.
     
oprac. Olaf B.

Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Nie dziwota, ludziom obrzydły te miejskie mury i chcą chociaż odrobiną świerzego powietrza zachłysnąć się. A że pracować się nie chce to chociaż troszkę owoców nazwbierają... winko będzie...
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    uczennica(2001-06-04)
  • A teraz mamy tysice hektarów ugorów i nikt ich sobie nie wyrywa. 3 miliony ludzi bez pracy i nikt z nich nie sieje, nie orze - głodni, chłodni acz weseli w swym pseudo ubustwie.
  • Mają możliwość - nie korzystają wszak wolą wino... tak już jest na tym świecie że "Nie jednejśmy matki i nie jednej żądze: Ty wolisz przyjaciela a drugi pieniądze". Niektórzy świadomi swojej sytuacji decydują "Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba".
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    uczennica(2001-06-04)
  • @Andrzej - Odpisuję po 20 latach :) Teraz człowiek składa podanie o ogródek przy domu i dowiaduje się, że miasto nie wydzierżawia dla mieszkańców na takie cele. Co śmieszne ogródek stoi, jest używany i tylko człowiek chce zapłacić, by to co robi nie zostało zniszczone, bo szkoda pieniędzy, których nie ma dużo. .. Oficjalnie mieć, że choć przez okres umowy nie zostanie zniszczone jak reszta przyrody w tym mieście. Niektórzy nie mają samochodów, możliwości i czasu, by jeździć na odległe ROD, a chcieliby cieszyć się widokiem przyrody czy jakimś prostym warzywkiem.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz Pokaż ten wątek
    0
    0
    Rozczarowana administratorem &(2021-04-27)
Reklama