Mieszkańcy Elbląga od dłuższego już czasu narzekają na słabe zaopatrzenie miejscowych "Delikatesów" pozostających daleko w tyle za podobnymi placówkami w Gdańsku - czytamy w Głosie Elbląga z 24 maja 1962 roku.
Brak jest np. od dłuższego czasu wszelkiego rodzaju soków owocowych, kompotów, ogórków konserwowych, suchego grochu lub fasoli. Niezrozumiałe jest również słabe zaopatrzenie w warzywa i owoce, m. in. pomidory, których pełno w innych miastach. Nazwa "Delikatesy" zobowiązuje chyba do zaopatrzenia, jeśli już nie delikatesowego, to przynajmniej takiego, jak w dobrze prowadzonych sklepach spożywczych. Czy dyrekcja MHD podziela nasze zdanie?
(sg)