Ostatnie upały dały się mieszkańcom Elbląga porządnie we znaki zwłaszcza z tego względu, że w tym okresie miasto było niezwykle słabo zaopatrzone w napoje chłodzące - czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 1 sierpnia 1963 roku.
Bywały dnie, że w kioskach i sklepach nie można było wcale dostać butelki oranżady, wody sodowej czy mineralnej, a także i piwa. Dostać tu tylko można było jedynie lody i to nie najlepszego gatunku. Lodów "Calypso" nie przywozi się bowiem do Elbląga już od przeszło miesiąca.
(z)