Najpierw starostwo w Malborku dogadało się ze starostwem w Nowym Dworze Gdańskim i oba zdecydowały się połączyć linią wąskotorową Mierzeję Wiślaną z Malborkiem. Byłaby to niewątpliwa atrakcja turystyczna, która mogłaby przynieść korzyści obu stronom. Mogłaby, ale czy do tego dojdzie?
Do gry włączyła się bowiem Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych i Autostrad, która remontuje „siódemkę” na wysokości Nowego Dworu.
Okazało się, że starostwo nowodworskie ma w poważną dziurę budżetową i musi skądś wziąć pieniądze na jej załatanie. W związku z tym wystawiło na sprzedaż działkę wzdłuż „siódemki” między Solnicą a Kmiecinem, po której biegną tory wąskotorówki. Tę działkę chce kupić Generalna Dyrekcja, ale nie planuje na niej żadnego torowiska. Zaczęły się protesty i przepychanki.
Mówi Jarosław Lipiński, prezes Pomorskiego Towarzystwa Miłośników Kolei Żelaznych, które zajmuje się rozwojem, naprawą i eksploatacją wąskotorówki:
Okazało się, że starostwo nowodworskie ma w poważną dziurę budżetową i musi skądś wziąć pieniądze na jej załatanie. W związku z tym wystawiło na sprzedaż działkę wzdłuż „siódemki” między Solnicą a Kmiecinem, po której biegną tory wąskotorówki. Tę działkę chce kupić Generalna Dyrekcja, ale nie planuje na niej żadnego torowiska. Zaczęły się protesty i przepychanki.
Mówi Jarosław Lipiński, prezes Pomorskiego Towarzystwa Miłośników Kolei Żelaznych, które zajmuje się rozwojem, naprawą i eksploatacją wąskotorówki: