Kiedy półtora roku temu - w atmosferze oskarżeń, donosów i rozmaitych postępowań - żegnałem się ze Elbląskim Przedsiębiorstwem Energetyki Cieplnej, łudziłem się, że jedynym pozytywnym skutkiem tego odejścia będzie poprawa kontaktów między spółką a prezydentem oraz przyspieszenie decyzji w sprawie zagwarantowania w przyszłości bezpieczeństwa cieplnego mieszkańcom Elbląga w możliwie jak najniższych cenach. Ponieważ tak się nie stało, temat jest ciągle gorący, a wszelkie oskarżenia wobec mnie definitywnie zostały odrzucone, uznałem, że stosownym będzie zabranie głosu w tej sprawie – pisze Łukasz Piśkiewicz, były prezes EPEC.
Założenia i wyzwania
Powierzając mi stanowisko prezesa zarządu EPEC sp. z o.o. prezydent Grzegorz Nowaczyk, a potem także prezydent Jerzy Wilk wyznaczyli jasne zadania. Celem był szeroko rozumiany rozwój firmy, tj.: zwiększenie udziału spółki w rynku ciepła, wdrażanie nowych technologii, stabilizacja ceny przesyłu, pozyskanie środków unijnych na rozpoczętą już modernizację sieci. Zadania te zostały stosunkowo szybko podjęte i w kolejnych latach kontynuowane i rozwijane.
Restrukturyzacja
Towarzyszyła temu poważna i głęboka restrukturyzacja kosztowo-organizacyjna, bez której niemożliwe było osiągnięcie założonych celów. Bez szkody dla realizowanych zadań z firmy odeszło niemal 40 osób, a redukcja kosztów wyniosła około 5 mln zł. Te koszty „wypadły” z taryfy EPEC i w kolejnych latach przestały już obciążać mieszkańców Elbląga. Było to możliwe dzięki ogromnemu zaangażowaniu pracowników spółki oraz porozumieniu ze związkami zawodowymi w kwestii wprowadzanych zmian. Procesy te były z sukcesem realizowane przez całą moją kadencję.
Rosnące ceny ciepła
Głównym problemem kosztowym EPEC stał się ogromny i całkowicie niezależny od spółki wzrost cen ciepła dokonywany przez Energa Kogeneracja (EKO). W przeciągu pierwszych trzech lat mojej kadencji sięgnął on narastająco ponad 30 procent. Z tym problemem nie mogliśmy wspólnie z władzami miasta poradzić sobie w krótkim czasie, albowiem EKO było wówczas (i niestety pozostało) jedynym zewnętrznym i większościowym dostawcą ciepła dla miasta. Niestety, podwyżki te były akceptowane i zatwierdzane przez Urząd Regulacji Energetyki (URE). W związku z tym doszło niemal do kuriozalnej sytuacji. Z jednej strony EPEC stale ciął koszty własne i obniżał cenę ciepła w Ciepłowni Dojazdowa (CD),dzięki czemu cena przesyłu była ustabilizowana, ale podwyżki u większościowego producenta powodowały w efekcie końcowym i tak wzrost cen dla mieszkańców i pozostałych odbiorców. O takiej sytuacji byli na bieżąco informowani wszyscy prezydenci miasta.
Zaopatrzenie w ciepło
Po wejściu Polski do UE w naturalny sposób zaczęły obowiązywać coraz bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące ochrony środowiska. Wymusiło to konieczność zmodernizowania zakładu EKO, który dla zabezpieczenia finansowego zbilansowania modernizacji zażądał podpisania umowy gwarantującej odbiór ciepła przez co najmniej 15 lat. Przyznaję, że nie byłem zwolennikiem takiego rozwiązania, gdyż w odpowiednim czasie można było podjąć decyzję o budowie nowego własnego źródła ciepła. Ale jest to decyzja strategiczna nie tylko dla spółki, ale przede wszystkim dla miasta i dlatego nie była zależna od zarządu EPEC, a od władz miasta. Na przełomie 2014 i 2015 r. na elbląski rynek ciepła chciała wejść PGNiG ze swoją spółką Termika. Był to ostatni dobry moment na to, by wprowadzić na elbląski rynek konkurencję z dużą korzyścią dla mieszkańców. Tu jednak konieczne było zdecydowane działanie władz miejskich, co niestety nie nastąpiło. Wprowadzony prawdopodobnie w błąd prezydent Wróblewski nie podjął żadnych istotnych działań i decyzji, lecz przyłączył się do poszukiwania w spółce znamion przestępstw.
Przetargi i... CBA
W tym bowiem czasie problemem, który znacząco zdezorganizował działanie spółki, była modernizacja sieci miejskiej, zainicjowana zresztą przez mojego poprzednika i doszukiwanie się na siłę nieprawidłowości w przetargach na jej realizację. Liczne donosy i powoływane komisje zajmowały tak pracowników spółki, jak i opinię publiczną. Na nic zdawały się wyjaśnienia komisji przetargowej złożonej z najlepszych fachowców w firmie. Nie chciano zachować zdrowego rozsądku pomimo moich próśb.
Nałożona pod naciskiem donosów korekta w wysokości 5 procent wywołała prawdziwą burzę. Spowodowało to faktycznie nieznaczne zmniejszenie wysokości dofinansowania inwestycji ze środków UE, ale te sytuacje nie są również obce urzędnikom miejskim przy innych przetargach organizowanych przez miasto. Dlatego w przekonaniu o niezasadnym wymierzeniu korekty byłem zdecydowany walczyć przed sądem administracyjnym o jej uchylenie. Z dzisiejszej perspektywy, sądząc po wynikach przeprowadzonych i zakończonych postępowań, można twierdzić, że bardzo prawdopodobne było zakończenie sporu z korzyścią dla EPEC. Jesienią 2017 r. sprawy prowadzone przez CBA i prokuraturę zostały ostatecznie umorzone, ponieważ w żadnym przypadku nie stwierdzono naruszenia prawa. Tak więc sprawa przetargów i innych zarzutów dotyczących zarządzania przeze mnie spółką EPEC doczekała się definitywnego i ostatecznego prawnego rozstrzygnięcia.
Nowi odbiorcy ciepła, mniejszy smog
Na koniec warto zwrócić uwagę na fakt, iż EPEC od 2012 r. prowadził bardzo aktywną politykę pozyskiwania nowych odbiorców ciepła, przez co w sposób zdecydowany wyeliminowano wiele najbardziej szkodliwych, małych źródeł ciepła, głównie węglowych i gazowych. W ten sposób EPEC wdrażał konsekwentnie program poprawy jakości powietrza już od 2012 r., podczas gdy o problemie smogu w całym kraju mówi się dopiero od roku. Tu wyrazy uznania należą się wszystkim zarządcom nieruchomości, z którymi dane było mi współpracować, bo właśnie dzięki tej współpracy było możliwe wyeliminowanie smogu z wielu rejonów miasta.
Przyszłość
Trzyletnie zwlekanie z konkretną decyzją w sprawie zabezpieczenia dostaw ciepła dla Elbląga w przyszłości spowodowało, że w chwili obecnej miasto nie ma już właściwie żadnej innej alternatywy, niż podpisanie ze spółką Energa Kogeneracja umowy długoterminowej. Dalsza zwłoka w tym temacie powoduje już tylko coraz gorszą pozycję negocjacyjną miasta, dlatego z sympatii dla spółki EPEC oraz w interesie wszystkich elblążan życzę władzom miasta szybkiego sfinalizowania sprawy.
Powierzając mi stanowisko prezesa zarządu EPEC sp. z o.o. prezydent Grzegorz Nowaczyk, a potem także prezydent Jerzy Wilk wyznaczyli jasne zadania. Celem był szeroko rozumiany rozwój firmy, tj.: zwiększenie udziału spółki w rynku ciepła, wdrażanie nowych technologii, stabilizacja ceny przesyłu, pozyskanie środków unijnych na rozpoczętą już modernizację sieci. Zadania te zostały stosunkowo szybko podjęte i w kolejnych latach kontynuowane i rozwijane.
Restrukturyzacja
Towarzyszyła temu poważna i głęboka restrukturyzacja kosztowo-organizacyjna, bez której niemożliwe było osiągnięcie założonych celów. Bez szkody dla realizowanych zadań z firmy odeszło niemal 40 osób, a redukcja kosztów wyniosła około 5 mln zł. Te koszty „wypadły” z taryfy EPEC i w kolejnych latach przestały już obciążać mieszkańców Elbląga. Było to możliwe dzięki ogromnemu zaangażowaniu pracowników spółki oraz porozumieniu ze związkami zawodowymi w kwestii wprowadzanych zmian. Procesy te były z sukcesem realizowane przez całą moją kadencję.
Rosnące ceny ciepła
Głównym problemem kosztowym EPEC stał się ogromny i całkowicie niezależny od spółki wzrost cen ciepła dokonywany przez Energa Kogeneracja (EKO). W przeciągu pierwszych trzech lat mojej kadencji sięgnął on narastająco ponad 30 procent. Z tym problemem nie mogliśmy wspólnie z władzami miasta poradzić sobie w krótkim czasie, albowiem EKO było wówczas (i niestety pozostało) jedynym zewnętrznym i większościowym dostawcą ciepła dla miasta. Niestety, podwyżki te były akceptowane i zatwierdzane przez Urząd Regulacji Energetyki (URE). W związku z tym doszło niemal do kuriozalnej sytuacji. Z jednej strony EPEC stale ciął koszty własne i obniżał cenę ciepła w Ciepłowni Dojazdowa (CD),dzięki czemu cena przesyłu była ustabilizowana, ale podwyżki u większościowego producenta powodowały w efekcie końcowym i tak wzrost cen dla mieszkańców i pozostałych odbiorców. O takiej sytuacji byli na bieżąco informowani wszyscy prezydenci miasta.
Zaopatrzenie w ciepło
Po wejściu Polski do UE w naturalny sposób zaczęły obowiązywać coraz bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące ochrony środowiska. Wymusiło to konieczność zmodernizowania zakładu EKO, który dla zabezpieczenia finansowego zbilansowania modernizacji zażądał podpisania umowy gwarantującej odbiór ciepła przez co najmniej 15 lat. Przyznaję, że nie byłem zwolennikiem takiego rozwiązania, gdyż w odpowiednim czasie można było podjąć decyzję o budowie nowego własnego źródła ciepła. Ale jest to decyzja strategiczna nie tylko dla spółki, ale przede wszystkim dla miasta i dlatego nie była zależna od zarządu EPEC, a od władz miasta. Na przełomie 2014 i 2015 r. na elbląski rynek ciepła chciała wejść PGNiG ze swoją spółką Termika. Był to ostatni dobry moment na to, by wprowadzić na elbląski rynek konkurencję z dużą korzyścią dla mieszkańców. Tu jednak konieczne było zdecydowane działanie władz miejskich, co niestety nie nastąpiło. Wprowadzony prawdopodobnie w błąd prezydent Wróblewski nie podjął żadnych istotnych działań i decyzji, lecz przyłączył się do poszukiwania w spółce znamion przestępstw.
Przetargi i... CBA
W tym bowiem czasie problemem, który znacząco zdezorganizował działanie spółki, była modernizacja sieci miejskiej, zainicjowana zresztą przez mojego poprzednika i doszukiwanie się na siłę nieprawidłowości w przetargach na jej realizację. Liczne donosy i powoływane komisje zajmowały tak pracowników spółki, jak i opinię publiczną. Na nic zdawały się wyjaśnienia komisji przetargowej złożonej z najlepszych fachowców w firmie. Nie chciano zachować zdrowego rozsądku pomimo moich próśb.
Nałożona pod naciskiem donosów korekta w wysokości 5 procent wywołała prawdziwą burzę. Spowodowało to faktycznie nieznaczne zmniejszenie wysokości dofinansowania inwestycji ze środków UE, ale te sytuacje nie są również obce urzędnikom miejskim przy innych przetargach organizowanych przez miasto. Dlatego w przekonaniu o niezasadnym wymierzeniu korekty byłem zdecydowany walczyć przed sądem administracyjnym o jej uchylenie. Z dzisiejszej perspektywy, sądząc po wynikach przeprowadzonych i zakończonych postępowań, można twierdzić, że bardzo prawdopodobne było zakończenie sporu z korzyścią dla EPEC. Jesienią 2017 r. sprawy prowadzone przez CBA i prokuraturę zostały ostatecznie umorzone, ponieważ w żadnym przypadku nie stwierdzono naruszenia prawa. Tak więc sprawa przetargów i innych zarzutów dotyczących zarządzania przeze mnie spółką EPEC doczekała się definitywnego i ostatecznego prawnego rozstrzygnięcia.
Nowi odbiorcy ciepła, mniejszy smog
Na koniec warto zwrócić uwagę na fakt, iż EPEC od 2012 r. prowadził bardzo aktywną politykę pozyskiwania nowych odbiorców ciepła, przez co w sposób zdecydowany wyeliminowano wiele najbardziej szkodliwych, małych źródeł ciepła, głównie węglowych i gazowych. W ten sposób EPEC wdrażał konsekwentnie program poprawy jakości powietrza już od 2012 r., podczas gdy o problemie smogu w całym kraju mówi się dopiero od roku. Tu wyrazy uznania należą się wszystkim zarządcom nieruchomości, z którymi dane było mi współpracować, bo właśnie dzięki tej współpracy było możliwe wyeliminowanie smogu z wielu rejonów miasta.
Przyszłość
Trzyletnie zwlekanie z konkretną decyzją w sprawie zabezpieczenia dostaw ciepła dla Elbląga w przyszłości spowodowało, że w chwili obecnej miasto nie ma już właściwie żadnej innej alternatywy, niż podpisanie ze spółką Energa Kogeneracja umowy długoterminowej. Dalsza zwłoka w tym temacie powoduje już tylko coraz gorszą pozycję negocjacyjną miasta, dlatego z sympatii dla spółki EPEC oraz w interesie wszystkich elblążan życzę władzom miasta szybkiego sfinalizowania sprawy.
Łukasz Piśkiewicz, prezes zarządu EPEC od 1.11.2011 do 29.06.2016