Zakłady mięsne „Elmeat” nadal nie mają właściciela. Do kolejnych przetargów nikt nie przystępował, aż wreszcie znalazł się kupiec, Janusz Nowak, szef zakładów mięsnych w Gdańsku. Chciał nabyć elbląskie przedsiębiorstwo, a raczej to, co z niego zostało, jednak nie za cenę podaną w ofercie przetargowej.
- No przecież można się dogadać, tylko potrzeba trochę dobrej woli - przekonywał Mirosław Kozłowski, przewodniczący Zarządu Regionu Elbląskiego NSZZ „Solidarność” na dzisiejszej konferencji prasowej.
Upadłość zakładów mięsnych „Elmeat” ogłoszono trzy lata temu. Przez ten czas nie udało się sprzedać przedsiębiorstwa, mimo ogłoszenia czterech przetargów, a ostatnio sprzedaży z wolnej ręki.
- To już lekka przesada - mówi Mirosław Kozłowski. - Jest jeden chętny na zakup „Elmeatu”. To Janusz Nowak, szef zakładów mięsnych w Gdańsku. Poczynił już różne starania, by do transakcji doszło jednak z zerowym skutkiem. Ostatnia sprzedaż z tzw. wolnej ręki też się nie powiodła. Cena wynosiła 3 mln 900 zł, a Janusz Nowak oferował 3 mln zł. Przecież można się dogadać - przekonuje Kozłowski. - Może by prezydent Henryk Słonina podjął rozmowy z Nowakiem, sędzią komisarz i syndykiem. Czy ten zakład ma zarosnąć pokrzywami? Przecież na tym nikt nie skorzysta. Janusz Nowak oczekuje rozmów, wiem, bo jestem z nim w ciągłym kontakcie. Przecież przy stole cena mogłaby ulec zmianie. Może Nowak dałby na przykład 3,5 mln zł? Tylko trzeba rozmawiać.
- Słyszę zarzuty pod moim adresem, że skoro pcham się do sfinalizowania tej transakcji z Januszem Nowakiem, to pewnie mam w tym jakiś interes - mówi Kozłowski. - Tak, ale tylko społeczny. Reprezentuję związek, który podejmował już różne interwencje w tej sprawie. Przecież tu chodzi o załogę, o ludzi, którzy nie mają pieniędzy, nie mają pracy. „Solidarność” zajęła się sprawą zakładów mięsnych, gdy załoga od pół roku nie otrzymywała wynagrodzenia. Jakaś grupa doprowadziła do tej sytuacji, nie ja. Prezydent Elbląga też zapewniał, gdy „Elmeat” przenosił się z ul. Żeromskiego na ul. Mazurską, że to zakład z prawdziwego zdarzenia, że będzie spełniał unijne standardy, i co?
Elbląska „Solidarność” zabiegała o kontrolę NIK w sprawie zakładów mięsnych „Elmeat”.
- Z ustaleń NIK wynikających z protokołu pokontrolnego wynika, że władze miasta Elbląga nie wyrażały zgody na udzielenie potencjalnym nabywcom gwarancji zawarcia umowy dzierżawy, a zgoda na sprzedaż gruntu została wydana dopiero po upływie 2 lat - mówi Mirosław Kozłowski. - Zdaniem NIK to właśnie wstrzymywało sprzedaż obiektów byłych zakładów mięsnych. No, bo kto kupiłby budynek bez gruntu? Dlaczego przez 2 lata syndyk nie dysponował i obiektem, i gruntem? To trzeba wyjaśnić.
I dalej nie wiadomo, co będzie z „Elmeatem”. Gdy nie uda się sprzedaż, może dojść do umorzenia postępowania upadłościowego. Oznaczać to będzie w praktyce powrót majątku do właściciela. Wierzyciele, mając tytuły wykonawcze z sądu, mogą je odzyskać za pośrednictwem komornika.
Upadłość zakładów mięsnych „Elmeat” ogłoszono trzy lata temu. Przez ten czas nie udało się sprzedać przedsiębiorstwa, mimo ogłoszenia czterech przetargów, a ostatnio sprzedaży z wolnej ręki.
- To już lekka przesada - mówi Mirosław Kozłowski. - Jest jeden chętny na zakup „Elmeatu”. To Janusz Nowak, szef zakładów mięsnych w Gdańsku. Poczynił już różne starania, by do transakcji doszło jednak z zerowym skutkiem. Ostatnia sprzedaż z tzw. wolnej ręki też się nie powiodła. Cena wynosiła 3 mln 900 zł, a Janusz Nowak oferował 3 mln zł. Przecież można się dogadać - przekonuje Kozłowski. - Może by prezydent Henryk Słonina podjął rozmowy z Nowakiem, sędzią komisarz i syndykiem. Czy ten zakład ma zarosnąć pokrzywami? Przecież na tym nikt nie skorzysta. Janusz Nowak oczekuje rozmów, wiem, bo jestem z nim w ciągłym kontakcie. Przecież przy stole cena mogłaby ulec zmianie. Może Nowak dałby na przykład 3,5 mln zł? Tylko trzeba rozmawiać.
- Słyszę zarzuty pod moim adresem, że skoro pcham się do sfinalizowania tej transakcji z Januszem Nowakiem, to pewnie mam w tym jakiś interes - mówi Kozłowski. - Tak, ale tylko społeczny. Reprezentuję związek, który podejmował już różne interwencje w tej sprawie. Przecież tu chodzi o załogę, o ludzi, którzy nie mają pieniędzy, nie mają pracy. „Solidarność” zajęła się sprawą zakładów mięsnych, gdy załoga od pół roku nie otrzymywała wynagrodzenia. Jakaś grupa doprowadziła do tej sytuacji, nie ja. Prezydent Elbląga też zapewniał, gdy „Elmeat” przenosił się z ul. Żeromskiego na ul. Mazurską, że to zakład z prawdziwego zdarzenia, że będzie spełniał unijne standardy, i co?
Elbląska „Solidarność” zabiegała o kontrolę NIK w sprawie zakładów mięsnych „Elmeat”.
- Z ustaleń NIK wynikających z protokołu pokontrolnego wynika, że władze miasta Elbląga nie wyrażały zgody na udzielenie potencjalnym nabywcom gwarancji zawarcia umowy dzierżawy, a zgoda na sprzedaż gruntu została wydana dopiero po upływie 2 lat - mówi Mirosław Kozłowski. - Zdaniem NIK to właśnie wstrzymywało sprzedaż obiektów byłych zakładów mięsnych. No, bo kto kupiłby budynek bez gruntu? Dlaczego przez 2 lata syndyk nie dysponował i obiektem, i gruntem? To trzeba wyjaśnić.
I dalej nie wiadomo, co będzie z „Elmeatem”. Gdy nie uda się sprzedaż, może dojść do umorzenia postępowania upadłościowego. Oznaczać to będzie w praktyce powrót majątku do właściciela. Wierzyciele, mając tytuły wykonawcze z sądu, mogą je odzyskać za pośrednictwem komornika.