Pewien elbląski przedsiębiorca chce rozpocząć produkcję i zatrudnić pięćdziesięciu stolarzy. Nawiązał korzystną współpracę z poważnym kontrahentem. Wydaje się, że w regionie, gdzie jest ponad 22 tysiące bezrobotnych taka oferta powinna być dla wszystkich oczkiem w głowie. Okazuje się jednak, że nawet najlepsza inicjatywa może przegrać z urzędniczym podejściem do sprawy.
Marek Budzyk zgłosił w Powiatowym Urzędzie Pracy chęć zatrudnienia pół setki ludzi w bardzo krótkim czasie. Kontrahent wyznaczył mu bowiem termin rozpoczęcia produkcji do 4 listopada. Elbląski przedsiębiorca liczył, że zgłaszając chęć zatrudnienia zarejestrowanych bezrobotnych, otrzyma pomoc ze strony urzędu. Rozczarował się – w gablotce w Powiatowym Urzędzie Pracy nawet nie znalazła się informacja o ofercie pracy dla pięćdziesięciu stolarzy.
- W ubiegłym tygodniu złożyłem ofertę zatrudnienia tylu ludzi i jestem zdziwiony, że nie ma dla mnie żadnej propozycji. Poza tym nie należą mi się żadne ulgi czy jakiekolwiek dofinansowanie zatrudnienia. W mojej opinii jest to nienormalne na te czasy - stwierdził przedsiębiorca.
Iwona Radej, kierownik Powiatowego Urzędu Pracy, powiedziała nam, że ktoś, kto dopiero rozpoczyna działalność, nie może liczyć na finansową pomoc np. refundację kosztów zatrudnienia z programów aktywizacji zawodowej.
- Przede wszystkim ten inwestor nie złożył wniosków na formy aktywizacji, które by go interesowały. Z tego co wiem, ten pan firmę zarejestrował, ale jeszcze jej nie prowadzi, a my musimy wiedzieć, czy firma istnieje, czy płaci zobowiązania do ZUS-u i do urzędu skarbowego. Przepisy mówią, że warunkiem skorzystania z takich ofert jak prace interwencyjne czy umowy absolwenckie jest prowadzenie działalności nie krócej niż 6 miesięcy - powiedziała Iwona Radej.
Dodała, że oczywiście urząd jest zobowiązany, by przedsiębiorcy znaleźć pracowników.
Dopiero po naszej interwencji, w ciągu niespełna pięciu minut fiszki z informacją o ofercie zatrudnienia stolarzy pojawiły się na tablicy ogłoszeń.
O prawdziwym szczęściu może mówić stolarz, Piotr Wiśniewski, który zupełnie przypadkiem, w miniony piątek usłyszał o ofercie od pani z okienka w Powiatowym Urzędzie Pracy. Wziął skierowanie, z którym trafił do firmy Marka Budzyka.
- Chodzę raz, dwa razy w tygodniu na pośredniak. Akurat wszedłem i ta pani mówi, że dzień wcześniej dostała to ogłoszenie. Miałem szczęście, że w tym dniu tam byłem. Zazwyczaj, jak przychodzę, to słyszę: "Dzień dobry, nic nie ma". Nie mam znajomych w urzędzie pracy, którzy mogliby mi dać "cynk".
Marek Budzyk próbował spotkać się z prezydentem miasta. Sprawa utknęła jednak w sekretariacie. Nawet był już umówiony z wiceprezydentem, ale - jak twierdzi - skierowano go ostatecznie do starosty.
Prezydent Elbląga Henryk Słonina o całej sprawie dowiedział się dopiero od nas. Nikt mu niczego wcześniej nie przekazywał.
- Cieszę się, kiedy powstaje nowe miejsce pracy. Od was się dowiedziałem, że ten przedsiębiorca był w środę w ubiegłym tygodniu, a ta informacja do mnie nie dotarła. Może dlatego, że jestem na urlopie. Ale służę czasem i zapraszam go osobiście - powiedział Henryk Słonina.
***
Chcielibyśmy wierzyć, że w Elblągu rzeczywiście stawia się na tworzenie nowych miejsc pracy. Sprawdzimy to już 4 listopada.
- W ubiegłym tygodniu złożyłem ofertę zatrudnienia tylu ludzi i jestem zdziwiony, że nie ma dla mnie żadnej propozycji. Poza tym nie należą mi się żadne ulgi czy jakiekolwiek dofinansowanie zatrudnienia. W mojej opinii jest to nienormalne na te czasy - stwierdził przedsiębiorca.
Iwona Radej, kierownik Powiatowego Urzędu Pracy, powiedziała nam, że ktoś, kto dopiero rozpoczyna działalność, nie może liczyć na finansową pomoc np. refundację kosztów zatrudnienia z programów aktywizacji zawodowej.
- Przede wszystkim ten inwestor nie złożył wniosków na formy aktywizacji, które by go interesowały. Z tego co wiem, ten pan firmę zarejestrował, ale jeszcze jej nie prowadzi, a my musimy wiedzieć, czy firma istnieje, czy płaci zobowiązania do ZUS-u i do urzędu skarbowego. Przepisy mówią, że warunkiem skorzystania z takich ofert jak prace interwencyjne czy umowy absolwenckie jest prowadzenie działalności nie krócej niż 6 miesięcy - powiedziała Iwona Radej.
Dodała, że oczywiście urząd jest zobowiązany, by przedsiębiorcy znaleźć pracowników.
Dopiero po naszej interwencji, w ciągu niespełna pięciu minut fiszki z informacją o ofercie zatrudnienia stolarzy pojawiły się na tablicy ogłoszeń.
O prawdziwym szczęściu może mówić stolarz, Piotr Wiśniewski, który zupełnie przypadkiem, w miniony piątek usłyszał o ofercie od pani z okienka w Powiatowym Urzędzie Pracy. Wziął skierowanie, z którym trafił do firmy Marka Budzyka.
- Chodzę raz, dwa razy w tygodniu na pośredniak. Akurat wszedłem i ta pani mówi, że dzień wcześniej dostała to ogłoszenie. Miałem szczęście, że w tym dniu tam byłem. Zazwyczaj, jak przychodzę, to słyszę: "Dzień dobry, nic nie ma". Nie mam znajomych w urzędzie pracy, którzy mogliby mi dać "cynk".
Marek Budzyk próbował spotkać się z prezydentem miasta. Sprawa utknęła jednak w sekretariacie. Nawet był już umówiony z wiceprezydentem, ale - jak twierdzi - skierowano go ostatecznie do starosty.
Prezydent Elbląga Henryk Słonina o całej sprawie dowiedział się dopiero od nas. Nikt mu niczego wcześniej nie przekazywał.
- Cieszę się, kiedy powstaje nowe miejsce pracy. Od was się dowiedziałem, że ten przedsiębiorca był w środę w ubiegłym tygodniu, a ta informacja do mnie nie dotarła. Może dlatego, że jestem na urlopie. Ale służę czasem i zapraszam go osobiście - powiedział Henryk Słonina.
***
Chcielibyśmy wierzyć, że w Elblągu rzeczywiście stawia się na tworzenie nowych miejsc pracy. Sprawdzimy to już 4 listopada.
J