UWAGA!

Gdzie oni są: pokłosie globalizacji (opinia nadesłana)

 Elbląg, Gdzie oni są: pokłosie globalizacji   (opinia nadesłana)
(fot. pixabay.com)

Jeśli na poważnie traktować propozycje rządu łącznie z tym co proponuje opozycja (niby liberalna i wolnorynkowa), to za dwa, trzy lata będziemy jako państwo bankrutem wystawiającym na sprzedaż swoje srebra rodowe - pisze elblążanin Stefan Rembelski. 

„Apokalipsa” św. Jana zaliczana do ksiąg proroczych, jest opisem wizji końca świata i Sądu Ostatecznego. Ta wizja zaprezentowana jest z perspektywy jednego z proroków i opiera się na obrazie całkowitej zagłady. Sędzią w tej wizji jest Bóg. Zanim to jednak nastąpi przez Ziemię przetoczą się wojny, kataklizmy, choroby, cierpienia oraz śmierci, których sprawcą jest Bestia. Ostatecznie jednak Bestia zostaje strącona w czeluści przez Boga i powstaje Nowe Jeruzalem. Nazwa księgi pochodzi od greckiego słowa apokalypsis, co znaczy „odsłonięcie, objawienie”. Jeśli koronawirus jest częścią tego proroctwa to pytanie jest następujące – co współczesnemu światu pandemia koronawirusa odsłania i co objawia? Najprościej rzecz ujmując odsłania nam mechanizm globalnej chciwości korporacji w pogoni za nie pohamowanym zyskiem, a objawia tragiczne skutki działań korporacyjnych Bestii, za co i tak najwyższą cenę zapłaci cały lud matki Ziemi.

 

Bestia Globalizacji

Jeszcze nie tak dawno, bo w latach siedemdziesiątych, każde państwo, każdy naród był mniej lub bardziej samowystarczalny. Pomijając sektory o tak zwanym strategicznym znaczeniu dla suwerenności każdego państwa, większość dóbr codziennego użytku była wytwarzana na miejscu, a międzynarodowa wymiana handlowa urozmaicała ofertę handlową na wewnętrznym rynku. Zakończenie zimnej wojny i wyścigu zbrojeń uczyniło świat bardziej otwartym, skłonnym do współpracy i otwartej konkurencyjności na wolnym rynku. Nie było by w tym nic złego, gdyby nie przemożna chęć dominacji wielkich korporacji i nieokiełznana zachłanność w multiplikacji zysku. By ten proceder był możliwy i mógł nabrać tempa, potrzebne były dwa elementy - przychylność rządzących i dostęp do taniej siły roboczej z pogranicza pracy niewolniczej. Efektem przyzwolenia polityków była likwidacja milionów miejsc pracy w europie. Elity zachłyśnięte fałszywie pojmowaną ekologią, doprowadziły do wypchnięcia brudnego przemysłu do krajów azjatyckich zarządzanych autorytarnie, nietransparentnych, niemających nic wspólnego z europejskim systemem wartości, gdzie europejska karta praw podstawowych nie ma żadnego zastosowania. Przymykamy oczy na łamanie praw człowieka, by bestia globalizacji zachłannie mogła pomnażać zyski w nieskończoność, mamiąc Europejczyków taniością produktów jednorazowych, z których utylizacją nie radzi sobie dzisiaj ani świat, ani tak przywiązana do ekologi Europa.

To politycy bez wyobraźni lub co nie daj Boże, w porozumieniu z korporacyjnymi lobbystami sprowadzili na Europejczyków stan zagrożenia życia i egzystencji społecznej, materialnej i finansowej. Dzisiaj jest tylko zagrożenie groźnym wirusem, a już gospodarczo zatrzymało się pół świata. Na giełdach jest krach, być może większy od wielkiego kryzysu lat trzydziestych ubiegłego stulecia. Strach pomyśleć co by się stało, gdyby doszło do globalnego konfliktu wojennego i decyzją polityczną zostałyby wstrzymane wszelkie dostawy z Chin do Europy. Wymarli byśmy jak dinozaury, bo o ile można sobie zrobić chałupniczo w domu maszeczkę, to już większości leków nie wyprodukuje się bez dostaw komponentów z Chin, nie wspominając o całych gałęziach przemysłu, który już dzisiaj stoi z powodu przerwanych łańcuchów dostaw. [foto]

 

Europejski podatnik płaci dwa razy – dwa razy zarobią korporacje.

Po raz pierwszy my jako podatnicy zapłaciliśmy, kiedy likwidowano kilkadziesiąt milionów miejsc pracy w Europie, przenosząc produkcję przemysłową do tych krajów Azji, gdzie za niewolnicze stawki godzinowe rosły fortuny korporacyjnych gigantów. Najlepiej to zjawisko można zobrazować na przykładzie gigantów produkujących samochody. Niemieckie koncerny samochodowe produkują w Chinach 3,5 mln aut, francuskie ponad 1,5 mln, japońskie ponad 3 mln. Koszt produkcji jednego auta w Chinach jest co najmniej mniejszy średnio o około 1000 euro. Dla 3,5 miliona aut daje to niemieckim koncernom ekstra dodatkowy zysk rzędu 3,5 miliarda euro. Koszt produkcji wielu artykułów w Chinach jest mniejszy niż koszt materiału, potrzeby do jego produkcji kupiony w Europie. Pomijając jakość tych produktów z państwa środka, gołym okiem widać, że jest to dumping cenowy, który w wieloletniej perspektywie, zmierza do likwidacji produkcji w krajach, do których te wyroby są eksportowane.

Nie o to chodzi, by zakazać firmom produkować swoje wyroby w różnych krajach świata, ale ich wprowadzanie na rynek Unii Europejskiej powinno być obłożone podatkiem wyrównawczym. To pozwoliłoby zachować równe warunki konkurencji dla producentów europejskich. Nie doszłoby do odprzemysłowienia Europy – co niestety ma miejsce. Właściwy kierunek, głośno krytykowany w Europie, przyjął prezydent Donald Trump nakładając na produkty z państwa środka cła wyrównawcze, co przełożyło się wysoki wzrost gospodarczy w USA. Gdzie dzisiaj są europejscy politycy, gdzie jest komisja europejska, gdzie są liberalni lobbyści w obliczu nie tylko tragedii związanej z korona wirusem, ale również dramatu gospodarczego.

Powiedzenie Ursuli von der Leyen - „wszyscy jesteśmy Włochami” jest cynicznym chichotem globalistów. Tutaj kończy się europejska solidarność – bo pomysły stworzenia unijnego pakietu antykryzysowego będą zmierzały do tego, aby bogaci stali się bogatsi, a biedni popadli w nędzę. Propozycja, by uruchomić dodrukowanie około dwóch bilionów euro, na częściowo bez zwrotne programy ratunkowe, w sytuacji gdy Włosi, Hiszpanie i Francuzi mają dług publiczny większy od rocznego PKB, doprowadzi do szybkiego wzrostu inflacji, nałożenia na obywateli nowych podatków i zamieszek społecznych na wielką skalę. A gdzie powędrują dodrukowane biliony euro? W końcowym efekcie do kieszeni tych, co z chciwości do tej sytuacji doprowadzili – do koncernów, które likwidowały miejsca pracy w Europie, a teraz sięgając raz jeszcze po publiczne pieniądze, będą łaskawie zajmować się ratowaniem miejsc pracy. Cyniczny chichot historii. Mówiąc wprost, doprowadzi to do absolutnej hegemoni Niemiec, co doprowadzi do upadku strefy euro, a być może również UE, co byłoby ogromnym dramatem dla zwykłych ludzi ogromnie przywiązanych do idei otwartej Europy.

 

Polska Tarcza Antykryzysowa

Sytuacja jest nadzwyczajna, o czym świadczy fakt, że rząd wraz z opozycją prześciga się w pomysłach, jak pomóc obywatelom i przedsiębiorcom. Zawsze odczuwam niepokój, kiedy politycy zaczynają pomagać gospodarce. Podświadomie uruchamia się dylemat – jak chcą nam pomóc to gdzie chcą nas oszwabić? Najbardziej komfortowa byłaby sytuacja, gdyby nie przeszkadzali, gdyby zwolnili ograniczenia i zdjęli administracyjny kaganiec absurdalnych nikomu nie potrzebnych regulacji. Stan pandemii to prawie jak stan wojny. Umierają ludzie, tak jakby ginęli na wojnie, a gospodarka w wielu obszarach popada w ruinę jak po nalotach dywanowych. Po drugiej wojnie światowej od 1945 roku, mimo sowieckiego terroru, Polacy z dnia na dzień radzili sobie coraz lepiej. Odbudowywali domy, otwierali swoje małe warsztaty pracy: piekarnie, restauracje, małe zakłady usługowe, handel, gospodarstwa rolne i firmy produkcyjne. Nie czekali na pomoc państwa – wolność nakręcała kreatywność i wolę działania. Tak było do 1947, gdy w grudniu, komuniści zmusili do opuszczenia kraju, premiera Stanisława Mikołajczyka. W 1948 Hilary Minc został członkiem Komitetu Centralnego PZPR i stworzył plan rozwoju polskiej gospodarki i przemysłu. Czym to się skończyło? Poznańskim Czerwcem, Grudniem 1970 na Wybrzeżu i pustymi półkami z octem 1989.

Jak będzie tym razem? Jeśli na poważnie traktować propozycje rządu łącznie z tym co proponuje opozycja (niby liberalna i wolnorynkowa), to za dwa, trzy lata będziemy jako państwo bankrutem wystawiającym na sprzedaż swoje srebra rodowe. Trudno podejrzewać Szwedów, że są niewrażliwi społecznie i nie chcą chronić miejsc pracy i swoich przedsiębiorców. Tak by się mogło wydawać, gdy linia lotnicza SAS, w dwa dni po zawieszeniu lotów z powodu koronawirusa, zwolniła 10 tysięcy pracowników. Czyżby rząd Królestwa Szwecji był bez serca? Wprost przeciwnie – ma serce i rozum. Zwolnionym pracownikom rząd wypłaca zasiłki, a firmie SAS pozwala przetrwać trudny czas, bez narastania długu wobec państwa, w sytuacji gdy straciła główne źródło dochodu. Czy u nas taka regulacja prawna jest możliwa, by ratować LOT lub na przykład naszą lokalną firmę Meble Wójcik? W żadnym wypadku z dwóch co najmniej powodów. Po pierwsze wszystkie centrale związkowe zorganizowały by w Warszawie przed Urzędem Rady Ministrów demonstrację ogromnych rozmiarów z paleniem opon, rzucaniem jajkami i wybijaniem szyb nakrętkami, w obronie niezbywalnych praw pracowniczych. Po drugie w mentalności polskich rządzących niezależnie od opcji politycznej, pokutuje przemożna wola bycia wielmożnym dobrodziejem, który pomaga po wypełnieniu stosu dokumentów i złożeniu pod groźbą odpowiedzialności karnej wielu oświadczeń i zobowiązań.

Trzymając się naszych lokalnych realiów wspomniana elbląska firma Meble Wójcik, największy pracodawca w regionie, nie może rozwiązać umów o pracę i przekazać pracowników do Urzędu Pracy na zasiłek, chociaż tak byłoby najprościej. Może natomiast poprosić łaskawie o zwolnienie z płacenia składek ZUS na trzy miesiące, i o dofinansowanie wynagrodzeń w formie bezzwrotnego kredytu, jeśli utrzyma stanowiska pracy przez rok. Ale przecież rząd, nawet gdyby bardzo chciał nie otworzy rynku zbytu na meble za trzy miesiące. Jeśli popyt na meble nie ruszy szybko i nie będzie zamówień to dopiero się zaczną kłopoty firmy, bo trzeba będzie i tak zredukować zatrudnienie, a to oznacza zwrot kredytu, wypłatę odpraw i będzie to równia pochyła do upadłości. Bank nawet państwowy nie odpuści ani grosika – jak pokazuje życie, bank zawsze jest pierwszym, który wyciąga umierającemu poduszkę spod głowy. To jest zła ścieżka, która tysiące firm w wielu branżach, wpędzi w ogromne kłopoty, pomoc zamieni się w kulę u nogi, a dla wielu w kamień u szyi. Model szwedzki jest prostszy i tańszy dla państwa i gospodarki. Bezpieczny dla pracowników bo zabezpiecza socjalnie na trudny czas. Gdy rynek ruszy, firmy zatrudnią tych samych pracowników z powrotem.

Państwo dysponuje tylko naszymi pieniędzmi, i jeśli komuś coś daje bezzwrotnie, to komuś musi coś zabrać, więc zabierze nam podatnikom w formie, inflacji, podatków i innych przymusowych danin. Wszystkie rządowe transfery pomocowe zawsze rodzą pokusę nadużyć i rząd o tym wie, bo już sygnalizuje, że CBA będzie sprawdzała rzetelność korzystania przez firmy z programów pomocowych. Jeżeli z tych programów skorzysta kilkaset tysięcy firm, to o ile tysięcy pracowników agencja musi zatrudnić, aby te kontrole CBA były skuteczne i rzetelne, by nie ośmieszały, i nie podważały zaufania do Państwa. Że takie próby wyłudzenia będą to jest oczywiste. Przykład Niemiec o tym świadczy dobitnie. Gdy rząd przyjął rozporządzenie, że można zawiesić płacenie czynszu najmu, to natychmiast firmy, które w poprzednim roku osiągnęły miliardowe zyski, zapowiedziały, że zawieszają płacenie czynszów najmu. A mówimy o niemieckich firmach flagowych – po skandalu i awanturze medialnej Adidas przeprosił i wycofał się z zapowiedzi niepłacenia. U nas będzie bardzo podobnie – działa ten sam mechanizm zachłanności „wielkich graczy biznesowych”. Trzeba wybrać inną pragmatyczną, nie korupcjogenną ścieżkę pomocy. Przykład ratowania górnictwa, dobitnie pokazuje, że ani biesiadowanie przy piwie z górnikami premiera Donalda Tuska i minister Elżbiety Bieńkowskiej, ani obietnice PiS-u, że natychmiast po wyborach wprowadzi zakaz importu węgla, górnictwa nie uratowały. Problemy się tylko nawarstwiły, a import z Rosji się podwoił. Składanie pustych politycznych obietnic, że nikt nie straci jest demagogią rządu i opozycji. Wszyscy coś już straciliśmy – pytanie jak nie tracić dalej ale zyskać, tak jak na każdej wojnie – są tacy co tylko tracą, i tacy co się przy tym bogacą. Amerykanie są tego podręcznikowym przykładem. Ważne, aby tych ciężarów strat, nie zrzucić na barki najsłabszych i obronić państwo jako naród, przed bankructwem.


       Uwolnić rynek, uwolnić kreatywność i zapał Polaków - uwolnić prywatne pieniądze obywateli, które pobudzą popyt i gospodarkę

Jedno na dzisiaj zadaje się być pewne, w czym eksperci są zgodni – z koronawirusami musimy nauczyć się żyć. Nie wątpliwym sukcesem rządu jest wypłaszczenie krzywej zachorowań, co nie doprowadziło do zapaści systemu ochrony zdrowia. Mimo wielu mankamentów i niedociągnięć, liczby nie kłamią. Dużo bardziej bogate kraje Europy, że nie wspomnę o USA, poległy w walce z koronawirusem już na starcie. Strategiczny zmysł ministra Szumowskiego pozwolił Polsce, mimo niedoinwestowania służby zdrowia, stać się przykładem dla wszystkich, właściwej reakcji na śmiertelne zagrożenie. Może to źle zabrzmi, ale tak jest, że odczuwamy ulgę, gdy codziennie dowiadujemy się o tysiącach i setkach ofiar śmiertelnych w poszczególnych krajach, a u nas za cały okres pandemii, liczba tych ofiar nie przekracza sześciuset osób. Mamy poczucie zagrożenia, ale nie większego, niż na drogach, gdzie rocznie ginie w wypadkach 2900 osób. Jeszcze większa jest plaga samobójstw – dziennie 15 osób odbiera sobie życie, ponad 5400 rocznie, i nikt nie żąda z tego powodu wprowadzenia stanu klęski. Zdrowiej psychicznie jest się do koronawirusa przyzwyczaić, zachowując należytą ostrożność, niż żyć w ciągłym stresie i strachu.

Z czasem świat nauki znajdzie skuteczne lekarstwo. Do ekspertów należą decyzje dotyczące bezpiecznego luzowania obostrzeń stanu epidemicznego, a my jako obywatele nie powinniśmy ich kwestionować, ani w żaden sposób zaburzać. Ale już działanie związane z wychodzeniem z gospodarczego spowolnienia i wprowadzania mechanizmów, i narzędzi przyśpieszających wzrost PKB do poziomu najwyższego w Europie, powinno i musi być przedmiotem szerokiej debaty społecznej. A są ku temu wyjątkowo sprzyjające warunki. Na tle innych krajów, Francji, Włoch, Grecji czy Hiszpanii, gdzie dług publiczny przekracza 100% PKB, my wyglądamy znakomicie, z naszym 44% długiem publicznym.

Próg długu publicznego zapisany w konstytucji określony jest na poziomie 65% PKB, co dzisiaj pozwala rządowi bezpiecznie zaciągnąć zobowiązania na kwotę 300 miliardów złotych. Następny rezerwuar realnych środków pieniężnych, które mogą posłużyć Polsce jako dźwignia finansowa bardzo szybkiego wzrostu gospodarczego, są oszczędności Polaków. Polacy mają odłożone aż 2 biliony złotych środków finansowych. Jednocześnie 69 proc. Polaków – najwięcej w historii – deklaruje posiadanie oszczędności. Bardzo dużą część z tych środków trzymamy niestety w najmniej zyskowny sposób – aż 9 proc. stanowi gotówka, a 22,6 proc. zazwyczaj nieoprocentowane bieżące rachunki bankowe - łącznie jest aż 631 mld zł żywej gotówki. Nie chodzi broń Boże o to, by państwo te środki obywatelom zarekwirowało, ale o to, by stworzyć realne, prawne możliwości zachęcające Polaków do łatwego, zyskownego inwestowania w gospodarkę, z korzyścią dla nich samych. Możliwe są dwie równoległe, długofalowe ścieżki inwestowania. Pierwsza rządowa na poziomie 300 miliardów złotych w infrastrukturę, drogi, porty, retencja wód opadowych, energetyka i nowe technologie masowego użytku. Druga prywatnych obywateli rzędu 600 miliardów złotych, poprzez uwolnienie rynku z kagańca przepisów administracyjnych, pozwoleń, koncesji, decyzji, nikomu nie potrzebnych uzgodnień, poprzez uwolnienie kreatywności i zapału Polaków. W sumie to są pieniądze rzędu prawie biliona złotych, to więcej niż dwa budżety państwa lub kilkanaście planów Marshalla – to plan finansowy niemający odpowiednika w historii Europy, dotyczący jednego kraju bez dodrukowywania pieniędzy, a co za tym idzie, bez groźby wzrostu inflacji, czyli bezpieczny dla obywateli i Polski.


       Stefan Rembelski, stefanrem@wp.pl


Najnowsze artykuły w dziale Gospodarka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • co ta za baran ppisał ????
  • @ddasdfesfgr - jakiś nieuk
  • następny błąd, masakra jakaś
  • Ejze!! Moim zdaniem, dobre Panie Rembelski !!!. Garbusiarz cyklista
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    9
    4
    Zbyszek1(2020-04-26)
  • mam nadzieję, że Pan prezydent Wróblewski to przeczyta i jutro zacznie ratować kraj przed recesją😁
  • Bestia to mam wrazenie bryka Mr. Donalda, tyle, że nie Tuska. Obywatele z partii w naszym wojewodztwie nie bójcie sie pisać o kosmicznych technologiach, o zastosowaniu na roli nie tylko satelitów i nie że tablety z ktorych łączycie sie wezmą się u nas od polskich polonezów jak już tak wzniośle, a nie jak pan Czarzasty, że tylko by "wysyłał"na orbite, bo takich w polityce elbląskiej kobietom nie brakuje. Piłarze obniżają se pensje, a wy dalej bierzecie ile wlezie za gre (okręgową), ale to akurat nie moje zdanie, pani zawodnika Polski jest tego warta
  • @Wrazsw - zglaszam sie na wice-pomocnika
  • czekam az mnie na sile zaszczepią, zebym mogl sprzedac i kupic
  • co to za wariat?!?! Jeszcze może 500+ chciał by nam zabrać?
  • .. .. nie bardzo rozumiem w jakim celu to zostało opublikowane? No i najważniejsze o czym to jest? Mam marzenie aby w następnych wyborach samorządowych w jednym komitecie był Stefan i obie Marie ciekawe co by to było?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    1
    kww.optymista(2020-04-27)
  • Pewnie, że liczby nie kłamią. .. tylko metodologia ich pozyskania jest tak kulawa, że liczby dotyczące statystyk zarażeń i zachorowalności w Polsce są nic nie warte. .. GM uwielbia takie wspaniałe objawienia o skuteczności działań rządu, które jako żywo przypominają "zieloną wyspę PO"ino w obydwu przypadkach zasługa państwa polskiego wydaje się być marginalna, bo ciężar obydwu "sukcesów"został w 100% przerzucony na barki społeczeństwa. Ukrywa się przy tym okrutną prawdę o fakcie, że za wszystko płaci klient i nie ma znaczenia czy to z pierwszego sortu NAJDROŻSZEGO przywódcy, czy reszty, która nie sympatyzuje z umiłowaną siłą przewodnią. ..
  • Czym Europa różni się od dalekowschodnich tygrysów, w których kapitał zarabia łatwo i bez problemu ? Kagańcem pozwoleń i koncesji. Jeśli go usuniemy to w krótkim czasie będziemy mieli w Polsce Bangladesz, czyli możliwość inwestowania bez problemu w dowolne pomysły, aby tylko maksymalizować zysk. .. Oprócz problemów związanych z epidemią dojdą nowe związane z dewastacją środowiska. .. być może gospodarka będzie w mniejszym szoku. .. za to obywatele zapłacą za to dłuższym horyzoncie czasowym zdrowiem. Pierwsze jaskółki takiego obłędu już mamy. .. po podniesieniu norm dopuszczalnego natężenia fal elektromagnetycznych wysokiej częstotliwości umiłowany rząd wprowadził możliwość budowy infrastruktury 5G jedynie po złożeniu informacji o takiej inwestycji. .. najwyraźniej władza ma ochotę na scenariusz brytyjski, w którym mamy już akty podpalenia infrastruktury 5G. Znosząc "kaganiec"pozwoleń i koncesji fundujemy sobie anarchię tych co mają, dzięki której będą mieli więcej, kosztem tych, którzy będą musieli żyć w raju nowej rzeczywistości.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    4
    GłębokaMyśl(2020-04-27)
Reklama