Pamiętam czasy, kiedy inkasent za gaz i prąd chodził co miesiąc, a mniej było opłat abonamentowych, jakichś stałych i zmiennych itp. Jeszcze rok temu do odbiorców ogrzewających mieszkania gazem inkasent przychodził co dwa miesiące. Teraz w styczniu przyszedł po ponad trzech miesiącach - z wysokim rachunkiem oczywiście. Wg zapewnień Rządu i gazowników podwyżka miała wynieść ok 10%, a faktycznie wyniosła prawie 77%. Zużycie gazu na takim samym poziomie, a opłata miesięczna wzrosła ze 130 zł. do 230 zł.
Dostawca gazu tnie koszty zwalniając kolejnych inkasentów, ale abonament i opłaty stałe nie są zmniejszane. Liczą je za każdy miesiąc, nawet jak inkasent nie chodzi. Uważam, że płacić abonament powinniśmy za miesiące, w których chodzi inkasent. Za co w ogóle jest ten abonament, skoro płacimy opłaty przesyłowe stałe i zmienne ?
Nie widzę więc powodów do wyrażanych przez niektórych piszących wyrazów euforii wywołanych planami dostawców gazu.