Istnieje szansa, że w Elblągu powstanie fabryka części elektronicznych. Nasze miasto odwiedzili amerykańscy biznesmeni zainteresowani inwestycją w tym rejonie.
Elbląg jest ostatnim miastem, które odwiedzili amerykańscy goście. Wcześniej oglądali tereny pod ewentualną inwestycję w sąsiadujących z nami miejscowościach oraz w miastach na południu kraju.
- Istnieje szansa na to, że fabryka powstanie właśnie u nas - twierdzi Stanisław Wojtasiak z Centrum Informacji Europejskiej i Turystycznej. - Amerykanie przeprowadzą teraz dokładną analizę finansową. Pod uwage węzmą praktycznie wszystko: od potencjalnych rynków zbytu, przez zaplecze i możliwość zatrudnienia, aż po szczegóły np. czy do zakładu prowadzić będzie linia autobusowa, czy też trzeba ją będzie dopiero powołać. To potrwa od dwóch do trzech miesięcy.
Stanisław Wojtasiak nie chce zdradzić nazwy firmy, której przedstawiciele gościli w Elblągu. Powiedział tylko, że znajduje się ona w pierwszej pięćsetce amerykańskich firm elektronicznych.
Planowana fabryka ma być podobna do szybkiej hali produkcyjnej Polcotexu, którą również zwiedzili dzisiejsi goście. Ma zatrudniać ok. 300 osób. Jeżeli powstanie w Elblągu, to najprawdopodonbiej przy ul. Żuławskiej - naprzeciw zakładów Hanyang ZAS, gdyż tą dzialką goście zainteresowali się w szczególności.
- Nie należy rozbudzać wielkich nadziei - mówi Mirosław Dymaczak z Wydziału Strategi i Rozwoju Urzędu Miejskiego w Elblągu. - Takich potencjalnych inwestorów jest wielu. Wszyscy mają szansę na ulgi uchwalone przez miejskich radnych. Jednak nie oznacza to, że zatrzymają się w Elblągu.
Bardzo ważnym elementem, który inwestorzy biorą pod uwagę jest usytuowanie miasta. Dlatego Mirosław Dymczak zwraca uwagę na problem odbudowy "berlinki". Wtedy Elbląg mógłby stać się dla wielu firm bazą wypadową do działań w Obwodzie Kaliningradzkim.
- Istnieje szansa na to, że fabryka powstanie właśnie u nas - twierdzi Stanisław Wojtasiak z Centrum Informacji Europejskiej i Turystycznej. - Amerykanie przeprowadzą teraz dokładną analizę finansową. Pod uwage węzmą praktycznie wszystko: od potencjalnych rynków zbytu, przez zaplecze i możliwość zatrudnienia, aż po szczegóły np. czy do zakładu prowadzić będzie linia autobusowa, czy też trzeba ją będzie dopiero powołać. To potrwa od dwóch do trzech miesięcy.
Stanisław Wojtasiak nie chce zdradzić nazwy firmy, której przedstawiciele gościli w Elblągu. Powiedział tylko, że znajduje się ona w pierwszej pięćsetce amerykańskich firm elektronicznych.
Planowana fabryka ma być podobna do szybkiej hali produkcyjnej Polcotexu, którą również zwiedzili dzisiejsi goście. Ma zatrudniać ok. 300 osób. Jeżeli powstanie w Elblągu, to najprawdopodonbiej przy ul. Żuławskiej - naprzeciw zakładów Hanyang ZAS, gdyż tą dzialką goście zainteresowali się w szczególności.
- Nie należy rozbudzać wielkich nadziei - mówi Mirosław Dymaczak z Wydziału Strategi i Rozwoju Urzędu Miejskiego w Elblągu. - Takich potencjalnych inwestorów jest wielu. Wszyscy mają szansę na ulgi uchwalone przez miejskich radnych. Jednak nie oznacza to, że zatrzymają się w Elblągu.
Bardzo ważnym elementem, który inwestorzy biorą pod uwagę jest usytuowanie miasta. Dlatego Mirosław Dymczak zwraca uwagę na problem odbudowy "berlinki". Wtedy Elbląg mógłby stać się dla wielu firm bazą wypadową do działań w Obwodzie Kaliningradzkim.
PO