Kolej nadzalewowa między stacją Elbląg-Zdrój i Braniewem ma być bocznicą kolejową Dzięki temu utrzymanie linii, którą chcą przejąć samorządy, będzie tańsze. Po torach mają jeździć drezyny. Niewykluczone że wrócą też pociągi.
Sprawa przyszłości kolei nadzalewowej powoli się wyjaśnia. Chcą ją przejąć lokalne samorządy, na czele ze Starostwem Powiatowym w Braniewie. Poszczególne gminy przyjmują uchwały w sprawie przejęcia torowiska, które ma być bocznicą kolejową. - W przypadku bocznicy łatwiej spełnić warunki techniczne, aby uzyskać pozwolenie na użytkowanie – Leszek Dziąg, starosta powiatu braniewskiego tłumaczy powody takiej decyzji. Nie bez znaczenia są także mniejsze koszty utrzymania bocznicy kolejowej.
Na razie potrzebne jest 20 tysięcy zł na pierwsze prace związane z przejęciem linii. - Jeszcze za wcześnie, aby mówić o dalszych kosztach – mówi starosta braniewski.
Dobra wiadomość dla regionu jest taka, ze najprawdopodobniej kolej nadzalewowa nie zniknie z krajobrazu Polski. Samorządy chcą przejąć tory, a Polskie Linie Kolejowe nie zamierzają im przeszkadzać, po spełnieniu określonych warunków. Obie strony muszą teraz uściślić warunki przejęcia linii. Na dokładną koncepcję funkcjonowania przyjdzie czas później.
- Sukcesem będzie, jeżeli w tym roku na toru wyruszą drezyny – Leszek Dziąg studzi zapał potencjalnych pasażerów. - Docelowo na trasie mają jeździć pociągi. Drezyny na razie stoją w Tolkmicku. Po przejęciu torów i przygotowaniu do użytkowania wyjadą na trasę.
Tymczasem czas upływa, a o torach przypomnieli sobie złomiarze, którzy ostatnio uaktywnili się w okolicach Fromborka. Można tylko gdybać, gdzie znajdują się fragmenty szyn, których brakuje na torowisku.
Na razie potrzebne jest 20 tysięcy zł na pierwsze prace związane z przejęciem linii. - Jeszcze za wcześnie, aby mówić o dalszych kosztach – mówi starosta braniewski.
Dobra wiadomość dla regionu jest taka, ze najprawdopodobniej kolej nadzalewowa nie zniknie z krajobrazu Polski. Samorządy chcą przejąć tory, a Polskie Linie Kolejowe nie zamierzają im przeszkadzać, po spełnieniu określonych warunków. Obie strony muszą teraz uściślić warunki przejęcia linii. Na dokładną koncepcję funkcjonowania przyjdzie czas później.
- Sukcesem będzie, jeżeli w tym roku na toru wyruszą drezyny – Leszek Dziąg studzi zapał potencjalnych pasażerów. - Docelowo na trasie mają jeździć pociągi. Drezyny na razie stoją w Tolkmicku. Po przejęciu torów i przygotowaniu do użytkowania wyjadą na trasę.
Tymczasem czas upływa, a o torach przypomnieli sobie złomiarze, którzy ostatnio uaktywnili się w okolicach Fromborka. Można tylko gdybać, gdzie znajdują się fragmenty szyn, których brakuje na torowisku.
Sebastian Malicki