Wraca sprawa pomysłu budowy w Elblągu ciepłowni na biomasę.
O tym, że władze miasta rozmawiają z inwestorem chcącym wybudować w mieście nową ciepłownię, w której spalana będzie tylko biomasa, głośno stało się w październiku ubiegłego roku. Mimo apeli ciepłowników, wciąż nie doszło jednak do rozmów w tej sprawie z prezydentem Henrykiem Słoniną. O tym, co dzieje się w sprawie nowej eko-ciepłowni, oficjalnie nie wiedzą nic także elbląscy radni.
- Większość radnych wie co nieco na ten temat z doniesień medialnych, ale o szczegółach na forum Rady nie było mowy – usłyszeliśmy.
Do długo oczekiwanej publicznej debaty o tym, czy w Elblągu potrzebna jest druga ciepłownia być może jednak dojdzie.
- Po listach z prośbą o pomoc od ciepłowników, przewodniczący Rady Janusz Nowak, przekazał dwóm komisjom: rewizyjnej i infrastruktury komunalnej swoje pełnomocnictwo do tego, byśmy zainteresowali się problemem - mówi przewodniczący komisji rewizyjnej Rady Miejskiej Jerzy Wilk. - Spotkaliśmy się z władzami Elektrociepłowni Elbląg, Elbląskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej i przedstawicielami inwestora. Po rozmowach uznaliśmy, że potrzebny jest raport, który bezstronnie oceni potrzebę realizacji inwestycji. Z naszych ustaleń wynika, że na pewno bez szkody dla któregoś z podmiotów nie będą mogły istnieć te dwie ciepłownie jedna obok drugiej. Termin spotkania radnych z prezydentem nie został jeszcze ustalony.
Pomysł budowy w Elblągu ciepłowni opalanej malwą pensylwańską budzi wiele kontrowersji. Ciepłownicy z Elektrociepłowni Elbląg przypominają, że stosowanie biomasy to na całym świecie dopiero ekperyment. Liczą też, że prezydenta przekonają argumenty, iż elbląski zakład produkuje ciepło jedno z najtańszych w Polsce oraz że jeśli u boku firmy pojawi się konkurencja, pracę i utrzymanie straci 300 elbląskich rodzin.
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, iż w radzie nadzorczej spółki jest związany z PSL i kontrowersyjną ustawą o biopaliwach Lesław Podkański. Tymczasem do połowy kwietnia w Urzędzie Miejskim wyłożona jest decyzja o ustaleniu lokalizacji nowej ciepłowni. Ma ona powstać tuż obok tej, która zaopatruje Elbląg w ciepło i prąd od ponad 80 lat.
- Większość radnych wie co nieco na ten temat z doniesień medialnych, ale o szczegółach na forum Rady nie było mowy – usłyszeliśmy.
Do długo oczekiwanej publicznej debaty o tym, czy w Elblągu potrzebna jest druga ciepłownia być może jednak dojdzie.
- Po listach z prośbą o pomoc od ciepłowników, przewodniczący Rady Janusz Nowak, przekazał dwóm komisjom: rewizyjnej i infrastruktury komunalnej swoje pełnomocnictwo do tego, byśmy zainteresowali się problemem - mówi przewodniczący komisji rewizyjnej Rady Miejskiej Jerzy Wilk. - Spotkaliśmy się z władzami Elektrociepłowni Elbląg, Elbląskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej i przedstawicielami inwestora. Po rozmowach uznaliśmy, że potrzebny jest raport, który bezstronnie oceni potrzebę realizacji inwestycji. Z naszych ustaleń wynika, że na pewno bez szkody dla któregoś z podmiotów nie będą mogły istnieć te dwie ciepłownie jedna obok drugiej. Termin spotkania radnych z prezydentem nie został jeszcze ustalony.
Pomysł budowy w Elblągu ciepłowni opalanej malwą pensylwańską budzi wiele kontrowersji. Ciepłownicy z Elektrociepłowni Elbląg przypominają, że stosowanie biomasy to na całym świecie dopiero ekperyment. Liczą też, że prezydenta przekonają argumenty, iż elbląski zakład produkuje ciepło jedno z najtańszych w Polsce oraz że jeśli u boku firmy pojawi się konkurencja, pracę i utrzymanie straci 300 elbląskich rodzin.
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, iż w radzie nadzorczej spółki jest związany z PSL i kontrowersyjną ustawą o biopaliwach Lesław Podkański. Tymczasem do połowy kwietnia w Urzędzie Miejskim wyłożona jest decyzja o ustaleniu lokalizacji nowej ciepłowni. Ma ona powstać tuż obok tej, która zaopatruje Elbląg w ciepło i prąd od ponad 80 lat.
AJ