Kilkanaście organizacji pozarządowych i instytucji z całego województwa od kwietnia, bez skutku, czeka na pieniądze z budżetu państwa i Banku Światowego za realizację programu aktywizacji obszarów wiejskich.
Część organizacji - zwycięzców konkursu na prowadzenie punktów doradztwa dla bezrobotnych rolników, którzy chcą rozpocząć własną działalność gospodarczą - po miesiącach oczekiwania na pieniądze znalazła się w finansowych tarapatach. Dla wielu z nich dotacje są jedynym źródłem utrzymania.
Chodzi m.in. o organizacje z Pasłęka, Nidzicy i Olsztyna.
Wojewódzki Urząd Pracy w Olsztynie, z którym organizacje - w imieniu zarządu województwa - podpisały umowy na tworzenie centrów wspierania przedsiębiorczości, jest im winien od kilkunastu tysięcy do nawet miliona złotych.
Urzędnicy z WUP i Urzędu Marszałkowskiego, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że winę za brak płatności ponoszą długie i skomplikowane procedury rozliczeń między Warszawą a Olsztynem.
Bożena Wrzeszcz - Zawada, Urząd Marszałkowski, departament zajmujący się koordynowaniem realizacji programu:
- Pieniądze budżetowe, bo o nie głównie chodzi, przepływają bardzo wolno. Pierwsze wypłaty ruszyły późno, bo dopiero po uchwaleniu budżetu i podpisaniu go przez prezydenta.
Jak mówi dyrektor Wrzeszcz - Zawada, na początku września minister finansów wydał decyzję o wypłacie 975 tysięcy złotych na poczet należności.
- Pieniądze wpłyną na konta w najbliższych tygodniach - zapewnia Bożena Wrzeszcz - Zawada.
Będą to jednak tylko pieniądze za kwiecień i maj. Przedstawiciele organizacji mówią, że to tylko niewielka część całej sumy, bo największa część programu była realizowana latem.
Na pytanie, czy regionalni urzędnicy i koordynatorzy programu walki z bezrobociem zrobili coś, by przyspieszyć wypłaty, dyrektor Wrzeszcz - Zawada, że interwencje były, ale - jak przyznaje - niezbyt skuteczne.
- Z przepływami pieniężnymi walczymy nieustannie - usłyszeliśmy. - Ścieżka, jaką pokonują faktury jest bardzo długa: usługodawca składa wniosek do WUP, sprawdzamy go my i posyłamy do Warszawy. A tam sprawa przechodzi jeszcze przez 14 biurek.
Dlaczego?
- To dobre pytanie, myśmy też je zadawali, bo naszym zdaniem jest to niepotrzebne - mówi Bożena Wrzeszcz - Zawada. - Po naszych interwencjach ścieżkę skrócono o 6 biurek.
Jak się dowiedzieliśmy, podobne kłopoty finansowe dotyczą także gmin, które czekają na pieniądze z funduszy infrastrukturalnych.
- Programy zostały dobrze przemyślane, ale przepływ pieniędzy psuje ten obraz - mówi dyrektor Wrzeszcz - Zawada. - Podobno - choć jeszcze tego nie przerabialiśmy - w Unii panuje jeszcze większa biurokracja...
Chodzi m.in. o organizacje z Pasłęka, Nidzicy i Olsztyna.
Wojewódzki Urząd Pracy w Olsztynie, z którym organizacje - w imieniu zarządu województwa - podpisały umowy na tworzenie centrów wspierania przedsiębiorczości, jest im winien od kilkunastu tysięcy do nawet miliona złotych.
Urzędnicy z WUP i Urzędu Marszałkowskiego, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że winę za brak płatności ponoszą długie i skomplikowane procedury rozliczeń między Warszawą a Olsztynem.
Bożena Wrzeszcz - Zawada, Urząd Marszałkowski, departament zajmujący się koordynowaniem realizacji programu:
- Pieniądze budżetowe, bo o nie głównie chodzi, przepływają bardzo wolno. Pierwsze wypłaty ruszyły późno, bo dopiero po uchwaleniu budżetu i podpisaniu go przez prezydenta.
Jak mówi dyrektor Wrzeszcz - Zawada, na początku września minister finansów wydał decyzję o wypłacie 975 tysięcy złotych na poczet należności.
- Pieniądze wpłyną na konta w najbliższych tygodniach - zapewnia Bożena Wrzeszcz - Zawada.
Będą to jednak tylko pieniądze za kwiecień i maj. Przedstawiciele organizacji mówią, że to tylko niewielka część całej sumy, bo największa część programu była realizowana latem.
Na pytanie, czy regionalni urzędnicy i koordynatorzy programu walki z bezrobociem zrobili coś, by przyspieszyć wypłaty, dyrektor Wrzeszcz - Zawada, że interwencje były, ale - jak przyznaje - niezbyt skuteczne.
- Z przepływami pieniężnymi walczymy nieustannie - usłyszeliśmy. - Ścieżka, jaką pokonują faktury jest bardzo długa: usługodawca składa wniosek do WUP, sprawdzamy go my i posyłamy do Warszawy. A tam sprawa przechodzi jeszcze przez 14 biurek.
Dlaczego?
- To dobre pytanie, myśmy też je zadawali, bo naszym zdaniem jest to niepotrzebne - mówi Bożena Wrzeszcz - Zawada. - Po naszych interwencjach ścieżkę skrócono o 6 biurek.
Jak się dowiedzieliśmy, podobne kłopoty finansowe dotyczą także gmin, które czekają na pieniądze z funduszy infrastrukturalnych.
- Programy zostały dobrze przemyślane, ale przepływ pieniędzy psuje ten obraz - mówi dyrektor Wrzeszcz - Zawada. - Podobno - choć jeszcze tego nie przerabialiśmy - w Unii panuje jeszcze większa biurokracja...
AJ