W obecnie złej kondycji gospodarczej Elbląga, wysokim bezrobociu i marginalizacji wynikającej z reformy administracyjnej kraju z 1999 r., port elbląski powinien być wykorzystany optymalnie, a zarówno władze centralne, jak i samorządowe powinny zdawać sobie sprawę, jak z perspektywy rozwoju nie tylko ośrodka miejskiego, ale i całego regionu kluczowa jest to inwestycja.
Elbląski port jest jedynym w skali kraju, który od ponad 60 lat nie może rozwijać się nie z własnej winy. W roku 2006 za 30 mln złotych została przeprowadzona modernizacja i odbudowa (część środków pochodziła z funduszy Unii Europejskiej i była wkomponowana w program rozwoju Elbląga – Wieloletni Plan Inwestycyjny na lata 2004-2008.) Za tę kwotę zbudowano terminal towarowy o powierzchni 5 hektarów i możliwościach przeładunkowych ponad miliona ton rocznie, terminal pasażerski przystosowany do obsługi pasażerskiej osób w ramach strefy Schengen, przystań promową oraz basen jachtowy. Plan inwestycyjny wspierany przez elbląski samorząd podparty był dotychczasowymi doświadczeniami z zakresu polsko-rosyjskiej współpracy gospodarczej, która funkcjonowała w najlepsze szczególnie w roku 1997, kiedy to stary i niedoinwestowany jeszcze port przyjął blisko 647 tysięcy ton węgla z Kaliningradu i obsłużył 35 tysięcy pasażerów.
Przypomnę, że od maja 2006 roku strona rosyjska całkowicie zablokowała żeglugę od swojej strony Zalewu Wiślanego, skazując port na całkowitą izolację. Władze rosyjskie uargumentowały swoją decyzję wygaśnięciem umowy dwustronnej regulującej sprawy związane ze swobodną żeglugą po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Od momentu podjęcia tych działań sytuacja w porcie stała się dramatyczna, inwestycja traciła przychody, a jedyne przedsięwzięcia, na których zarabiała, to wynajem terminalu, pobieranie opłat jachtowych i obsługa rejsów po kanale elbląskim.
Zaledwie 4 tys. ton
W roku ubiegłym przeładunki w porcie wyniosły zaledwie 4 tys. ton, a prezes Zarządu Elbląskiego Portu Morskiego Julian Kołtoński łapie oddech po latach zastoju poprzez zawarcie umów z kilkoma rosyjskimi firmami, które od wiosny bieżącego roku transportują przez Elbląg towary do Polski od strony obwodu kaliningradzkiego (jest to możliwe dzięki podpisaniu umowy po spotkaniu premierów Polski Donalda Tuska i Federacji Rosyjskiej Władimira Putina w 2009 r. w Sopocie). Skutki blisko czteroletniej absencji portu będą widoczne jednak jeszcze przez wiele miesięcy z uwagi na olbrzymie, coroczne straty wywołane blokadą elbląskiej inwestycji.
Na stronie internetowej www.port-elblag.pl można uzyskać informacje o powrocie portu na rynek poprzez zainteresowanie transakcjami partnerów z innych regionów kraju. Według informacji zawartej na tej stronie trwają rozmowy na temat dostaw drogą morską innego niż węgiel asortymentu towarowego.
Jednak przekop
W obecnych warunkach, kiedy elbląski port jest zależny od utrudnień proceduralnych sąsiada, a jego kondycja finansowa jest bardzo zła, wydaje się, że bardziej korzystną alternatywą byłoby forsowanie projektu przekopu Mierzei Wiślanej na wysokości wsi Skowronki. Projekt finansowany byłby z pozyskanych funduszy unijnych na część inwestycji, która, według szacunkowych danych, powinna kosztować blisko 400 mln złotych, z czego część tych funduszy zagospodarowana powinna być na pogłębienie toru wodnego, który dziś posiada głębokość 4 metrów i długość 10 km. Umożliwiłoby to statkom o ładowności przekraczającej 4000 ton bezproblemowe wpływanie na teren Elbląga od strony Zatoki Gdańskiej.
Mosty jak zapory
Kolejnym utrudnieniem dla żeglugi z elbląskiego portu na wody Zalewu Wiślanego, jak i transportu towarów drogą kolejową z portowej infrastruktury w głąb lądu, jest przeszkoda w transporcie ładunków ciężkich na wysokości miejscowości Nowakowo.
Tutejszy most jest doskonałym przykładem niedostosowania infrastruktury technicznej do możliwości gospodarczych regionu. Ma otwierane skrzydło, które nie zawsze działa. Przeważnie problemy techniczne wiążą się z ostrymi mrozami w zimie lub wysokim stanem wody. Niestety, mimo apeli władz elbląskiego portu, m.in. do Powiatowego Zarządu Dróg w Pasłęku, most ten do dziś nie został zmodernizowany.
Następnym poważnym problemem dla spedytorów i armatorów śródlądowych jest most w Drewnicy na Szkarpawie. Na szlaku śródlądowym łączącym Elbląg z resztą kraju, a także ze szlakami prowadzącymi w kierunku Niemiec czy w kierunku portów w Trójmieście, nie mogą przepłynąć barki z ładunkami ponadgabarytowymi. Jest to związane z tym, że most w Drewnicy jest zbyt niski (3,92 m) i zbyt wąski (prześwit między przęsłami 12,5 m).
Brak angażowania się lokalnych władz samorządowych w przedmiocie modernizacji infrastruktury wodnej jest olbrzymim błędem, z uwagi na niewykorzystanie terenów mających korzystne gospodarczo położenie geograficzne, z perspektywą pozyskania inwestorów zagranicznych, którzy już zgłaszają swoje aspiracje, podejmując jednak notorycznie temat inwestycji w infrastrukturę.
Białoruś i Ukraina czekają
W tym przypadku są to firmy z Białorusi i Ukrainy, które chciałyby inwestować w Elblągu swoje środki. Jest to uwarunkowane, oprócz wyżej wspomnianych inwestycji w infrastrukturę wodną, zainteresowaniem partnerów wschodnich udogodnieniami w zakresie połączenia kolejowego pomiędzy elbląskim portem, a infrastrukturą własnych firm.
Ukraiński biznes i władze zachodnioukraińskich regionów są zainteresowane eksportem towarów na północ Europy przez port w Elblągu. Dostęp statków morskich do Elbląga zapewni jedynie kanał przez Mierzeję Wiślaną. Ewentualne korzystanie z Cieśniny Piławskiej nie wchodzi w grę ze względu na niewielką gwarantowaną głębokość rosyjskiej części Zalewu Wiślanego – 1,8 m. Taka głębokość umożliwia jedynie ruch barek, które nie mogą wyjść na otwarte morze, natomiast kanał przez Mierzeję umożliwi ruch statków pełnomorskich o zanurzeniu 4-5 m.
Ukraina chce skorzystać z tego, że wiele zachodnich koncernów przenosi swoją produkcję na wschód. Ukraińcy planują przyciągnięcie wielkich inwestycji, głównie ze Skandynawii, ale brakuje im atutu w postaci szybkiego i taniego transportu. Idealnym rozwiązaniem problemów z transportem jest właśnie współpraca z Polską. W celu utworzenia nowego systemu logistycznego w Porcie Elbląg miałby powstać ukraiński kompleks przeładunkowo-składowy objęty wolnym obszarem celnym, zbudowany z udziałem kapitału ukraińskiego. Ponadto Ukraińcy chcą zmodernizować kolejowe przejścia graniczne w Dorohusku i Hrebennem, przez które przewoziliby wyprodukowane u siebie towary do elbląskiego portu. Tory w Polsce i na Ukrainie mają różną szerokość, a modernizacja polegałaby na wdrożeniu systemu SUW-2000, który pozwoliłby pociągom z Ukrainy jeździć po polskich torach bez konieczności przeładowania kontenerów. Warto zaznaczyć, że system ten jest aktualnie testowany przy połączeniach kolejowych na trasach pasażerskich z Polski do Ukrainy
Władze obwodów ukraińskich lwowskiego i wołyńskiego byłyby ponadto zainteresowane utworzeniem specjalnych stref ekonomicznych połączonych z elbląskim portem zarządzanym przez ukraińskiego inwestora.
A czas ucieka
Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, warto wykazać większe zainteresowanie tego typu inwestycjami na obszarze miasta i gminy Elbląg, wiedząc, jak kluczowe może być partnerstwo wschodnie na tych terenach nie tylko na poziomie deklaratywnym przy oficjalnych, rządowych spotkaniach dwustronnych, ale przede wszystkim na poziomie realizacji działań inwestycyjnych, które spowodują inicjację długofalowej współpracy gospodarczej, tak bardzo potrzebnej miastu borykającemu się z brakiem inwestycji zarówno krajowych i zagranicznych.
Swoim artykułem chciałem poruszyć głęboki problem marnowania czasu i tworzenia klimatu zastoju gospodarczego w mieście. Z rozmaitych informacji zawartych w mediach można odnieść wrażenie, jak duże jest zainteresowanie inwestycjami na terenie basenu Zalewu Wiślanego – zarówno z perspektywy gospodarczej, jak i turystycznej jest to region dogodny geograficznie. Na projekcie jego rewitalizacji zyskać mogą władze lokalne oraz mieszkańcy miasta borykający się od wielu lat z wysokim bezrobociem. Zainteresowanie wielu wpływowych środowisk UE, partnerów wschodnich oraz części polityków i działaczy społecznych, którym zależy na promowaniu kluczowych inwestycji infrastrukturalnych i gospodarczych w regionie Żuław, świadczy o powadze i potrzebie realizacji tego szerokiego przedsięwzięcia.
Przypomnę, że od maja 2006 roku strona rosyjska całkowicie zablokowała żeglugę od swojej strony Zalewu Wiślanego, skazując port na całkowitą izolację. Władze rosyjskie uargumentowały swoją decyzję wygaśnięciem umowy dwustronnej regulującej sprawy związane ze swobodną żeglugą po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Od momentu podjęcia tych działań sytuacja w porcie stała się dramatyczna, inwestycja traciła przychody, a jedyne przedsięwzięcia, na których zarabiała, to wynajem terminalu, pobieranie opłat jachtowych i obsługa rejsów po kanale elbląskim.
Zaledwie 4 tys. ton
W roku ubiegłym przeładunki w porcie wyniosły zaledwie 4 tys. ton, a prezes Zarządu Elbląskiego Portu Morskiego Julian Kołtoński łapie oddech po latach zastoju poprzez zawarcie umów z kilkoma rosyjskimi firmami, które od wiosny bieżącego roku transportują przez Elbląg towary do Polski od strony obwodu kaliningradzkiego (jest to możliwe dzięki podpisaniu umowy po spotkaniu premierów Polski Donalda Tuska i Federacji Rosyjskiej Władimira Putina w 2009 r. w Sopocie). Skutki blisko czteroletniej absencji portu będą widoczne jednak jeszcze przez wiele miesięcy z uwagi na olbrzymie, coroczne straty wywołane blokadą elbląskiej inwestycji.
Na stronie internetowej www.port-elblag.pl można uzyskać informacje o powrocie portu na rynek poprzez zainteresowanie transakcjami partnerów z innych regionów kraju. Według informacji zawartej na tej stronie trwają rozmowy na temat dostaw drogą morską innego niż węgiel asortymentu towarowego.
Jednak przekop
W obecnych warunkach, kiedy elbląski port jest zależny od utrudnień proceduralnych sąsiada, a jego kondycja finansowa jest bardzo zła, wydaje się, że bardziej korzystną alternatywą byłoby forsowanie projektu przekopu Mierzei Wiślanej na wysokości wsi Skowronki. Projekt finansowany byłby z pozyskanych funduszy unijnych na część inwestycji, która, według szacunkowych danych, powinna kosztować blisko 400 mln złotych, z czego część tych funduszy zagospodarowana powinna być na pogłębienie toru wodnego, który dziś posiada głębokość 4 metrów i długość 10 km. Umożliwiłoby to statkom o ładowności przekraczającej 4000 ton bezproblemowe wpływanie na teren Elbląga od strony Zatoki Gdańskiej.
Mosty jak zapory
Kolejnym utrudnieniem dla żeglugi z elbląskiego portu na wody Zalewu Wiślanego, jak i transportu towarów drogą kolejową z portowej infrastruktury w głąb lądu, jest przeszkoda w transporcie ładunków ciężkich na wysokości miejscowości Nowakowo.
Tutejszy most jest doskonałym przykładem niedostosowania infrastruktury technicznej do możliwości gospodarczych regionu. Ma otwierane skrzydło, które nie zawsze działa. Przeważnie problemy techniczne wiążą się z ostrymi mrozami w zimie lub wysokim stanem wody. Niestety, mimo apeli władz elbląskiego portu, m.in. do Powiatowego Zarządu Dróg w Pasłęku, most ten do dziś nie został zmodernizowany.
Następnym poważnym problemem dla spedytorów i armatorów śródlądowych jest most w Drewnicy na Szkarpawie. Na szlaku śródlądowym łączącym Elbląg z resztą kraju, a także ze szlakami prowadzącymi w kierunku Niemiec czy w kierunku portów w Trójmieście, nie mogą przepłynąć barki z ładunkami ponadgabarytowymi. Jest to związane z tym, że most w Drewnicy jest zbyt niski (3,92 m) i zbyt wąski (prześwit między przęsłami 12,5 m).
Brak angażowania się lokalnych władz samorządowych w przedmiocie modernizacji infrastruktury wodnej jest olbrzymim błędem, z uwagi na niewykorzystanie terenów mających korzystne gospodarczo położenie geograficzne, z perspektywą pozyskania inwestorów zagranicznych, którzy już zgłaszają swoje aspiracje, podejmując jednak notorycznie temat inwestycji w infrastrukturę.
Białoruś i Ukraina czekają
W tym przypadku są to firmy z Białorusi i Ukrainy, które chciałyby inwestować w Elblągu swoje środki. Jest to uwarunkowane, oprócz wyżej wspomnianych inwestycji w infrastrukturę wodną, zainteresowaniem partnerów wschodnich udogodnieniami w zakresie połączenia kolejowego pomiędzy elbląskim portem, a infrastrukturą własnych firm.
Ukraiński biznes i władze zachodnioukraińskich regionów są zainteresowane eksportem towarów na północ Europy przez port w Elblągu. Dostęp statków morskich do Elbląga zapewni jedynie kanał przez Mierzeję Wiślaną. Ewentualne korzystanie z Cieśniny Piławskiej nie wchodzi w grę ze względu na niewielką gwarantowaną głębokość rosyjskiej części Zalewu Wiślanego – 1,8 m. Taka głębokość umożliwia jedynie ruch barek, które nie mogą wyjść na otwarte morze, natomiast kanał przez Mierzeję umożliwi ruch statków pełnomorskich o zanurzeniu 4-5 m.
Ukraina chce skorzystać z tego, że wiele zachodnich koncernów przenosi swoją produkcję na wschód. Ukraińcy planują przyciągnięcie wielkich inwestycji, głównie ze Skandynawii, ale brakuje im atutu w postaci szybkiego i taniego transportu. Idealnym rozwiązaniem problemów z transportem jest właśnie współpraca z Polską. W celu utworzenia nowego systemu logistycznego w Porcie Elbląg miałby powstać ukraiński kompleks przeładunkowo-składowy objęty wolnym obszarem celnym, zbudowany z udziałem kapitału ukraińskiego. Ponadto Ukraińcy chcą zmodernizować kolejowe przejścia graniczne w Dorohusku i Hrebennem, przez które przewoziliby wyprodukowane u siebie towary do elbląskiego portu. Tory w Polsce i na Ukrainie mają różną szerokość, a modernizacja polegałaby na wdrożeniu systemu SUW-2000, który pozwoliłby pociągom z Ukrainy jeździć po polskich torach bez konieczności przeładowania kontenerów. Warto zaznaczyć, że system ten jest aktualnie testowany przy połączeniach kolejowych na trasach pasażerskich z Polski do Ukrainy
Władze obwodów ukraińskich lwowskiego i wołyńskiego byłyby ponadto zainteresowane utworzeniem specjalnych stref ekonomicznych połączonych z elbląskim portem zarządzanym przez ukraińskiego inwestora.
A czas ucieka
Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, warto wykazać większe zainteresowanie tego typu inwestycjami na obszarze miasta i gminy Elbląg, wiedząc, jak kluczowe może być partnerstwo wschodnie na tych terenach nie tylko na poziomie deklaratywnym przy oficjalnych, rządowych spotkaniach dwustronnych, ale przede wszystkim na poziomie realizacji działań inwestycyjnych, które spowodują inicjację długofalowej współpracy gospodarczej, tak bardzo potrzebnej miastu borykającemu się z brakiem inwestycji zarówno krajowych i zagranicznych.
Swoim artykułem chciałem poruszyć głęboki problem marnowania czasu i tworzenia klimatu zastoju gospodarczego w mieście. Z rozmaitych informacji zawartych w mediach można odnieść wrażenie, jak duże jest zainteresowanie inwestycjami na terenie basenu Zalewu Wiślanego – zarówno z perspektywy gospodarczej, jak i turystycznej jest to region dogodny geograficznie. Na projekcie jego rewitalizacji zyskać mogą władze lokalne oraz mieszkańcy miasta borykający się od wielu lat z wysokim bezrobociem. Zainteresowanie wielu wpływowych środowisk UE, partnerów wschodnich oraz części polityków i działaczy społecznych, którym zależy na promowaniu kluczowych inwestycji infrastrukturalnych i gospodarczych w regionie Żuław, świadczy o powadze i potrzebie realizacji tego szerokiego przedsięwzięcia.