Zapłaty 635 tysięcy złotych żąda od jednego z banków pewna znana elbląska firma. W lipcu ubiegłego roku z konta tej firmy, przez internet, znikło właśnie 635 tysięcy złotych. Cztery miesiące później policja zatrzymała podejrzanego o kradzież 27-letniego hakera z Gdańska.
Śledztwo prowadzi elbląska Prokuratura Rejonowa. Tymczasem przedsiębiorcy, którzy stracili pieniądze, żądają ich zwrotu od banku, w którym mieli konto.
W piątek w Okręgowym Sądzie Gospodarczym w Elblągu wyjaśnienia składał m.in. informatyk pracujący w banku. Mężczyzna zapewniał sąd, że bankowy system przesyłania danych jest bezpieczny, a wewnętrzna kontrola wykazała, że osoba, która zagarnęła pieniądze elbląskiej firmy, miała wszystkie kody niezbędne do tego, by dostać się do konta i prawidłowo wykonać przelew. Informatyk przywołał też opinię biegłego, który stwierdził, że w komputerze elbląskiej firmy były wirusy i złośliwe oprogramowanie.
- Moi klienci zdeponowali w banku swoje pieniądze i teraz chcą je odzyskać - tłumaczy pełnomocnik przedsiębiorców mecenas Stanisław Borzdyński.
Kolejne posiedzenie odbędzie się 1 lutego.
W piątek w Okręgowym Sądzie Gospodarczym w Elblągu wyjaśnienia składał m.in. informatyk pracujący w banku. Mężczyzna zapewniał sąd, że bankowy system przesyłania danych jest bezpieczny, a wewnętrzna kontrola wykazała, że osoba, która zagarnęła pieniądze elbląskiej firmy, miała wszystkie kody niezbędne do tego, by dostać się do konta i prawidłowo wykonać przelew. Informatyk przywołał też opinię biegłego, który stwierdził, że w komputerze elbląskiej firmy były wirusy i złośliwe oprogramowanie.
- Moi klienci zdeponowali w banku swoje pieniądze i teraz chcą je odzyskać - tłumaczy pełnomocnik przedsiębiorców mecenas Stanisław Borzdyński.
Kolejne posiedzenie odbędzie się 1 lutego.
SZ