UWAGA!

Ożywienie jest możliwe

- Turystyczne ożywienie Zalewu Wiślanego jest możliwe, ale tylko przy zaangażowaniu samorządów i gruntownej modernizacji istniejącej infrastruktury portowej - twierdzą autorzy koncepcji urządzenia przystani nad Zalewem - dokumentu wykonanego na zlecenie Związku Komunalnego Gmin Nadzalewowych.

Za najważniejsze dla rozwoju zalewowej turystyki uznano porty w Elblągu, Krynicy Morskiej i Fromborku, gdzie powinny powstać nowoczesne, duże żeglarskie mariny. Przygotowane na przybycie turystów powinny także zostać pozostałe nadzalewowe porty i przystanie.
     W opracowaniu podano szacunkowe koszty i propozycje technicznych rozwiązań portowych. Jak mówi kierująca projektem elbląska planistka Anna Talaga, władze gmin leżących nad Zalewem nie mogą bezczynnie czekać na turystów.
     - Strategia to pewna propozycja, ale reszta zależeć będzie od aktywności samorządów i dzierżawców ziemi nad zalewem, turysta nie przyjedzie do nas jeśli nie będzie miał gdzie się zatrzymać i zatankować wodę - uważa Anna Talaga.
AJ

Najnowsze artykuły w dziale Gospodarka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Ożywienie na Zalewie Wiślanym Szanowna redakcjo zanim coś napiszecie, powinniście przemyśleć temat, a nie pisać bzdetne frazesy. Ożywienie w stylu PRL tak można nazwać tą propozycję. Marina w Elblągu nic nie będzie miała wspólnego z ożywieniem turystyki w rejonie Zalewu Wiślanego – prędzej gruszki na wierzbie wyrosną. Poza tym budowa marin w Krynicy i we Fromborku nie zapewni mieszkańcom gmin przy zalewowych masowego napływu turystów. Pamiętajmy, że żeglarstwo aczkolwiek jest pięknym sportem i wspaniałą rekreacją, jest jednak „sportem” dla nielicznych i raczej o ponadprzeciętnych dochodach. Poza tym propozycja ta ogranicza się do dwóch miejsc nad Zalewem – Krynicy i Fromborka – czyli wracamy do czasów PRL. Budujmy więc (ciekawe kto da na to pieniądze) ośrodki - kołchozy , przy nich MC Donald’s itp. Za przeproszeniem, moim zdaniem propozycja ta jest do dupy. Zalew to nie tylko Krynica i Frombork. To również Tolkmicko z pięknym zabytkowym kościołem i portem rybackim, to również urokliwy las w Kadynach z nowo odbudowanym Klasztorem, to też malownicza wieś jak Suchacz, czy też przepiękny widok z Łecza na Zalew Wiślany. To również plaże w Kadynach, Tolkmicku, czy też zapomniana plaża w Suchaczu i całkowicie nieznana przepiękna plaża w Świetym Kamieniu. Ożywienie dla całego regionu to przecież powinna być agroturystyka i masowa turystyka dla wszystkich a nie tylko dla wybranych. Dla czego mieszkańcy naszego miasta co sobotę i niedziele muszą się ścigać jak żółwie w sznurach samochodów z warszawską rejestracją na plaże do Stegny czy Krynicy Morskiej. Dla czego nie pojadą 15 kilometrów na plażę do Suchacza, tak jak kiedyś w latach 60 i 70 robiło to całe miasto. Odpowiedź jest złudnie prosta – BO NIE MA PO CO. Plaża jest brudna, brak nie tylko małej gastronomii, ale również nawet miejsca na postawienie auta. Prawda jest jednak po drugiej stronie medalu – winne są lokalne władze. Zarówno gminne, jak i powiatowe oraz wojewódzkie. Wszystkie te przepiękne miejscowości nad zalewem powoli umierają. Brak perspektyw, brak pracy dla mieszkańców – niech pani architekt i inni pomysłodawcy idei budowy gigantycznych marin przejadą się do Kamiennika, Suchacza czy Łęcza W tych wszystkich miejscowościach lokalne centrum kultury to sklep, a w sklepie Arizona. Turysta – on tu nie przyjedzie bo nie ma po co. Plaża w Suchaczu jest mimo, że czysta i zadbana oficjalnie jest zamknięta bo woda jest brudna. Woda jest brudna, bo Suchacz nie ma kanalizacji i wszystkie ścieki z gospodarstw domowych spływają do rzeczki która wpada na plaży do zalewu. Kanalizacji nie ma, bo gmina nie ma pieniędzy (nawet tych które wzięła za sprzedaż gruntu na przetargach). Pieniędzy nie ma bo w powiecie nie mają wyobraźni albo dobrej woli. A może plany i strategie odnośnie ożywienia robią bez sensu i marnotrawią pieniądze podatników. Ożywienie rzeczywiście nie przyjdzie samo. Nie przypłynie też na pokładzie kilku jachtów do Fromborka czy Krynicy. Turyści to przede wszystkim też ludzie którzy przyjadą pociągiem na plażę w Suchaczu , Kadynach czy Tolkmicku lub Fromborku, to też turyści którzy na pieszo zwiedzą klasztor w Kadynach, to miłośnicy jazdy konnej w Kadynach oraz wielu innych, którzy pojawią się tam, gdzie będzie czysto i przyjemnie. Szanowni twórcy strategii zejdźcie proszę na ziemię wasza Strategia powinna bazować na budowie niezbędnej i podstawowej infrastruktury w gminach i małych miejscowościach przy Zalewie Wiślanym a nie na rozbudowie marin. Na to przyjdzie czas potem. Powinna opierać się na tworzeniu i wspieraniu lokalnych inicjatyw i wyzwoleniu aktywności lokalnych mieszkańców, na stworzeniu dla nich miejsc pracy rozwojem małej turystyki. Moim zdaniem jeśli strategia rozwoju i ożywienia turystyki w rejonie zalewy ma opierać się na przedstawionych założeniach – budowie marin dla bogatych właścicieli jachtów, to jest nic nie warta i po raz kolejny zostały źle wydane pieniądze podatników. Może niech twórcy Strategii zejdą ze swoich jachtów na ziemię i na rowerach przejadą się wzdłuż zalewu. Może to co zobaczą przez własne nogi pozwoli ich głową wyjść z chmur i lepiej odrobić zadane lekcje.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    I.I. z Suchacza(2001-11-28)
  • W artykule przedstawiliśmy koncepcję ożywienia Zalewu, która powstała na zlecenie Związku Komunalnego Gmin Nadzalewowych, a nie wg naszego redakcyjnego pomysłu.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Redakcja(2001-11-28)
  • Popieram I.I. z Suchacza. Mitem jest upatrywanie ponad przecietnego wzrostu gospodarczego w regionie tylko i wyłacznie w turystyce. Tereny te nie są w stanie konkurować ze świetnie przygotowanymi ośrodkami na wybrzeżu o klienta naprawdę zamożnego. Społeczność z okolicznych miast nie nalezy do tych najbogatszych, więc nawet jeśli miałaby zostawić trochę pieniedzy we wspomnianych miejscowościach to nie były by to pieniądze pokrywajace ewentualne inwestycje. PO za tym ile miesięcyw roku mogłaby tam funkcjonowac turystyka? Turystyka może być dodatkową, ale nie głowną dziedziną wpływającą na rozwój gospodarczy. A co do ekspertów, ciekawe ile Związek Gmin zapłacił za przygotowanie tej analizy? - bez komentarza
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    POirytowany(2001-11-28)
  • Och znowu BIDULKI się odezwały - góry pieniędzy pewno do tego potrzebna - tak jak bym rozmawiał z naszymi wszechwiedzącymi władzami. Kompletny brak pomysłu i co najważniejsze jakiegokolwiek działania to ideologia naszych władz i większości społeczeństwa. A tak troszeczkę rączki zakasać i ruszyć te dwie szare w łepetynie, co by raz się spotkały i spłodziły ino jakąś myśl - czasem się trafi twórcza. Jo Zalew Wiślany jest do bani i do niczego innego. Wierutna bzdura, popatrzcie wokół takiego miejsca trudno by szukać w Europie. Bieżcie przykład z Niemców, którzy tu uczynili eldorado zarówno dla turystyki czynnej jak i biernej (taka też jest i przynosi nie małe dochody na świecie) w warunkach znakomicie innych od obecnych. Tylko zapewne BURGEMAJSTER niemiecki nie zatrudniał tumańskich kolesiów i pociotków ino specjalistów z różnych dziedzin, których rozliczał z dokonań i sowicie nagradzał, jeśli należało to czynić. Tak proszę ja szanownych ziomków - tylko profesjonalizm nas ratuje a nie bylejakość i abnegacja. EEEEEEEEEE nie chce mi się już o tym gadać po raz 1031. Żeby tak piękna kraina, tak bogata w różnorakie walory wszelkiej maści, była zapomnianym miejscem Europy - potomni nigdy nam tego nie zapomną. Nieutulony w walce z TUMAŃSTWEM. Aborygen Miejscowy
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    AborygenMiejscowy(2001-11-28)
  • Ogromnie dziękuję I.I. z Suchacza za cenne wskazówki - może dotrą do decydentów. Paradoksalnie najcenniejsze propozycje są za darmo. Nie rozumiem więc niegospodarności naszych władz samorządowych, które "szukają czegoś, co jest całkiem bilsko" i to jeszce wydając na to nasze- podatników pieniądze. Zanim kilka słów refleksji nad świetnością Suchacza z lat 70/80 - jednej z wielu urokliwych miejscowości położonych nad Zalewem Wiślanym uwaga ogólna: ZANIM ZACZNIEMY COŚ BUDOWAĆ - posprzątajmy to, co się "wala pod nogami", to co odstrasza gości w Suchaczu. Skoro znalazły się ciężkie zapewne pieniądze dla ekspertów- teoretyków, to tym bardziej winno znależć sie parę groszy (nie mówiąć o zatrudnieniu bezrobotnych) dla służb komunalnych, które najzwyczajniej na świecie zadbają o porządek choćby w centrum Suchacza. Niestety - ciśnie się na gardło: "komuno wróć". Pamiętam Suchacz z lat 70/80: pomnik w centrum Suchacza okolony plantami z ławeczkami do chwili odpoczynku, refleksji nad pieknem małej miejscowości - ale jakże obdarzonej przez naturę: Zalew Wiślany, rzeczka wijąca się przez centrum wsi, pagórki otoczone lasem (z uroczymi tarasami i stawami rybnymi). Z każdej strony - widok na Zalew zapierający dech w piersi. Jakże piękne trasy rowerowe okalające Suchacz. Ludzie - żyjący głównie z sadownictwa, rybołówstwa i agroturystyki, których stać było na wypad do restauracji - jedynego miejsca rozrywki z kulturalną gastronomią. Była bilblioteka. Mlodzież miała gdzie się jako tako kształcić i rozwiajać - właśnie poprzez książkę. A i dorośli wolny czas spędzali bardziej kulturalnie niż dzisiaj. Było to wystarczające minimum infrastrukturalne, które pozwalało na prowadzenie ośrodka wczasowego. Całkiem dobrze prosperowała sieć kwater prywatnych. Do Suchacza przyjezdżali ludzie z całej Polski. SUCHACZ od dzisięciu lat jest bezwględnie zapomniany przez wszystkich: Wszystko się wali - dosłownie i w przenośni: walące sie od 10 lat ruiny byłej gospody w samym centrum Suchacza (czy władze samorządowe to obchodzi?), zabrano bibliotekę, zlikwidowano przedszkole, okrojono slużbę zdrowia, okrojono urząd pocztowy. Oczywiscie zaniedbano plażę nad Zalewem Wiślanym. JAK W TAKICH WARUNKACH ma rozwijać się społeczność - młodzież, która nie ma absolutnie żadnych szans na i rozwój kulturalno-sportowo-oświatowy?!! Mowy nie ma o agroturystyce na dzień dzisiejszy. POZOSTAJE WIĘC SKLEP I ... ARIZONA. Jakiż turysta zechce zatrzymać się w Suchaczu Ad'2001, gdzie z każdego kąta wieje bieda, zapuszcenie i niestety - beznadzieja kolejnego pokolenia miejscowych. SUCHACZ sie wyprzedaje, ale o SUCHACZ siĘ NIE DBA. Niemalże odcięto Suchacz od świata ograniczjąc kursy PKP. A pzrecież przejazd pociągiem z Elbląga do Suchacza i dalej - aż do Fromborka - jest przecudowną atrakcja turystyczną. Czy dociera to do Komisji Turystyki? Powracam do pomysłów ożywienia Zalewu Wiślanego koncentrującego się li tylko na Krynicy, Fromborku a zapominającego o perełkach takich jak Suchacz, Kadyny, Tolkmicko, Łęcze, św. Kamień. To tak jakby nałożyć zdobną szatę na strzępy brudnej bielizny! Zalew Wiślany to wszystkie okoliczne miejscowości nad nim położone. Cóż za szczyt ignorancji urzędniczej. Nasuwa się jeszce jedna nostalgia - znana mi li tylko z przekazów - "za Niemca sprzed niemal wieku - Suchacz, Kadyny - to dopiero były perełki". Czy my jesteśmy gorsi ? Jeżeli damy się bezdusznym uzrędniczym decyzjom bez wyobraźni i krzty zatroskania o region - to niestety tak - po nas tylko chwasty i bajorko. Zatroskana - już od 10 lat - Suchaczanka.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Zatroskana Suchaczanka(2001-11-29)
  • Ponieważ dyskusja na temat ożywienia turystycznego zaczęła robić się coraz bardziej gorąca pragnąłbym z radością dorzucić trochę drew do tego skromnego ogniska jakie zaczęło się tlić w internecie sprawie Zalewu Wiślanego i Wysoczyzny Elbląskiej. Kochani dyskutanci rozumiem, że wszystkim na sercu leży dobro i rozwój tego pięknego regionu, ale podejrzewam, że po raz kolejny skończy się na gadaniu, bo tylko tyle przecież Polak potrafi. Gadają politycy, urzędnicy gminni i powiatowi (wyżej to tylko dzielą stołki i prowadzą dyskusje na temat diet a nie rozwoju regionu skąd się wywodzą) że chcą ale nie mogą, żalą się mieszkańcy że nikt o nich nie dba i nic za nich nie zrobi. A przecież manna sama z nieba nie spadnie, samo się za nas nic nie zrobi! Jako przykład że coś można jednak zmienić popatrzmy co się samo nie zrobiło w Kadynach przez ostatnie 8 lat. Jeszcze nie tak dawno była to taka sama miejscowość jak inne zaniedbane miejscowości przyzalewowe. Była cegielnia, stadnina, sklep, rożen i 1000 letni dąb jako jedyna atrakcja. Były też ruiny klasztoru które władcy PRL zdewastowały betonem – miał tam powstać dom pracy twórczej. Nad zalewem wiślanym szumiała trzcina i nikt nie pomyślał, że może powstać tu plaża. W 92 roku odnowiono część pałacu w Kadynach i powstał hotel wraz z restauracją. Równocześnie gdzieś około 92 roku podczas prac związanych z pogłębianiem Zalewu pogłębiarka wyrzuciła na brzeg piach i całkiem przypadkowo powstała maleńka dzika plaża. Pamiętam jak w 93 roku wraz z rodziną odkryłem tą plażę. Miała swój urok. Była co prawda niewielka, ale była tu cisza i spokój. Ilość miłośników tej plaży szybko zaczęła się powiększać, doszła grupa windsurfingowców która wydzierżawiła od stadniny łąkę na której powstał parking dla samochodów. Następnie plaża zaczęła się powiększać zarówno wszerz jak i wzdłuż, zaczęło przyjeżdżać coraz więcej amatorów kąpieli i sportów wodnych. Plaża miała swój urok . W krynicy widać tylko wodę, a tutaj z jednej strony mamy piękny dębowy las , z drugiej wodę i widok na mierzeję. Równocześnie powstała z prywatnej inicjatywy powstała nowa atrakcja – Oberża Cesarska, gdzie w przeciwieństwie do restauracji w hotelu można było w miłej atmosferze oraz smacznie i tanio zjeść posiłek. Co roku zaczęło na plażę przyjeżdżać coraz więcej ludzi z Elbląga. Ksiądz franciszkanin przy pomocy mieszkańców własnymi rękoma odbudował klasztor usuwając szpetne naleciałości najnowszej historii. Woda w zalewie stała się czystsza, a w zeszłym roku plaża została poszerzona, tak że dziś jest równie szeroka jak w Stegnie czy Krynicy zachowując jednak swoisty urok. Pojawiła się mała gastronomia i toalety. Na rezultat nie trzeba było długo czekać. W sobotę i niedzielę Kadyny tętnią życiem na ci którzy nie chcą się tylko smażyć na plaży mogą wybrać się na wycieczkę po lesie, obejrzeć klasztor czy też stadninę. Ale wracając do tematu – to przecież nie zrobiło się samo. Powiem więcej gminne władze nic nie zrobiły w tym kierunku. Może nie jest to manna z nieba, ale kilku ludzi którzy wizję i pomysł jak ją zrealizować przełamała stereotyp niemocy i pokazała że naprawdę można coś zrobić samemu. Może my wszyscy którym leży na sercu przyszłość naszego pięknego rejonu powinniśmy nie poprzestać na samej dyskusji, lecz wziąć sprawy we własne ręce. Jeśli nie mogą lub nie chcą tego lokalne władze, to pora pomyśleć o inicjatywie własnej, a są przecież na to sposoby – instytucje pozarządowe jak stowarzyszenia czy fundacje. Myślę, że redakcja powinna pociągnąć dalej dyskusję co zaowocuje być może propozycjami i działaniem. Rw4@hoga.pl
  • dobrze że sie sloninie okolice elbląga przypomniały jak daleko jest od nas normalnych ludzi świadczy to że nigdy w miejscach wymoenionych przez kol 1 niw był
  • W pełni popieram przedmówców, względem wzięcia sprawy w swoje ręce i zainicjowania spotkania ludzi, którzy chcieli by coś zrobić dla tak pięknego zakątka Polski jakim jest Zalew Wiślany z jego otoczeniem w postaci Mierzei, Wysoczyzny i Żuław. Dokonać tego nawet bez udziału władz samorządowych, ponieważ powyższe mają wyjątkowe zdolności rozkładania wszelkich inicjatyw i przedsięwzięć. Trwać na stołkach to jest ich jedyna ideologia. Zapraszam do dyskusji w tej sprawie na portalu elbląskim. Służę miejscem w którym spotkania można by dokonać. Nie jest to ekskluzywny apartament o wyszukanych wnętrzach ale sala spotkań w każde popołudnie do wykorzystania. Wojciech Pawlak - Aborygen Miejscowy - wpawlak2@wp.pl
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    AborygenMiejscowy(2001-11-30)
Reklama