UWAGA!

Podatek od marzeń

 Elbląg, Podatek od marzeń

Temat bonifikat przy sprzedaży mieszkań komunalnych ich najemcom powraca od kilku lat. Jedne samorządy są w tej kwestii sceptyczne, inne dają najwyższe ulgi: 95- a nawet 98-procentowe. W Elblągu bonifikaty stopniowo rosną. Niektórzy uważają, że zbyt wolno.

Prywatyzacja lokali komunalnych to jedna ze spraw, które wciąż budzą wiele emocji. Część osób uważa, że ich sprzedaż za kilka procent wartości jest niesprawiedliwa.
     - Po pewnym czasie, gdy trafiają na rynek, cena takich mieszkań znakomicie rośnie i czasem stają się przedmiotem nienależnego – chyba - wzbogacenia, kosztem ludzi, którzy wcześniej nabyli mieszkania na zupełnie innych warunkach - zauważa pewien elblążanin.
     Za jak najwyższymi ulgami opowiadają się w Elblągu m.in. radny sejmiku Witold Łada i radni opozycji. Ostatnio mówił o tym też szef komisji infrastruktury w Radzie Miejskiej i członek SLD, radny Ryszard Klim.
     
     Równi i równiejsi
     Na ostatniej przed wakacjami sesji prezydent zaproponował podniesienie do 90 procent ulgi, ale tylko dla nabywców najstarszych mieszkań. Radny Klim, a także opozycyjny klub „Czas na Elbląg” uważają jednak, że taką obniżkę powinni otrzymać wszyscy lokatorzy.
     - Ostateczna cena powinna zależeć od wyceny rzeczoznawcy, która związana jest z rzeczywistym stanem mieszkania - wyjaśnia Ryszard Klim. - Jak wynika z moich ustaleń, takie właśnie rozwiązanie stosują inne miasta. Ustala się jeden przedział czasowy, np. rok 1990 (bo oczywiście trudno jest sprzedawać najnowsze budynki) i daje taką samą ulgę dla wszystkich, bo przecież cena, jaką zapłaci lokator i tak zależy od wartości lokalu.
     Radny dodaje, że jest to jedno z rozwiązań, które przyspieszy prywatyzację komunalnych zasobów mieszkaniowych:
     - Powinniśmy, jak inne samorządy w Polsce, postawić na wspólnoty mieszkaniowe, bo one szukają finansowych rezerw, zaciągają kredyty i remontują. Sądzę, że jest to jedyna możliwość poprawy stanu mieszkań w Elblągu.
     Tego samego zdania jest szef opozycji, Jerzy Wilk:
     - Szansę na stanie się właścicielem powinno dostać jak najwięcej osób, bo gołym okiem widać, jak poprawia się stan budynków, w których są wspólnoty. Dajmy też możliwość kupna na raty. Tymczasem projekt prezydenta tego nie przewiduje, co zamyka się drogę do własnego „M” wielu osobom. Nieprawda, że miasto dużo by na tym straciło - przekonuje radny. - Wyższe bonifikaty zachęciłyby więcej osób do kupna, w ostatecznym rachunku do miejskiej kasy wpłynęłoby zatem więcej pieniędzy, niż przy obecnych zasadach sprzedaży mieszkań.
     
     Mimo sprzeciwu
     Mimo sprzeciwu części Rady, został przyjęty projekt przedstawiony przez prezydenta. Henryk Słonina tłumaczy, że wysoka 90-procentowa ulga dla lokatorów najstarszych mieszkań to wszystko, na co dziś stać miasto.
     - Zaproponowałem zmiany w dotychczas obowiązujących zasadach, aby doprowadzić do pełnej prywatyzacji budynków, w których miasto ma tylko jedno czy dwa mieszkania - wyjaśnia prezydent. - Po drugie, wszyscy wiemy, że ceny nieruchomości w Elblągu poszły w górę i wyższe ulgi byłyby krzywdzące dla tych, którzy wcześniej zdecydowali się na wykup. Takich osób jest ponad 5 tysięcy. Obecne bonifikaty gwarantują zachowanie mniej więcej porównywalnych cen dla tych, którzy teraz kupią swoje mieszkanie i tych, którzy zrobili to wcześniej.
     - Inna sprawa, że cała operacja będzie kosztować miasto 1,6 miliona złotych i aby „dopiąć” budżet, będę musiał gdzieś indziej znaleźć te pieniądze – dodaje prezydent.
     Elbląski zarządca nieruchomości i prawnik, Andrzej Radziejewski przyznaje, że rzeczywiście ci, którzy wcześniej kupili mieszkanie z mniejszą ulgą, teraz mogą być niezadowoleni, bo gdyby poczekali, cena byłaby niższa.
     
     Polityka władz
     - Polityka władz w tej sprawie zmienia się powoli i trudno się dziwić, bo problem jest społecznie palący, a jego rozwiązanie kosztowne. Sama prywatyzacja to jednak właściwy kierunek – ocenia zarządca. - W dalszej perspektywie miastu będzie się ona opłacała, bo większość budynków powstała przed II wojną światową i wymaga ogromnych nakładów na remonty i konserwacje.
     Andrzej Radziejewski potwierdza, że tego rodzaju prace wykonuje się szybciej i sprawniej wtedy, kiedy większość mieszkań jest wykupiona przez osoby fizyczne lub prawne.
     - Tacy mieszkańcy czują się prawdziwymi gospodarzami, widać to w czasie zebrań wspólnot - zapewnia. – Tymczasem gdy są tylko najemcami często bywa, że problemy budynku, w którym żyją, kompletnie ich nie interesują.
     Wbrew potocznej opinii, praktyka pokazuje również, że osoby o niskich dochodach dobrze radzą sobie jako właściciele.
     - Z moich obserwacji wynika, że tacy właściciele regularnie płacą czynsz, a osoby, które nie mogą sobie z tym poradzić, należą do wyjątków - mówi Radziejewski. - Często natomiast zdarza się, że nie płacą osoby dobrze sytuowane i prowadzące działalność gospodarczą. Z rachunku bankowego wspólnoty czynią sobie źródło kredytowania, choć skądinąd wiadomo, że mają pieniądze.
     
     Bat na dłużników
     Zarządca dodaje, że prywatyzacja jest - jego zdaniem - szansą na przynajmniej częściowe rozwiązanie problemu mieszkaniowych długów. Samorządy sobie z tym nie radzą, m.in. dlatego, bo brakuje socjalnych pomieszczeń dla dłużników. Wspólnota mieszkaniowa jest dużo skuteczniejsza, bo jeśli ktoś nie płaci, może np. sprzedać jego mieszkanie. Warto o tym pamiętać, bo przecież za tych, co nie płacą czynszu, płacą jego sąsiedzi.
     - Im więcej mieszkań przejdzie w prywatne ręce, tym mniejszy problem z dłużnikami będzie miała gmina – uważa Andrzej Radziejewski.
     
     
     
* * *

     
     Przyjęta na ostatniej sesji uchwała mówi o 90–procentowej obniżce dla mieszkających w budynkach wybudowanych przed 1946 rokiem. Dla budynków wielorodzinnych z lat 1946 – 76 ulga wynosi 85 procent, a na 75 procent mogą liczyć mieszkańcy domów powstałych w latach 1977 – 1990. Dodatkowo, cena może być jeszcze niższa o 5 procent, jeśli na wykup zdecydują się wszyscy lokatorzy nie sprywatyzowanych dotąd w danym budynku mieszkań. Mieszkańcy należących do miasta domków jednorodzinnych mogą się stać właścicielami po wpłaceniu 30 procent wartości domu. W tym przypadku ulga obejmuje zarówno wykup budynku, jak i niezbędnej cząstki gruntu. Najnowsza uchwała Rady Miejskiej mówi również o 70-procentowej uldze od pierwszej opłaty za użytkowanie wieczyste przynależnego do lokalu gruntu. Warto jednak dodać, że tę uchwałę opozycja już zaskarżyła do wojewody.
Joanna Torsh

Najnowsze artykuły w dziale Gospodarka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Pan Radziejewski jako zarządca i prawnik poruszył ciekawy temat, sprzedaży mieszkań załużonych przez wspólnotę, proszę mi odpowiedzieć ile takich przypadków odnotowano w Elelągu. Następna sprawa, która chcioałabym poruszyć. skąd Pan Prezydent bęzie bral mieszkania socjalne dla eksmitowanych. Teraz polityka Maiasta zmierza w kierunku, żeby mieszkań , które spelniają li tylko wymogi lokali sockalnych z uwagi na ich niski standrdt technicznych, stanowią największych wpływ środków do bhudżetu z tytułu tzw. prywatyzacji zasobów komunalych. Zebyśmy nie do szli przypadkiem do absurdów, że trzeba będzie w końcu budować lokale socjalne za wszększe pieniądze a niżeli te które uzyskano z sprzedaży zdekapitalizowanych zasobów. Wiadomo wszem i wobec , ze to na gminie spoczywa obowiązek zapewnieania lokali socjalnych.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    obserwator(2005-07-13)
  • Czy to rzeczywiście aż trak wielka bariera nie do pokonania - aby rachunek ekonomiczny decydował o istotnych posunięciach samorządu miejscowego tak jak i wszelkich wspólnot mieszkaniowych, których racjonalizm posunięć finansowych jest wymogiem i potrzebą obecnej chwili?
  • Już raz się wypowiadałem: znacznie bogatsze od elbląskiego samorządy pozbywają się substancji za złotówke. Prosty rachunek ekonomiczny oraz doświadczenie innych wskazują, że oddanie tych zdewastowanych nieruchomości to interes dla Miasta i Mieszkańców
  • Jestem mieszkanka ulicy 1 Maja.chce prosic zarzadce pana Radziejewskiego by poradzil jak chodzic po oblodzonych chodnikach?czy zima znow zaskoczyla?cale podworze 29-33 pokrtte lodem.o wypadek latwo.dlatego prosze o obejrzenie tego lodowiska i reakcje oraz pomoc.a wystarczyloby chociaz troche posypania piaskiem.licze na pomoc.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    malgorzata niemiec(2007-01-29)
Reklama