Trwają poszukiwania firm, które będą wywozić odpady komunalne z Elbląga przez najbliższe dwa lata. Kolejny przetarg ujawnił różnice pomiędzy kwotami, jakie na ten cel chce przeznaczyć ratusz, a oczekiwaniami finansowymi potencjalnych wykonawców.
Od 2019 r szykuje się w Elblągu śmieciowa rewolucja. Na razie wiadomo, że odpady od mieszkańców zamieszkałych w sektorze 1,3 i 4 (zachodnia część miasta, oraz Sadyba do Stagniewa) będzie odbierać od 1 stycznia Elbląskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej. Miejska spółka uzyskała to zamówienie w trybie „in house” i nie musiała startować w przetargu. Taką możliwość daje prezydentowi prawo.
Na sektory nr 2 (Rakowo, Zakrzewo, Bażantarnia i tereny na północ), nr 5 (na południe od Witoszewa i na wschód od Osieku) oraz N (odpady komunalnych z nieruchomości niezamieszkałych) ogłoszono przetarg. Nowi wykonawcy mieli odbierać śmieci już od listopada, do tego czasu nie udało się jednak ich wyłonić. W związku z tym umowy z dotychczasowymi wykonawcami zostały przedłużone aneksem do końca roku. I ogłoszono nowy przetarg, który pokazał duże różnice pomiędzy pieniędzmi, które chciałyby otrzymać potencjalni wykonawcy a tymi przeznaczonymi przez ratusz.
Na odbieranie odpadów komunalnych z nieruchomości niezamieszkałych (sektor N) na terenie Elbląga miasto chce przeznaczyć 650 tys. zł. Okazało się, że to za mało – najtańszą ofertę złożyła miejska spółka Elbląskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, które swoje prace wyceniło na 860 tys. zł, dwie pozostałe oferty opiewały na 1,2 mln zł (Cleaner) i 2,1 mln zł (Koma).
Podobna sytuacja miała miejsce w pozostałych dwóch częściach zamówienia: w sektorze nr 2 miasto chce przeznaczyć na odbieranie odpadów 3,2 mln zł, a potencjalni wykonawcy od 4,7 mln zł do 5,5 mln zł. Sektor nr 5: miasto oferuje 2,8 mln zł, chętne firmy oczekują od 4,2 mln zł do 4,9 mln zł. Swoje oferty w przetargu złożyły: elbląska firma Cleaner oraz olsztyńskie Koma i Remondis.
Na razie wiadomo, że do końca roku śmieci będą odbierały dotychczasowe firmy. Decyzję w sprawie obecnego przetargu podejmie prezydent Elbląga.
Na sektory nr 2 (Rakowo, Zakrzewo, Bażantarnia i tereny na północ), nr 5 (na południe od Witoszewa i na wschód od Osieku) oraz N (odpady komunalnych z nieruchomości niezamieszkałych) ogłoszono przetarg. Nowi wykonawcy mieli odbierać śmieci już od listopada, do tego czasu nie udało się jednak ich wyłonić. W związku z tym umowy z dotychczasowymi wykonawcami zostały przedłużone aneksem do końca roku. I ogłoszono nowy przetarg, który pokazał duże różnice pomiędzy pieniędzmi, które chciałyby otrzymać potencjalni wykonawcy a tymi przeznaczonymi przez ratusz.
Na odbieranie odpadów komunalnych z nieruchomości niezamieszkałych (sektor N) na terenie Elbląga miasto chce przeznaczyć 650 tys. zł. Okazało się, że to za mało – najtańszą ofertę złożyła miejska spółka Elbląskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, które swoje prace wyceniło na 860 tys. zł, dwie pozostałe oferty opiewały na 1,2 mln zł (Cleaner) i 2,1 mln zł (Koma).
Podobna sytuacja miała miejsce w pozostałych dwóch częściach zamówienia: w sektorze nr 2 miasto chce przeznaczyć na odbieranie odpadów 3,2 mln zł, a potencjalni wykonawcy od 4,7 mln zł do 5,5 mln zł. Sektor nr 5: miasto oferuje 2,8 mln zł, chętne firmy oczekują od 4,2 mln zł do 4,9 mln zł. Swoje oferty w przetargu złożyły: elbląska firma Cleaner oraz olsztyńskie Koma i Remondis.
Na razie wiadomo, że do końca roku śmieci będą odbierały dotychczasowe firmy. Decyzję w sprawie obecnego przetargu podejmie prezydent Elbląga.
Sebastian Malicki