Firma Talisman Energy Polska zakończyła odwiert poszukiwawczy w Rogitach koło Braniewa i przenosi się pod Brodnicę, ale w rejon Braniewa wróci i to niebawem. Rozmawiałem o tym z Tomaszem Gryżewskim, dyrektorem ds. korporacyjnych Talisman Energy Polska.
Piotr Derlukiewicz: – Wasze koncesje pozwalają tylko na poszukiwanie gazu łupkowego.
Tomasz Gryżewski: – My i wszystkie inne firmy, które dotąd otrzymały koncesje, mają koncesje tylko poszukiwacze. Dopiero po wykonaniu prac poszukiwawczych, udokumentowaniu złoża, będziemy oceniać, czy chcemy podejmować etap wydobywczy. Jeśli tak, to będziemy się starać o koncesję wydobywczą, w której zostaną określone warunki i zasady wydobywania gazu.
– Na co pozwala Wam ta koncesja?
– W każdej z tych trzech koncesji, które mamy [Gdańsk West, Braniewo i Szczawno – red.], a więc także tej w rejonie Braniewa, sytuacja jest taka, że możemy przeprowadzić jeden odwiert i skończyć, drugi i skończyć, trzeci i skończyć. Z tego, co wiem, mamy decyzje i mamy wolę wykonania tego wszystkiego, na co ta koncesja maksymalnie nam pozwala, bo wierzymy, że tutaj są zasoby gazu. Taki odwiert jak ten, który zakończyliśmy w Rogitach, to koszt od 7 do 12 milionów dolarów. Razy trzy – takie koszty na tej koncesji pewnie poniesiemy, żeby po zakończeniu trzeciego odwiertu zebrać wiedzę, jaka jest rozległość złoża i wtedy podjąć decyzję, czy zaczynamy kolejne etapy poszukiwawcze, czy etap produkcyjny.
Proszę pamiętać, że nie jesteśmy jedynym operatorem w tym rejonie, oprócz nas jeszcze co najmniej trzy firmy prowadzą tutaj poszukiwania. Będziemy się wymieniać z nimi danymi geologicznymi, więc będziemy wiedzieć nie tylko, co jest tutaj, w rejonie Braniewa, ale też, co jest dalej – pod Elblągiem czy też w kierunku Ornety. Nasi geolodzy będą mieć obraz geologiczny tego, co się tutaj może znajdować.
– Kiedy może się rozpocząć etap wydobywczy?
– Decyzje będą podejmowane, przypuszczam, za dwa lata. Wtedy wszyscy ci, co mają koncesje poszukiwacze, zaczną się ubiegać – wierzę w to – o kolejne, już nie na poszukiwania, ale na wydobycie.
– Załóżmy, że na terenie koncesji Braniewo znajdziecie tak duże złoża gazu, że warto je eksploatować...
– Dobrze, załóżmy, że ten gaz został tutaj znaleziony... Wtedy takich studni wiertniczych, zakończonych taką głowicą, będziemy musieli wykonać około dziewięciu, bo jedna – przy dobrych warunkach geologicznych – produkuje między 1,5 a 2,5 tysiąca metrów sześciennych gazu na dobę. I wtedy musimy już rozmawiać z wojewodą, z rządem, co możemy z tym robić. Gaz – pamiętajmy o tym – należy do państwa. My tylko dostajemy marżę za jego wydobycie i odsprzedanie państwu po określonych stawkach. Państwo musi nam powiedzieć, czy ten gaz tutaj magazynujemy, czy go kompresujemy, czy go dostarczamy gazociągiem, a jeśli tak, to jakim i dokąd.
– Skoro jest Pan przekonany, że wrócicie w rejon Braniewa, to czemu teraz wyjeżdżacie?
– Mamy taką zasadę: koncesja Gdańsk – jeden odwiert, Braniewo - jeden odwiert, Szczawno – jeden odwiert i zaczynamy drugą turę. Skończymy drugą turę i zaczynamy trzecią. Chcemy się bardzo dobrze przygotować do zakomunikowania, że... jesteśmy bogatym państwem.
Tomasz Gryżewski: – My i wszystkie inne firmy, które dotąd otrzymały koncesje, mają koncesje tylko poszukiwacze. Dopiero po wykonaniu prac poszukiwawczych, udokumentowaniu złoża, będziemy oceniać, czy chcemy podejmować etap wydobywczy. Jeśli tak, to będziemy się starać o koncesję wydobywczą, w której zostaną określone warunki i zasady wydobywania gazu.
– Na co pozwala Wam ta koncesja?
– W każdej z tych trzech koncesji, które mamy [Gdańsk West, Braniewo i Szczawno – red.], a więc także tej w rejonie Braniewa, sytuacja jest taka, że możemy przeprowadzić jeden odwiert i skończyć, drugi i skończyć, trzeci i skończyć. Z tego, co wiem, mamy decyzje i mamy wolę wykonania tego wszystkiego, na co ta koncesja maksymalnie nam pozwala, bo wierzymy, że tutaj są zasoby gazu. Taki odwiert jak ten, który zakończyliśmy w Rogitach, to koszt od 7 do 12 milionów dolarów. Razy trzy – takie koszty na tej koncesji pewnie poniesiemy, żeby po zakończeniu trzeciego odwiertu zebrać wiedzę, jaka jest rozległość złoża i wtedy podjąć decyzję, czy zaczynamy kolejne etapy poszukiwawcze, czy etap produkcyjny.
Proszę pamiętać, że nie jesteśmy jedynym operatorem w tym rejonie, oprócz nas jeszcze co najmniej trzy firmy prowadzą tutaj poszukiwania. Będziemy się wymieniać z nimi danymi geologicznymi, więc będziemy wiedzieć nie tylko, co jest tutaj, w rejonie Braniewa, ale też, co jest dalej – pod Elblągiem czy też w kierunku Ornety. Nasi geolodzy będą mieć obraz geologiczny tego, co się tutaj może znajdować.
– Kiedy może się rozpocząć etap wydobywczy?
– Decyzje będą podejmowane, przypuszczam, za dwa lata. Wtedy wszyscy ci, co mają koncesje poszukiwacze, zaczną się ubiegać – wierzę w to – o kolejne, już nie na poszukiwania, ale na wydobycie.
– Załóżmy, że na terenie koncesji Braniewo znajdziecie tak duże złoża gazu, że warto je eksploatować...
– Dobrze, załóżmy, że ten gaz został tutaj znaleziony... Wtedy takich studni wiertniczych, zakończonych taką głowicą, będziemy musieli wykonać około dziewięciu, bo jedna – przy dobrych warunkach geologicznych – produkuje między 1,5 a 2,5 tysiąca metrów sześciennych gazu na dobę. I wtedy musimy już rozmawiać z wojewodą, z rządem, co możemy z tym robić. Gaz – pamiętajmy o tym – należy do państwa. My tylko dostajemy marżę za jego wydobycie i odsprzedanie państwu po określonych stawkach. Państwo musi nam powiedzieć, czy ten gaz tutaj magazynujemy, czy go kompresujemy, czy go dostarczamy gazociągiem, a jeśli tak, to jakim i dokąd.
– Skoro jest Pan przekonany, że wrócicie w rejon Braniewa, to czemu teraz wyjeżdżacie?
– Mamy taką zasadę: koncesja Gdańsk – jeden odwiert, Braniewo - jeden odwiert, Szczawno – jeden odwiert i zaczynamy drugą turę. Skończymy drugą turę i zaczynamy trzecią. Chcemy się bardzo dobrze przygotować do zakomunikowania, że... jesteśmy bogatym państwem.
Piotr Derlukiewicz