UWAGA!

Teraz ja - Rodzić po elbląsku

 Elbląg, Patrząc na takie cudowne maleństwo można zapomnieć o wszystkim...
Patrząc na takie cudowne maleństwo można zapomnieć o wszystkim...

Narodziny dziecka to, jak mawiają, najpiękniejszy moment w życiu kobiety i wydawałoby się, że nic go nie może przyćmi, a jednak…

Minęły dwa miesiące od mojego pobytu w szpitalu i nie mogę się powstrzymać od napisania kilku gorzkich słów. Większość lekarzy i pielęgniarek pracujących na oddziale położniczym nadal traktuje pacjentki jak tzw. zło konieczne.
     Byłam świadkiem, jak świeżo upieczony tatuś, czekając na narodziny dziecka pod salą porodową - usłyszał od wychodzącej położnej: „córka". Nic więcej, ani gratulacji, ani informacji o stanie zdrowia, nie wspominając o zwykłym uśmiechu! A tatuś o tym, że będzie miał córkę, wiedział pewnie od kilku miesięcy wcześniej po kolejnym badaniu USG.
     Wrażliwość personelu medycznego (oczywiście są wyjątki) jest zbliżona do poziomu wrażliwości kibiców Legii po przegranym meczu i nic nie wskazuje, że w tym stuleciu zmienni się na lepsze. Nasi lekarze i położne prawdopodobnie nie oglądają popularnego serialu „Na dobre i na złe" albo traktują go jako kolejny film science fiction!
     Na uwagę zasługuje jedna z pielęgniarek zajmujących się noworodkami. Pani Gosia potrafiła oderwać jedzącego noworodka od piersi matki, ponieważ pediatra czeka na badanie!!! Podczas nocnego dyżuru natomiast nie jest już tak gorliwa, nie budzi jej godzinny płacz dziecka, dopiero dzwonek sprowokował jej przyjście, ale tylko po to, by mogła obwieścić, że nie jest służącą.
     Cyniczne i przedmiotowe podejście większości personelu do rodzących jest wprost proporcjonalne do estetyki oddziału. W kuchni oddziałowej urządzono palarnię, o czym świadczył okropny zapach i pożółkłe okiennice. A sala szpitalna pozostawiała również wiele do życzenia. Ściana nad łóżkiem obrazowała historię zabiegów poprzednich pacjentek. Żółte i czerwone plamy a także zacieki mogą śmiało posłużyć jako podłoże do hodowli nowych, nieodkrytych jeszcze szczepów bakterii. Ale to już nie wina personelu medycznego tylko zarządzającego. Podobnie jak beciki dla noworodków, które składają się ze starego koca i jeszcze starszej poszewki.
     Na koniec chciałabym życzyć wszystkim przyszłym mamom, aby doczekały „zreformowania świadomości i wrażliwości” lekarzy oraz pielęgniarek, a najbardziej - zdrowych dzieci.
Autor Teraz Ja
Liczba publikacji: 1
W tym miesiącu: 0
Ocena Głosów Komentarzy
4.0 17 35

A moim zdaniem...

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • fakt, moje dziecko ma 12 lat a ja ciągle mam traumę z porodu w naszym szpitalu (dodam- tym starym). Mśslałam, że coś sie zmieniło, ale niestety nie. Mimo wszystko przyszłe mamy - uszy do góry. Cud, jakim jest wasze maleństwo przyćmi wszystko.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    zakochana mama(2009-01-23)
  • Prawdę mówiąc jestem troszkę przerażona :-( Czy tak jest we wszystkich elbląskich porodówkach? Będę mamą dopiero za pół roku i już się troszkę obawiam. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    liszka(2009-01-23)
  • Autorka nie precyzuje, którego szpitala dotyczą zarzuty. Kilkanaście lat temu uczestniczyłem w porodzie rodzinnym w Szpitalu Wojewódzkim i mam bardzo pozytywne odczucia.
  • A moim zdaniem większość tych "traumatycznych" przeżyć dotyczy paniuś, które rzeczywiście zachowują się jakby od urodzenia miały dla siebie do dyspozycji tłum służących. A jak im się powie to wprost, są święcie oburzone. I zdziwione, ze kupka dzidziusia brzydko pachnie, więc niech przebierze je pielęgniarka, przecież nie będą sobie tipsów brudzić. .. Jak ktoś chce mieć "panią na zawołanie" niechaj rodzi w prywatnej klinice. I nie róbmy z narodzin choroby, bo to jest stan fizjologiczny. Pobyt na oddziale położniczym to nie wczasy rekreacyjne. A tatuś jak chciał wiedzieć coś więcej mógł zwyczajnie zapytać i też się uśmiechnąć. Jest takie przysłowie: "Koniec języka za przewodnika. "
  • Jestem ''mile zaskoczony''funkcjonowaniem oddz. polozniczego w''starym szpitalu''!!! Szczesliwy i wdzieczny ojciec
  • ja rodzilam 1,5 roku temu w starym szpitalu na Zeromskiego i musze przyznac, ze poza bolem zwiazanym z porodem:(nie mam zadnych przykrych wspomien, polozne byly bardzo mile chociaz mialy tej nocy 5 porodow prawie rownoczesnie, troszczyly sie o mnie i malenstwo przez caly okres pobytu, moglam ze wszystkim sie do nich zwrocic o kazdej porze i nie uslyszalam nic niemilego,
  • A ja mam pytanie do anonimka powyżej piszącego o "paniusiach" co to przyszły rodzić do szpitala. W którym szpitalu jestes pielegniarką lub położną, że w sumie niewinny artykulik tak Ciebie rzucił? Nie zapominaj, że to my wszyscy składamy się na Twoją wypłatę. .. . A o stosunku paniuś położnych do rodzących i tuż po porodzie mogłabym wiele powiedzieć - niektóre nie nadają sie po prostu do tego rodzaju pracy. ..
  • Hare Kriszna; jeśli uważasz "Na dobre i na złe" za reportaż z pracy realnego szpitala, to serdecznie współczuję. .. każda telenowela ma niewiele wspólnego z rzeczywistością;
  • Nie pracuję w szpitalu. Urodziłam niedawno córeczkę i mówię o moich obserwacjach ze szpitala. A pensję mam za swoją pracę, ponieważ uprawiam wolny zawód i odprowadzam regularnie składki, więc leczona też jestem w sumie za swoje :)))))
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    młoda mama-anonimek(2009-01-23)
  • Wszak nie jestem mamą, bo niestety poroniłam. Ale chciałam podziękowac połonej p. Ewie, która ponoc inne rodzące nie lubią. Szczegolnie jej dziekuje, ze ze mna po tym cos sie stało wysłuchała i porozmawiała ze mną. Szczerze byłam zaskoczona, ze akurat ona mi pomogła, bo inne pacjentki zle o Niej mówiły, dlatego nie spodziewałam sie reakcji z jej strony. Na oddziale była inna pani, która pozwoliła mi 5 godzin leżec w krwi, bo czekała na decyzje lekarze. ja dopytywałam sie czy moge wstac i sama sie umyc(miałam zalecenie, ze mam lezec), wstyd mi było by ktos obcy mnie przebierał lub mył. Męza, nie chcieli wpuscic, bo popołudniu sa odwiedziny, dopiero po jego ostrej reakcji zajeli sie mna. Wstyd mi było, bo wszystko było brudne. Pozniej pielegniarka mnei przeprosiła, ale co mi po tym jak ja ponad 5 godzin tak lezałam. Ale mam nadzieje, ze nastepnym razem tak nie bedzie. Ogolnie pielegniarki z Wojskowego zajmuja sie swietnie pacjentami, amam nadzieje, ze moze i w tym roku, albo na poczatku nowego roku wróce tam urzodzic. Pozdrawiam Pani Ewe połozna
  • Zapomniałam dodać, że artykuł mnie zaintrygował, ponieważ dość mam polskiego narzekania na wszystko i wszystkich. Trzeba najpierw zacząć od samego siebie i pomyśleć, co takiego jest w moim zachowaniu, że inni nie są dla mnie życzliwi. Ja podczas porodu nie byłam łatwa pacjentką, słabo współpracowałam z powodu bólu, ale położna ze szpitala wojewódzkiego była bardzo miła i pomocna. Podobne opinie słyszałam o szpitalu miejskim od koleżanek-młodych mam. Natomiast leżąc długo na patologii ciąży miałam okazję obserwować "paniusie"ale i wiele ze zdroworozsądkowym podejściem do problemu. Miłego dnia wszystkim.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    młoda mama-anonimek(2009-01-23)
  • Artykuł dno. To tak jakby ktoś napisał "w autobusie śmierdzi". Może nawet ten autobus jest w Mongolii. .. Żadnych informacji, bezsensowna papka oszczerstw.
Reklama