"Dziewczynka z zapałkami" to jedna z najpiękniejszych baśni H. Ch. Andersena, ale i zarazem przejmująco smutna. A gdyby dodać kilka zabawnych postaci, podrzucić dowcipne dialogi, całość oprawić w steampunkowe kostiumy? To nigdy nie będzie historia z happy endem, ale może taka, która niesie nadzieję? Taki zamysł przyświecał twórcom elbląskiego spektaklu, którego premiera już dziś (1 grudnia) u Sewruka. Zobacz fotoreportaż z III próby generalnej.
Smutna historia na przedświąteczny czas?
- Nie chcieliśmy, by wszyscy się zapłakali więc jest trochę zmian – mówi Cezary Żołyński, reżyser elbląskiego spektaklu. - Baśń Andersena to tylko półtorej strony tekstu trzeba więc było coś dopisać. Doszło kilka fajnych postaci – zapowiada. - Jest zabawny burmistrz, który częstuje wszystkich pierniczkami. Są zabawni karabinierzy, a także para bogatych mieszczan. Bajka kończy się też optymistycznie, bo mimo, że dziewczynka odchodzi to odchodzi do lepszego świata, co pozostawia nadzieję – zapewnia reżyser. - Nadzieję też na to, że ludzie mogą się zmienić.
Dekorację i kostiumy - utrzymane w stylu steampunkowym, zaprojektowała Iza Toroniewicz. I trzeba przyznać - osiągnęła ciekawy, baśniowy efekt. Obok aktorów w spektaklu pojawiają się też lalki, została wykorzystana technika teatru cieni.
- To spektakl familijny - zapowiada reżyser. Już dziś przekonamy się, jak odbiorą go mali, ale i duzi widzowie. Premiera rozpocznie się o godz. 17 na Dużej Scenie elbląskiego teatru.
Kolejne spektakle grane będą w godzinach przedpołudniowych - do końca grudnia.