UWAGA!

Coma w Światowidzie

 Elbląg, Coma w Światowidzie
(fot. Damian Matwiejczyk).

Ci, którzy w walentynkowy wieczór poczuli w sercu dzikość, a nie romantyzm i wybrali się do Światowida na walentynkowy skądinąd koncert zespołu Coma, na pewno nie żałują.

Było to prawdziwe „Pierwsze wyjście z mroku” Comy w Elblągu, bo raczej trudno zaliczyć ubiegłoroczny występ tego zespołu na Nocach Teatru i Poezji jako regularny, pełny koncert. Wczoraj wysłuchaliśmy pełnego, prawie dwugodzinnego programu.
     A było czego słuchać. Energetyczna, dynamiczna i pełna porządnego, rockowego brzmienia muzyka od razu porwała elbląską publiczność. Im dłużej trwał koncert, tym bardziej wydawało się, że i Coma, i publika coraz lepiej się bawi. Duża w tym zasługa wokalisty Piotra Roguckiego, który fantastycznie nawiązuje kontakt z publicznością - dialogi frontmana z publiką są nienaciągane i niewyszukane, a jednocześnie doskonale pasują do atmosfery panującej w sali i dopełniają całości koncertu. Rogucki potrafi rozgrzać publiczność i zachęcić do zabawy. Ukłony należą się zresztą całemu zespołowi, który świetnie wypada w trakcie koncertu. Widać tu zaangażowanie i coraz lepszą umiejętność tworzenia niezłego show.
     Popisy perkusyjne, solówki na gitarach i basie - wszystko to budowało napięcie i podgrzewało atmosferę. Niemałe znaczenie miało także oświetlenie sceny, które dodawało wyczynom na scenie klimatu i „kopnięcia”. Sama muzyka Comy na żywo wypada nie gorzej niż na płycie, a może nawet i lepiej (na mnie szczególne wrażenie zrobił „Zbyszek” – kawałek, który kończy debiutancką płytę zespołu).
     Coma zagrała dość skrupulatnie swój materiał z pierwszego krążka, elblążanie uraczeni zostali także dwoma premierowymi utworami. Na pewno był to jeden z koncertów, w czasie których człowiek wie, po co przyszedł i dlaczego w ogóle słucha muzyki. Jednym słowem, porządny, fachowy rockowy koncert. Taki, jakich w Elblągu mało, mało, mało...
     Jeśli ktoś już dziś się zastanawia, jak spędzić Walentynki 2007, to polecam serdecznie koncert w wykonaniu Comy. Z niecierpliwością czekamy na „drugie wyjście....” Comy, tym razem już nie z mroku, lecz w blasku wschodzącej gwiazdy polskiej muzyki rockowej.
     
BUK

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Mam nadzieje że dotrzymają obietnicy i przyjadą w tym roku jeszcze raz :-) Naprawde warto było pójść. A miał być taki smętny dzień =]
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Dinaeel(2006-02-16)
  • Wieczór był super. Bawiłam się doskonale. ... Na żywo są o wiele lepsi. Ma ktoś może jakieś fotki z koncertu?? Jeśli tak to fajnie by było jak byście je gdzieś umieścili.
  • a gdzie moge zobaczyc wiecej fotek :] ?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    manife(2006-02-16)
  • Koncert był całkiem niezły...w końcu to Coma ale na podzamczu to dopiero było coś.
  • Bardzo lubię Comę ale koncertu do udanych zaliczyć z pewnością nie mogę. Fatalne było nagłośnienie, wokal ginął i choć bardzo starałem się skupić na tekście to wielokrotnie niemożliwym było zrozumienie całych fraz. Mnóstwo dudnień, zamiany mikrofonów, cuda na kiju... Pewnie że koncert mógł się podobać bo reakcje publiki oraz 'chęć gry' Comy były przednie. Koszmarna oprawa techniczna, rozmawiałem ze znajomymi, nie jest to odosobniona opinia. Niemniej, więcej takich zespołów w Elblągu ale przy znacznie lepszym zapleczu.
Reklama