UWAGA!

Czterdzieści lat minęło...

 Elbląg, "Skrzypek na dachu" to jeden z najpopularniejszych spektakli w historii teatru
"Skrzypek na dachu" to jeden z najpopularniejszych spektakli w historii teatru (fot. arch. AD)

Dziesięciu dyrektorów, prawie 300 premier, setki aktorów i spektakli, tysiące godzin muzyki, setki tysięcy godzin pracy, by każde przedstawienie wyszło jak najlepiej. Elbląski Teatr, wcześniej Dramatyczny, a obecnie im. Aleksandra Sewruka, obchodzi 40 – lecie istnienia.

Przeszłość teatrem pisana
       - Elblążanie z teatrem pierwszy raz mieli styczność w XVI w. Prawdziwą scenę wraz z budynkiem teatralnym właśnie przy obecnej ul. Rycerskiej mieszkańcy naszego miasta uzyskali 1 września 1846 r. Wówczas to teatr otworzył swoje podwoje sztuką G. Lessinga „Minna z Barnhelm” - wyjaśnia pokrótce Karol Wyszyński, przewodnik PTTK w swoim cyklu "Historia elbląskich ulic". - Wkład w jego powstanie miała też elbląska firma Schichaua, istniejąca niespełna 10 lat. Wykonała żelazne filary dla loży. Obok miejscowych artystów teatr gościł również międzynarodowych odtwórców ról. Teatr zakończył działalność w 1945 r.
       Pierwsza premiera po wojnie miała miejsce stosunkowo szybko: 10 listopada 1945 r. w kawiarni „Adria” amatorski zespół pod kierunkiem Bronisława Romaniszyna wystawił składankę „Chłopak Solca”. Pierwszym powojennym adresem teatralnym była... Teatralna 9. Znajdowało się tam poniemieckie kino „Adler”. A przede wszystkim scena i widownia na 396 miejsc. Pierwszą premierą wystawioną 8 listopada 1946 r. była akademia ku czci Rewolucji Październikowej.
       - Zespół pod wodzą Bronisława Romaniszyna liczył na to, że dostanie Teatr Miejski na siedzibę. W Urzędzie Miejskim zdecydowano jednak, że budynkiem zarządzać będą miejscy urzędnicy – opowiadał w swoim rodzinnym mieście Paweł Płoski, kierownik działu literackiego w Teatrze Narodowym, podczas Spacerownika Teatralnego, który odbył się w kwietniu.
       W latach 50. planowano wybudować socrealistyczny teatr na terenie dzisiejszego parku Planty. Na szczęście lub nieszczęście nic z tego nie wyszło i Teatr Miejski po krótkim pobycie na ul. Obrońców Pokoju, gdzie - jak opowiadał Paweł Płoski - zimą widzowie na czworakach chodzili po skarpie, żeby dostać się do środka - umiejscowił się już na stałe w Domu Kultury, czyli dzisiejszym Światowidzie.
       Początkowo była to scena Teatru Olsztyn – Elbląg. Jedną z zasług dzisiejszego patrona naszej sceny – Aleksandra Sewruka, było zabieganie o usamodzielnienie się elbląskiego teatru. Kilka dni przed powstaniem województwa elbląskiego, wojewoda gdański dekretem usamodzielnił elbląski teatr.
       Jest rok 1975.
      
       Tajemnica prowincjonalnego teatru

       "Decyzja o powołaniu Teatru Dramatycznego była podwójnie ryzykowna. Mimo wielu atutów Elbląga, oblicze polskiego teatru prowincjonalnego połowy lat 70. nie napawało optymizmem w stosunku do tworzonych scen dla nowych województw. Obawy dotyczyły obniżenia jakości wystawianych sztuk, braku doświadczonych reżyserów, scenografów i aktorów. Dyrektor skupił się na budowaniu nowego wizerunku teatru. Jacek Gruca był absolwentem Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie oraz Wydziału Reżyserskiego w Warszawie. Asystował znanym reżyserom, m.in. Erwinowi Axerowi czy Bohdanowi Korzeniowskiemu" – opowiada Tomasz Gliniecki, wieloletni dziennikarz, pasjonat historii miasta i badacz jego dziejów w publikacji przygotowanej na 40 – lecie teatru. - "Obejmując dyrekcję w Elblągu Jacek Gruca nie składał szumnych zapowiedzi i nie wygłaszał manifestów artystycznych, co było normą socjalistycznej rzeczywistości. Szybko i sprawnie zajął się konkretami, organizując przedsiębiorstwo w jego rozmaitych przejawach". Oficjalnie elbląską scenę otwarto 13 listopada 1976 r. Wydarzenie uświetniła premiera "Balladyny".
       Kolejne 40 lat istnienia teatru kształtowała wizja dziesięciu dyrektorów. Wśród nich znaleźć można słynnego satyryka, Stanisława Tyma, który posadę tę objął po Andrzeju Mayu, uznanym aktorze teatralnym i filmowym (szerszej publiczności może być znany jako Stanisław z serialu "Rodzina Połanieckich"), a także reżyserze i wykładowcy. Przyjechał tu w 1984 r. i jak opisuje Tomasz Gliniecki był to trudny moment.
       "(...) Stanisław Tym objął stanowisko już w maju, a zmiana dyrekcji w trakcie sezonu miała dramatyczne wręcz okoliczności. Z elbląskiego zespół aktorskiego, tak ciągle szczupłego, odeszło wówczas czternaścioro aktorów " - wyjaśnia Tomasz Gliniecki i jak czytamy dalej w tym czasie "w programach teatralnych sztuk roiło się od poprawek", a "repertuar ledwie posklejano".
       Mimo to, jak wskazuje autor publikacji, w tamtym czasie "wracała szansa na interakcję z widzem i polemikę sceny z widownią". Warto również wspomnieć, że to właśnie za kadencji Tyma, w 1985 r., zrealizowano pierwszą Elbląską Wiosnę Teatralną. Sprowadzono do Elbląga trzy teatry: Narodowy, Powszechny i na Woli, oraz teatr z Gdańska i z Torunia.
       Kolejni dyrektorzy, czyli Jerzy Sopoćko, Henryk Majcherek,, Hilary Kurpanik, Józef Jasielski, Jerzy Michalak i Dariusz Barton, wraz z gronem aktorów, realizatorów i obsługi, przez kolejne lata wdrażali swój pomysł na "teatr swój ogromny". Borykali się nie tylko z trudnościami dotyczącymi spraw personalnych, ale i z tymi natury gospodarczej, o czym szerzej rozpisuje się autor wymienionej publikacji. Choć jak zaznacza Tomasz Gliniecki tworzący teatr radzili sobie jak mogli i przywołuje czasy Jerzego Sopoćki (dyrektorem był w latach 1986 – 1990): "Tymczasem goszczący często w elbląskim teatrze krytycy z Trójmiasta porównywali zagadkowość, dzięki której elblążanie robili w roku dwa razy więcej premier, niż teatry Gdańska czy Gdyni pomimo tego samego budżetu. Mimo to, nie było w Elblągu niedoróbek, źle uszytych kostiumów czy kiepsko ustawionych dekoracji. Tajemnica teatru z prowincji polegała na tym, że brak pieniędzy kazał je szanować. Wykorzystywano i przerabiano teatralny inwentarz tak, by nadawał się do kolejnych sztuk".
      
       Co przyniesie przyszłość?

       W 2003 r. funkcję dyrektora elbląskiej sceny teatralnej objął Mirosław Siedler, który rok później został Dyrektorem Naczelnym i Artystycznym. Za jego kadencji m.in. gruntownie przebudowano Dużą Scenę, ale bryła całego budynku, w którym mieści się również CSE Światowid, dalej czeka na modernizację.
       Jak wyjaśnia Mirosław Siedler pierwszy pomysł na dobudowanie oddzielnego wejścia dla teatru, od strony ul. Teatralnej, pojawił się w 2004 r.
       - Miała to być taka identyfikacja dla publiczności, dla gości przyjeżdżających z zewnątrz, gdzie jest teatr, a gdzie Światowid. W 2007 r. , wraz z Antonim Czyżykiem, przygotowaliśmy wspólną wizualizację i wstępne projekty modernizacji całego obiektu, który powstał w latach 60. – wyjaśnia Mirosław Siedler. - Kilkakrotnie składaliśmy zarówno oddzielnie, jak i wspólnie projekty do różnych Programów. Zawsze jest jeden kłopot: to jest jeden, duży obiekt, w którym mieszczą się dwie instytucje. Nie uzyskiwaliśmy odpowiedniej ilości punktów albo dlatego, że są to dwie instytucje, albo dlatego, że jest to jeden, duży budynek, a projekt jest relatywnie drogi. W tej chwili trwają intensywne prace, we współpracy z Urzędem Marszałkowskim i Departamentem Kultury oraz Marszałkiem Województwa Warmińsko - Mazurskiego, które zmierzają do zrealizowania modernizacji obiektu. Kilka lat temu byliśmy blisko celu, wydawało nam się, że uzyskamy środki, ale okazało się, że zabrakło dwóch czy trzech punktów. Z punktu widzenia osób, które nie są zaangażowane w projekty i środki europejskie może wyglądać to tak, że nic się w tej kwestii nie robi. To nieprawda. Wszystkie formalne sprawy są zrealizowane, a teraz szukamy Programów, do których możemy składać wnioski. Ustaliliśmy wspólną strategię i w pierwszej kolejności swój wniosek złoży Światowid.
      
       Premiera na sobotę
       Kulminacyjnym momentem obchodów 40 – lecia Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elbląga będzie premiera sztuki Wojciecha Bogusławskiego "Cud mniemany czyli Krakowiacy i Górale", która odbędzie się w najbliższą sobotę, 19 listopada o godz. 19. 
       - Od czasu do czasu porywamy się na duże widowisko. Dlatego też pojawiają się w elbląskim Teatrze duże spektakle muzyczne, które są domeną teatrów muzycznych. Mam tu na myśli "Skrzypka na dachu", wystawionego pięć lat temu i "Cud mniemany czyli Krakowiacy i Górale". O "Krakowiakach" mówi się, że jest to polska opera narodowa, ale to właściwie śpiewogra, która oprócz śpiewania wymaga również tańczenia – Mirosław Siedler zdradza kulisy nadchodzącej premiery. - To opowieść o konflikcie, który szczęśliwie się kończy. Tekst jest do dziś aktualny, nie zmienialiśmy tekstu Bogusławskiego, niczego nie dopisywaliśmy. Zawsze są jacyś "krakowiacy" i jacyś "górale", do dziś jesteśmy w stanie znaleźć różnego rodzaju konflikty. Nadrzędną sprawą jest to, jak konflikty będą łagodzone i rozwiązywane. Czy potrzebny jest cud? Czy potrzebny jest w naszej historii jakiś Bardos, który doprowadzi do zgody zwaśnionych grup?
       Z okazji rocznicy wydane zostały również cztery tomy dotyczące historii teatru. Pierwszą część, która mówi o przedwojennych losach teatru, napisał elbląski historyk Lech Słodownik. Drugą, która obejmuje okres powojenny aż do momentu utworzenia niezależnej sceny w Elblągu, przygotował Ryszard Tomczyk, malarz, krytyk literacki i teatralny, były dyrektor Galerii El. Trzeci tom, którego fragmenty przywołano powyżej, jest autorstwa Tomasza Glinieckiego, wieloletniego dziennikarza, a także pasjonata historii miasta oraz badacza jego dziejów. Jest jeszcze czwarty tom,"Okiem recenzenta" , który napisał również Ryszard Tomczyk. Wszystko to uzupełnia film, a także płyta z subiektywnym wyborem utworów muzycznych do spektakli.
zebrała i opracowała Marta Wiloch

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama