Takie pytanie można sobie zadać wchodząc na emporę elbląskiej Galerii EL, gdzie prezentowana jest wystawa Daniela Cybulskiego „To co na powierzchni jest prawdziwe”. Artysta przedstawił dwie instalacje, które na pewno wzbudzą emocje: pozytywne, czy negatywne - to już zależy od widza. Zobacz zdjęcia.
- Chcieliśmy wytrącić Państwa z przeświadczenia, że sztuka, a zwłaszcza sztuka abstrakcyjna jest nudna – tymi słowami Jarosław Denisiuk, dyrektor Galerii EL przedstawił tematykę wystawy.
- Tą wystawą chcieliśmy przekroczyć ramy obrazu, do którego przywykliśmy, do obrazu wiszącego na ścianie – dodał kurator wystawy, Maciej Bychowski, dla którego był to debiut kuratorski w Galerii EL.
I to się udało. Na pierwszy rzut oka po wejściu na emporę widz ma przeświadczenie, że... montaż wystawy jeszcze trwa. Na pierwszym piętrze mamy dziesięć płócien, które pozornie wyglądają identycznie. Dopiero po bliższym podejściu można zauważyć, że obrazy coś przedstawiają. Co? To jest abstrakcja, więc każdy może zobaczyć, to co chce.
- Podejmuję próby wyjścia poza tradycyjnie pojmowany obraz. Obraz, który próbuję doprowadzić do jakichś najprostszych działań – mówił Daniel Cybulski, autor dzisiejszej wystawy.
- Nie widzimy tylko obrazów, ale możemy się między nimi swobodnie przechadzać doświadczając wręcz intymnego kontaktu z obrazem – dodał Maciej Bychowski.
Na drugim piętrze mamy... „śmietnik”. Zwraca uwagę ogromna liczba płócien uformowaną w ogromną górę. To nieudane próby malarskie autora. Mam wrażenie, że podobne „instalacje” znajdują się w większości pracowni artystów nie tylko w Polsce. Niejako przy okazji widzowie mogą zdać sobie sprawę, że zanim obraz zagości w galerii, artysta w dość kompulsywny sposób próbuje dojść do ideału.
- Tam znajdują się wszystkie zdarte przeze mnie obrazy. To też próba przyjrzenia się codzienności. Pracuję codziennie i dużo – wyjaśniał Daniel Cybulski.
- Te dwie instalacje malarskie zarazem kontrastują, jak i się wzajemnie uzupełniają – tłumaczył Maciej Bychowski.
Wystawa „To co na powierzchni jest prawdziwe” jest wystawą trudną w odbiorze. Daniel Cybulski jest jednym z najciekawszych malarzy „młodego pokolenia”. Jednak jego instalacje zaprezentowane dziś w Galerii EL, albo wzbudzą zachwyt, albo pytanie: „Co artysta miał na myśli”? Wystawę można oglądać do 12 marca.
- Tą wystawą chcieliśmy przekroczyć ramy obrazu, do którego przywykliśmy, do obrazu wiszącego na ścianie – dodał kurator wystawy, Maciej Bychowski, dla którego był to debiut kuratorski w Galerii EL.
I to się udało. Na pierwszy rzut oka po wejściu na emporę widz ma przeświadczenie, że... montaż wystawy jeszcze trwa. Na pierwszym piętrze mamy dziesięć płócien, które pozornie wyglądają identycznie. Dopiero po bliższym podejściu można zauważyć, że obrazy coś przedstawiają. Co? To jest abstrakcja, więc każdy może zobaczyć, to co chce.
- Podejmuję próby wyjścia poza tradycyjnie pojmowany obraz. Obraz, który próbuję doprowadzić do jakichś najprostszych działań – mówił Daniel Cybulski, autor dzisiejszej wystawy.
- Nie widzimy tylko obrazów, ale możemy się między nimi swobodnie przechadzać doświadczając wręcz intymnego kontaktu z obrazem – dodał Maciej Bychowski.
Na drugim piętrze mamy... „śmietnik”. Zwraca uwagę ogromna liczba płócien uformowaną w ogromną górę. To nieudane próby malarskie autora. Mam wrażenie, że podobne „instalacje” znajdują się w większości pracowni artystów nie tylko w Polsce. Niejako przy okazji widzowie mogą zdać sobie sprawę, że zanim obraz zagości w galerii, artysta w dość kompulsywny sposób próbuje dojść do ideału.
- Tam znajdują się wszystkie zdarte przeze mnie obrazy. To też próba przyjrzenia się codzienności. Pracuję codziennie i dużo – wyjaśniał Daniel Cybulski.
- Te dwie instalacje malarskie zarazem kontrastują, jak i się wzajemnie uzupełniają – tłumaczył Maciej Bychowski.
Wystawa „To co na powierzchni jest prawdziwe” jest wystawą trudną w odbiorze. Daniel Cybulski jest jednym z najciekawszych malarzy „młodego pokolenia”. Jednak jego instalacje zaprezentowane dziś w Galerii EL, albo wzbudzą zachwyt, albo pytanie: „Co artysta miał na myśli”? Wystawę można oglądać do 12 marca.
Sebastian Malicki