UWAGA!

Elbląg nie jest kulturalną pustynią...

Rozmowa z Wacławem Krasowskim, odchodzącym na emeryturę naczelnikiem wydziału kultury i sportu elbląskiego Urzędu Miejskiego.

Odchodzi pan po 29 latach pracy w administracji. To dobra okazja, aby pokusić się o podsumowanie. Jak ocenia Pan stan elbląskiej kultury?
     Nienajlepsza sytuacja kraju we wszystkich dziedzinach jest powszechnie znana. Uważam, że na tym tle stan kultury w Elblągu nie wypada źle. Elbląg nie jest pustynią kulturalną.
     
     Niektórzy uważają, że tak właśnie jest.
     Ci, którzy tak sądzą, chyba nie znają i nie korzystają z oferty, jaką proponują elblążanom nasze instytucje kultury. Podstawowym zadaniem samorządu jest zabezpieczanie potrzeb kulturalnych mieszkańców i to zadanie jest realizowane. Wydaje mi się, że nieźle.
     
     Jakość oferty kulturalnej to jedno, inna sprawa to stan instytucji kultury. Jak, w pana opinii, sytuacja wygląda tutaj?
     Szkoła muzyczna, która jest państwową placówką, jest dobrze zorganizowana, promuje nasze miasto, ma wiele ciekawych propozycji, może nie na miarę potrzeb, ale na miarę swoich możliwości. Jej siedziba wymaga jednak remontu. Mamy w Elblągu także dwie instytucje podległe marszałkowi województwa. Centrum Kultury i Współpracy Międzynarodowej "Światowid" udało się zrealizować szereg remontów. Uważam, że "Światowid" działa bardzo sprawnie, dba o poziom swojej pracy, promuje miasto i województwo na zewnątrz. Jego osiągnięcia to efekt działalności kierownictwa, ale także, w dużym stopniu - kadry. W ogóle, poziom danej placówki zależy od tego, kto w niej pracuje. Może być dobry dyrektor, ale jeśli pracownicy merytoryczni, instruktorzy nie posiadają odpowiedniego przygotowania i doświadczenia, to efekty ich pracy będą mierne lub słabe. Teatr Dramatyczny pod nowym kierownictwem Mirosława Siedlera, ma - jak się wydaje - szanse na rozwój, wymaga jednak remontu. Sądzę, że obie jednostki, choć podlegają marszałkowi, to nasze, elbląskie instytucje i tak też należy je traktować i wspierać, nawet w większym stopniu niż obecnie, bo one działają na rzecz mieszkańców naszego miasta. Źle by było, gdyby teatr i "Światowid" były traktowane gorzej, niż pozostałe instytucje. Trzeba wykorzystywać ich potencjał i pomagać. Inna sprawa, że nie mamy domu kultury z prawdziwego zdarzenia, stąd nawet gdybyśmy nie chcieli, musimy wykorzystywać Centrum Kultury. Nie ma bowiem w Elblągu innej, tak dobrze przygotowanej merytorycznie i technicznie placówki, która by potrafiła np. zorganizować dużą imprezę masową skierowaną do mieszkańców.
     
     Wiele osób, zwłaszcza pracownicy tych placówek, uważają, że miasto powinno w większym stopniu partycypować w kosztach ich utrzymania i funkcjonowania.
     Szersza współpraca miasta z tymi instytucjami rozpoczęła się, gdy zostałem naczelnikiem. Od 1996 roku zawieraliśmy z nimi porozumienia i przeznaczaliśmy pewne kwoty na edukację kulturalną oraz teatralną młodzieży i dzieci. I teatr, i "Światowid" wciąż realizują zadania zlecone lub dofinansowane przez miasto, np. Akcję Lato oraz Dni Elbląga. Inna sprawa, że przekazywaniu pieniędzy bezpośrednio do ich kas utrudnia istniejące prawodawstwo. Nie wiemy, jaka będzie przyszłość tej współpracy. Być może okaże się, że staną się one naszymi instytucjami, bo przecież, jaka jest ich "wojewódzkość"?
     
     Co z placówkami, które miastu podlegają?
     Sądzę, że muzeum nie w pełni wykorzystuje swoje możliwości. Powinno ono być wizytówką miasta. Poza tym, potrzebne są działania modernizacyjne. Trzeba np. zagospodarować Podzamcze. To piękny teren, który może być wykorzystywany w różnego rodzaju przedsięwzięciach. Można tam robić duże imprezy, wystawiać opery, sztuki teatralne itp. Możliwości są duże, trzeba jednak zainwestować. Od lat modernizuje się natomiast Galeria El. Wiele już zrobiono, prace trwają. Ta instytucja cieszy się dużym zainteresowaniem odwiedzających, większym, niż jeszcze kilka lat temu. Możliwości Galerii są jednak jeszcze większe. Nieźle funkcjonuje z kolei Biblioteka Elbląska, nasza największa placówka kulturalna. Pod kierownictwem Jacka Nowińskiego prowadzi ona szeroką, związaną nie tylko z wypożyczaniem książek, działalność. Przykładem jest tu "Salon" tygodnika Polityka. Dyrektor podjął pewne działania w zakresie remontów głównej siedziby biblioteki i filii. Zakończył się np. remont na ul. Słonecznej, ale podobnych prac wymagają wszystkie pozostałe filie. Baza, którą dysponujemy, uległa dekapitalizacji i przed kierownictwem biblioteki stoi poważne zadanie, by ten stan zmienić. Jest wreszcie Młodzieżowy Dom Kultury, który podlega wydziałowi edukacji. Od niedawna kieruje nim pani Nina Dziwniel - Stępka. Dom działa bardzo prężnie, mimo że jest to mała jednostka, która dysponuje niedużym budżetem. Działalność plastyczna, muzyczna i teatralna MDK-u dobrze promują nasze miasto. Już sam przykład Domu potwierdza zresztą, że Elbląg nie jest pustynią kulturalną.
     
     Co, według pana, stanowi dziś największy problem elbląskiej kultury? Pieniądze?
     Pieniądze zawsze są ważne, ale mamy też, jak już wspomniałem, duże potrzeby remontowo - inwestycyjne. Pewne możliwości realizacji tych potrzeb stwarza wejście Polski do Unii Europejskiej. Liczymy na przykład, że otrzymamy pieniądze (40 milionów złotych - red.) na szereg związanych z kulturą inwestycji na starówce. W ramach projektu pod nazwą: "Centrum kulturalne" miałby powstać ratusz, Centrum Archeologii Bałtyckiej i Centrum Podominikańskie wokół Galerii El. Planujemy też rozbudowę muzeum, modernizację Biblioteki Elbląskiej, przygotowanie siedziby dla biblioteki pedagogicznej. Gdyby program udało się zrealizować, starówka stałaby się centrum kulturalnym z prawdziwego zdarzenia, które oddziałuje szeroko poza Elbląg. Chciałbym tego okresu doczekać.
     
     Jak można pogodzić widzenie urzędnika, kogoś, kto decyduje o rozdziale pieniędzy, funkcjonowaniu placówek z myśleniem o kulturze, które kojarzy się z twórczością, brakiem jakichkolwiek ram?
     My jesteśmy administracją. Nie mamy tak ogromnego, jak się niektórym wydaje, wpływu na to, co dzieje się w kulturze. My mamy za zadanie zabezpieczyć bazę lokalową, płace, natomiast to, co dzieje się w tych instytucjach, co je wypełnia treścią, zależy w dużym stopniu od kierownictwa i pracowników. Od różnych podmiotów wpływają do nas wnioski o dotacje. Wybór jest trudny, decyzje podejmuje kolegialnie wydział kultury i komisja kultury Rady Miejskiej. Zdajemy sobie sprawę, że potrzeby są duże, ale potrzeby są duże także w innych dziedzinach. Samorząd musi wybierać i dzielić pieniądze. Z czegoś czasem trzeba zrezygnować, aby realizować inne zadania. Trzeba ustalać priorytety i łagodzić napięcia, ale uważam, że wiele robimy dla kultury i wiele się w mieście dzieje. W wydziale opracowujemy także długofalowe programy działań. Przygotowywali je specjaliści z różnych środowisk - i kultury, i sponsorów. Mam osobistą satysfakcję, że to, co realizował wydział od wielu lat, w zasadzie potwierdzone zostało tymi programami. Kierunki naszej działalności, z pewnymi zmianami, powinny być kontynuowane.
     
     Czy, według pana, samorząd powinien i musi być jednym mecenasem kultury lokalnej?
     Oczywiście - nie. Samorząd finansuje podstawowe zadania, ale dziś te środki są zdecydowanie niewystarczające. Liczymy więc na środki sponsorów i pieniądze z Unii Europejskiej. Ile ich będzie, zależeć będzie od aktywności poszczególnych instytucji. Możliwości ich pozyskania są i ocena efektów pracy dyrektorów będzie uzależniona m.in. od aktywności w poszukiwaniu dodatkowych pieniędzy.
     
     
     Zobacz także: "Pożegnanie naczelnika"
rozmawiała Joanna Torsh

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • A ja zapytam... Dlaczego po raz drugi nasze centrum Światowid odwołało koncert bardzo lubianego w naszym mieście zespołu SDM, wykonującego poezję śpiewaną? Spotkania te zawsze cieszyły się dużą popularnością, sala wypełniona była po brzegi. Pierwszy termin był w październiku - władze zrezygnowały. Drugi termin w marcu - okazało się, że przez "Czy to jest kochanie..." z koncertu zrezygnowano. A na maile z zapytaniem nikt nie raczy odpowiedzieć. Widać są sprawy ważne i ważniejsze...
  • Najkulturlaniej jest w parku przy dawnej Jagielonce... Na ławce jest pijalnia piwa! A co na to policja?...
  • Pewnie ,ze jest tam kulturalnie, bo mnie tam ostatnio częstowali piwem. Odmówiłam i usłyszałam , że jeste po.....olona czy coś tak!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Starsza Pani.(2004-04-01)
  • Wydział kultury i sportu ?????? Dziwne bo teraz sport to mało ma wspólnego z kulturą
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Zdziwona(2004-04-01)
  • Pierwsze co mi wiadome o koncercie SDM-u.... Nikt w Światowidzie nie zapowiadal tego koncertu... Skąd te informacje FANKO??
  • nie wiem czy koncerty sdmu byly planowane czy nie ale faktem jest, ze co roku sie odbywaly a chetnych nie brakowalo. choc jesli mialabym wybierac miedzy zespolem sdm a januszem radkiem to na pewno "nowe" by wygralo ze "starszym". Moze dobrze ze otwieraja sie nowe perspektywy?
  • Czasy pana Krasowskiego, skądinąd bardzo sympatycznie wyglądającego w telewizji, powinny się skończyć wraz z odejściem z ministerstwa kultury Podkańskiego. Oni chyba by się dobrze rozumieli. Te same afekty do pisanek, oj dana dana i barwnych chust na głowie. Siermiężność gwarantował powagą urzędu, wiernopoddańczy i nie mający swojego zdania. Niechętny wszelkim nowościom, poza takimi do których bywał zmuszany. Chyba nie do końca był świadomy jak może i jak powinna wygladać kultura. Nie wiele chciał zrobić, ale też i niewiele mógł. Wszystkiego dobrego na emeryturze Panie Wacławie.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Ein Volk Ein Fuhrer Ein Kultur(2004-04-02)
Reklama