UWAGA!

EOK po brazylijsku

 Elbląg, EOK po brazylijsku
fot. Anna Dembińska

Znakomity koncert dała w sobotę Elbląska Orkiestra Kameralna pod batutą brazylijskiego dyrygenta Jose Marii Florencia. W repertuarze znalazły się utwory Heitora Villi Lobosa reprezentujące owy brazylijski smaczek, jak i dzieła europejskich kompozytorów. Zobacz fotoreportaż.

Tradycyjnie już sala koncertowa Ratusza Staromiejskiego wypełniona była po brzegi. To dowód na to, że jest to miejsce zbyt małe na tego typu koncerty. Chętnych z całą pewnością jest więcej. Zresztą dostrzega to również dyrektor naczelna orkiestry Bożena Sielewicz, przepraszając publiczność za nieadekwatne warunki koncertu.
       Koncert rozpoczął się wraz z pojawieniem się na scenie Jose Marii Florencia –brazylijskiego dyrygenta, altowiolisty i kompozytora. Na początku usłyszeliśmy utwór portugalskiego kompozytora Beethovena Cunii zatytułowany „Macaiba na orkiestrę smyczkową”. Kompozycja oparta na dwóch tematach o odmiennym charakterze, nostalgiczny pasaż przeplatany skoczniejszym, niemal tanecznym motywem.
       Drugim tego wieczoru utworem był „Bachianas Brasileiras nr 5” Heitora Villi Lobosa. To kompozycja, w której niebagatelną rolę odgrywa wokaliza, tu wykonana znakomicie przez kolejnego gościa tego koncertu – Annę Mikołajczyk – pochodzącą z Lidzbarka Warmińskiego utalentowaną sopranistkę. I to właśnie ta wokaliza nadała dramatycznego wydźwięku tej kompozycji, w którą wplecione zostały elementy brazylijskiego folkloru.
       „Chryzantemy – elegia na orkiestrę” Giacomo Pucciniego oraz „Wokaliza op. 34 nr 4” Sergieja Rachmaninowa to ostatnie znakomite utwory w pierwszej części koncertu. W międzyczasie Jose Maria Florencio dał się poznać jako bardzo sympatyczny człowiek, opowiadając nieco o tym jakim sposobem i z jakich powodów znalazł się w naszym kraju i tu pozostał. Z całą pewnością talentu do nawiązywania kontaktu z publicznością odmówić mu nie można.
       Zapowiadane 15 minut przerwy trwało pół godziny. Nie wiem, czy aż tyle czasu jest konieczne, aby publiczność odpoczęła po zaledwie 45 minutach koncertu, czy też to zasługa, a może raczej wina serwowanych w bufecie brazylijskich napojów.
       Druga część koncertu to muzyka europejska. W pierwszej kolejności piękny utwór Henryka Czyża „Canzona di Barocco” z bardzo przejmującą spokojną melodią rozdzieraną dramatycznymi zrywami orkiestry. Tę część koncertu zdominowała muzyka nieco bardziej mroczna. Dowodem tego kolejny utwór, tym razem wokaliza z filmu „Dziewiąte wrota” autorstwa Wojciecha Kilara. Znakomicie wykonana przez Annę Mikołajczyk. I na koniec „Tańce rumuńskie” Beli Bartoka.
       Tradycją staje się, że orkiestra nie schodzi ze sceny po wykonaniu programowego repertuaru. Reguła ta została podtrzymana. Jose Maria Florencio to schodził, to wchodził na scenę, a brawa nie chciały umilknąć. Najpierw jeden bis, po którym sytuacja wcale nie uległa zmianie. Tak więc drugi bis, do którego dyrygent zaprosił Annę Mikołajczyk i ponownie usłyszeliśmy znakomity utwór z „Dziewiątych wrót”. Po tym już tylko brawa na stojąco. Rewelacyjny wieczór.
      
Tomasz Sulich

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama