Przez całe lato – starówka, w czerwcu – plac przed PWSZ, w sierpniu – lotnisko, a w przyszłości – nowy stadion. O ożywianiu starówki, małych imprezach rozrywkowych i wielkich koncertach rozmawiamy z prezydentem Elbląga Grzegorzem Nowaczykiem.
Piotr Derlukiewicz: – Jak wiele wpłynęło do ratusza skarg związanych z – nazwijmy to – nocnym życiem starówki?
Grzegorz Nowaczyk: – Jeśli chodzi o skargi mieszkańców, to do Urzędu Miasta wpłynęła oficjalnie tylko jedna skarga, dotyczyła zakończenia koncertu reggae, który miał miejsce na starówce 1 lipca. Natomiast nieoficjalnie dochodzą do mnie również inne skargi mieszkańców Starego Miasta.
– Jakie jest Pańskie zdanie w tej sprawie? Pomińmy jakieś chuligańskie ekscesy, bo tu sprawa jest jasna.
– Ja uważam, że Stare Miasto w Elblągu, tak jak w innych miastach, jednak powinno tętnić życiem, powinno być tym miejscem, gdzie odbywają się różnego rodzaju koncerty, biesiady, wystawy, czynne są galerie, puby, restauracje i kluby muzyczne, które przyciągają i mieszkańców Elbląga, i turystów. Bo najczęściej jest tak, że tam, gdzie się odbywa koncert, w jakimś pubie czy restauracji, tam właśnie wstępują turyści, bo to jest dla nich większa atrakcja aniżeli samo zjedzenie smacznego obiadu czy wypicie jakiegoś napoju. Z badań sondażowych, które robimy teraz w związku z nową strategią miasta, wynika, że brak atrakcji wieczorowo-rozrywkowych jest dużym mankamentem starówki i dla mieszkańców Elbląga, i dla turystów, którzy nas odwiedzają. Uważam, że to powinno się zmienić.
– Mieszkańcy starówki też tak uważają?
– Oczywiście, z drugiej strony są mieszkańcy, którzy chcą mieszkać w ciszy i spokoju i mieć niezakłócony czas przynajmniej w tych godzinach nocnych. Nie ukrywam, że trudno jest pogodzić ogień z wodą. Bo z jednej strony mieszkanie na starówce to jest oczywiście prestiż i wszystko, co się tym łączy, ale z drugiej strony – kto kupuje mieszkanie na starówce, musi się liczyć z tym, że jest to miejsce, które ma przyciągnąć i mieszkańców, i turystów, mają tam być dla nich atrakcje. Zwłaszcza w okresie letnim, kiedy praktycznie puby, restauracje, hotele, gastronomia, zarabiają na cały rok, bo tak naprawdę dla tej branży okres „żniw” w Elblągu rozpoczyna się 1 lipca, a kończy gdzieś tam w końcówce sierpnia.
– I w ożywianiu starówki pomóc ma program „Coolturalna starówka”...
– Program „Coolturalna starówka” zaczął się już w maju i potrwa do końca sierpnia. Potem mamy jeszcze Święto Chleba, 3 i 4 września, podczas którego wystąpi m.in. Zakopower, co też przyciągnie na Stare Miasto wiele osób. Ale to jest to, w stronę czego jako władze miasta będziemy dążyć – żeby to Stare Miasto nam ożyło. Na te wakacje Departament Kultury UM przygotował około 30 imprez, bardzo atrakcyjnych. W przyszłym roku będzie ich na pewno nie mniej.
– Czy starówka może stać się sceną Dni Elbląga?
– Myślę, że nie. Nie dlatego, czy może nie tylko dlatego, że jest to głośna scena, ale z kilku innych powodów. Przede wszystkim, Stare Miasto nie ma takich możliwości lokalizacyjnych, aby zgromadzić 10 tysięcy widzów. A sobotni i niedzielny koncert tegorocznych Dni Elbląga na placu przy Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej pokazały – takie są szacunki policji – że tam było ponad 10 tysięcy osób. Za to bardzo dobrze sprawdziła się formuła piątkowa – sceny klubowej przy Galerii EL, gdzie też zgromadziło się dużo osób. Ale jako miejsce tych największych w Elblągu wydarzeń muzycznych, starówka chyba nie... Tym bardziej, że wtedy na starówce też nie byłoby gdzie zaparkować samochodu.
– A plac przy PWSZ? To jednorazowe miejsce dla Dni Elbląga, czy też ten zwyczaj będzie kontynuowany?
– Przyznam, że na początku trochę nie podobał mi się pomysł lokalizacji Dni Elbląga w tamtym miejscu, ale moi współpracownicy z Departamentu Komunikacji Społecznej przekonali mnie, że właśnie tam, z kilku powodów... I nie żałuję, ponieważ osoby, które uczestniczyły w tych koncertach – tak przynajmniej odczytywałem w komentarzach i rozmowach – zaakceptowały tę lokalizację. Czy ona będzie na stałe, tego nie wiem, jest jeszcze kilka miejsc w Elblągu... Jeszcze w sierpniu planujemy na przykład duży koncert na lotnisku z udziałem Kasi Kowalskiej i Maryli Rodowicz, zobaczymy, jak tam to wyjdzie. Będziemy próbowali w różnych miejscach.
– Dopóki?
– Dopóki nie będzie nowego stadionu, gdzie można będzie w przyszłości takie koncerty organizować.
Grzegorz Nowaczyk: – Jeśli chodzi o skargi mieszkańców, to do Urzędu Miasta wpłynęła oficjalnie tylko jedna skarga, dotyczyła zakończenia koncertu reggae, który miał miejsce na starówce 1 lipca. Natomiast nieoficjalnie dochodzą do mnie również inne skargi mieszkańców Starego Miasta.
– Jakie jest Pańskie zdanie w tej sprawie? Pomińmy jakieś chuligańskie ekscesy, bo tu sprawa jest jasna.
– Ja uważam, że Stare Miasto w Elblągu, tak jak w innych miastach, jednak powinno tętnić życiem, powinno być tym miejscem, gdzie odbywają się różnego rodzaju koncerty, biesiady, wystawy, czynne są galerie, puby, restauracje i kluby muzyczne, które przyciągają i mieszkańców Elbląga, i turystów. Bo najczęściej jest tak, że tam, gdzie się odbywa koncert, w jakimś pubie czy restauracji, tam właśnie wstępują turyści, bo to jest dla nich większa atrakcja aniżeli samo zjedzenie smacznego obiadu czy wypicie jakiegoś napoju. Z badań sondażowych, które robimy teraz w związku z nową strategią miasta, wynika, że brak atrakcji wieczorowo-rozrywkowych jest dużym mankamentem starówki i dla mieszkańców Elbląga, i dla turystów, którzy nas odwiedzają. Uważam, że to powinno się zmienić.
– Mieszkańcy starówki też tak uważają?
– Oczywiście, z drugiej strony są mieszkańcy, którzy chcą mieszkać w ciszy i spokoju i mieć niezakłócony czas przynajmniej w tych godzinach nocnych. Nie ukrywam, że trudno jest pogodzić ogień z wodą. Bo z jednej strony mieszkanie na starówce to jest oczywiście prestiż i wszystko, co się tym łączy, ale z drugiej strony – kto kupuje mieszkanie na starówce, musi się liczyć z tym, że jest to miejsce, które ma przyciągnąć i mieszkańców, i turystów, mają tam być dla nich atrakcje. Zwłaszcza w okresie letnim, kiedy praktycznie puby, restauracje, hotele, gastronomia, zarabiają na cały rok, bo tak naprawdę dla tej branży okres „żniw” w Elblągu rozpoczyna się 1 lipca, a kończy gdzieś tam w końcówce sierpnia.
– I w ożywianiu starówki pomóc ma program „Coolturalna starówka”...
– Program „Coolturalna starówka” zaczął się już w maju i potrwa do końca sierpnia. Potem mamy jeszcze Święto Chleba, 3 i 4 września, podczas którego wystąpi m.in. Zakopower, co też przyciągnie na Stare Miasto wiele osób. Ale to jest to, w stronę czego jako władze miasta będziemy dążyć – żeby to Stare Miasto nam ożyło. Na te wakacje Departament Kultury UM przygotował około 30 imprez, bardzo atrakcyjnych. W przyszłym roku będzie ich na pewno nie mniej.
– Czy starówka może stać się sceną Dni Elbląga?
– Myślę, że nie. Nie dlatego, czy może nie tylko dlatego, że jest to głośna scena, ale z kilku innych powodów. Przede wszystkim, Stare Miasto nie ma takich możliwości lokalizacyjnych, aby zgromadzić 10 tysięcy widzów. A sobotni i niedzielny koncert tegorocznych Dni Elbląga na placu przy Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej pokazały – takie są szacunki policji – że tam było ponad 10 tysięcy osób. Za to bardzo dobrze sprawdziła się formuła piątkowa – sceny klubowej przy Galerii EL, gdzie też zgromadziło się dużo osób. Ale jako miejsce tych największych w Elblągu wydarzeń muzycznych, starówka chyba nie... Tym bardziej, że wtedy na starówce też nie byłoby gdzie zaparkować samochodu.
– A plac przy PWSZ? To jednorazowe miejsce dla Dni Elbląga, czy też ten zwyczaj będzie kontynuowany?
– Przyznam, że na początku trochę nie podobał mi się pomysł lokalizacji Dni Elbląga w tamtym miejscu, ale moi współpracownicy z Departamentu Komunikacji Społecznej przekonali mnie, że właśnie tam, z kilku powodów... I nie żałuję, ponieważ osoby, które uczestniczyły w tych koncertach – tak przynajmniej odczytywałem w komentarzach i rozmowach – zaakceptowały tę lokalizację. Czy ona będzie na stałe, tego nie wiem, jest jeszcze kilka miejsc w Elblągu... Jeszcze w sierpniu planujemy na przykład duży koncert na lotnisku z udziałem Kasi Kowalskiej i Maryli Rodowicz, zobaczymy, jak tam to wyjdzie. Będziemy próbowali w różnych miejscach.
– Dopóki?
– Dopóki nie będzie nowego stadionu, gdzie można będzie w przyszłości takie koncerty organizować.
Piotr Derlukiewicz