UWAGA!

„Hermes przeszedł, czyli mity greckie”. Popremierowo

 Elbląg, Hermes przeszedł
Hermes przeszedł (fot. Anna Dembińska)

Pomysł jest interesujący. Powstaje barwna sztuka edukacyjno-rozrywkowa rezygnująca z klasycznej konwencji adaptacyjnej oraz z typowej akcji. Wykorzystany zostaje chwyt dramaturgiczny polegający na wprowadzeniu do spektaklu elementów innego spektaklu; jednym słowem – sztuczna rzeczywistość ulega podwojeniu, mamy teatr w teatrze.

7 listopada (w niedzielę) w Teatrze im. Aleksandra Sewruka odbyła się premiera sztuki Macieja Wojtyszko „Hermes przeszedł, czyli mity greckie”. Spektakl wyreżyserował Artur Hofman, scenografię i kostiumy zaprojektował Zygmunt Prończyk, a autorem opracowania muzycznego jest Dariusz Łapkowski.
       Z mitami zetknął się każdy z nas przynajmniej raz. Sztuka Macieja Wojtyszko aktualizuje mityczne wątki, zachęca do ponownego sięgnięcia po Parandowskiego, uczy, bądź też przypomina, bawi i rozśmiesza.
       Pomysł jest interesujący. Powstaje barwna sztuka edukacyjno-rozrywkowa rezygnująca z klasycznej konwencji adaptacyjnej oraz z typowej akcji. Wykorzystany zostaje chwyt dramaturgiczny polegający na wprowadzeniu do spektaklu elementów innego spektaklu; jednym słowem – sztuczna rzeczywistość ulega podwojeniu, mamy teatr w teatrze.
       Fikcyjni reżyser i grupa teatralna pracują nad adaptacją mitów greckich. Spektakl tworzą sceny kilku typów. Widz jest świadkiem polemik na temat mitologii oraz możliwości jej współczesnej interpretacji; tworzenia się koncepcji adaptacyjnych, rzemieślniczej pracy nad spektaklem, prób – improwizacji aktorskich przedstawiających najpopularniejsze wątki z mitologii greckiej. Aktorzy odgrywają rolę aktorów, a ci z kolei w swoich improwizacjach wcielają się w rolę bogów, legendarnych herosów, demonów. Wszystkiemu towarzyszy humor – sytuacyjny, jak również ten uwspółcześniający mityczne historie, kruszący w nich sferę antycznego sacrum. Obserwujemy dwuznaczne relacje panujące między członkami zespołu, doświadczamy stylizacji na telewizyjne show lub inne popkulturowe widowisko; poznajemy nowe oblicza bogiń, współczesne wersje mitycznych bohaterów wpisanych w obecną codzienność. Całość scala postać nowo przyjętego do zespołu aktora, znawcy mitologii. Szybko wtapia się on w zespół, odgrywając jednocześnie rolę swoistego wehiculum między starożytnością a teraźniejszością, światem mitycznym a rzeczywistym. W rezultacie Aktor okazuje się być Hermesem, wysłannikiem bogów „przechodzącym” przez współczesny teatr – miejsce, które swoimi korzeniami tkwi głęboko w antycznych dionizjach.
       „Walkę” ze scenariuszem można wygrać lub przegrać. W tym przypadku można odnieść wrażenie, iż reżyser, aktorzy mimo wszelkich starań momentami „przegrywają” z koncepcją autora. Sztuka, mimo iż należy do gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych, wydaje się być trudną do zagrania; i czy w ogóle można zagrać ją tak, aby wzbudziła burzę oklasków? Mamy w niej do czynienia z mnogością dialogów przesyconych elementami edukacyjnymi. Stąd też często brzmią one sztucznie, są wyprodukowane „na wyrost”. Zaczynają się sensownie i spójnie, następnie brną w konwencję szkolnego wykładu, tym samym zakłócając sceniczny rytm. Sytuacji takich jest zdecydowanie więcej w pierwszej części, przez co jest ona dynamiczna tylko pozornie, mimo elementów muzycznych, tanecznych; emocjonujących rozmów, gwałtownych zachowań. Odbiorca może poczuć się nie tyle znudzony, co znużony.
       Wrażliwy widz nie lubi być potraktowany jak uczniak, a dzieje się tak wtedy, kiedy sztuka jest za mocno dopowiedziana, podsumowana jak polska piosenka z lat 60. – na trzy akordy, po których nie można już zagrać nawet jednego tonu. Takie wrażenie można odnieść i w przypadku tego spektaklu. W końcowej scenie Hermes, wypełniwszy swoje zadanie, opuszcza teatr i wraca na Olimp. Tu można by było powiedzieć: „kurtyna”; pozostawmy coś odbiorcy, bez obaw – zrozumiał, czas na chwilę refleksji. Jednak Hermes zostawia zespołowi płytę z przesłaniem, w tle podniosła muzyka – Vangelis z filmu „1492: Wyprawa do raju”. Doświadczamy czegoś z pogranicza dydaktyzmu i tendencyjności. Biorąc pod uwagę lekką konwencję całości, zdecydowanie za dużo patosu.
       Każdy ma jednak prawo do wyrobienia sobie własnej opinii; co jednego drażni, drugiego będzie zachwycać.
       „Hermes przeszedł, czyli mity greckie” – nową sztukę w Teatrze im. Aleksandra Sewruka – zobaczyć warto; przenieść się na moment w odrobinę zapomniany, mityczny świat i spojrzeć na niego przez prawdziwy pryzmat współczesności, zatem nie całkiem poważnie…
      
      
Anna Bielawska

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Sztuka zrobiona mam nadzieję tylko "pod szkoły". Mało ambitna, a pierwsza część do bani całkiem. Nie polecam.
  • Zgadzam się z przedmówcą - sztuka dość marna, dydaktyzm z komizmem nijak się łączył, a po wyjściu ma się odczucia jakiegoś niedorobienia i niedosytu. .. Nawet dla liceów nie polecam - strata lekcji nie jest tego warta. A gimnazja niech się dobrze zastanowią, czy wyprowadzać uczniów do teatru - chipsy w czasie spektaklu, o głośnych wulgarnych komentarzach nie wspomnę.
  • Chipsy powinny zniknąć z barku w teatrze! Spektakl taki sobie. Drogie bilety 18zł. Pierwsza część zupełnie nieprzemyślana. A w szatni istny "hades". Koszmar!!!!!
  • To było nudne. xd
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    ktosiek(2010-11-11)
  • Myślisz, ze Ty jesteś ciekawy; )?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    żyżyży(2010-11-11)
  • Sztuka bardzo nierówna. Momentami świetna, czasami po prostu denna. Niepotrzebne aluzje homoseksualne. Ale to już staje się tradycją tego teatru. Należy zastanowić się, jakiego odbiorcę mieli na myśli autorzy przedstawienia, bo chyba nie uczniów szkół podstawowych. Szkoda, bo w klasie piątej omawia się wiele mitów. Na pewno nikomu nie polecę.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    teatromanka(2010-11-12)
  • sztuka moze i nudna i banalna, ale jak takie du. y wystepuja to warto isc :)
  • To nie jest sztuka, jaką gra sie w teatrach! To jest występ rozrywkowy. A muzyka całkiem denna! Jednym słowem kicz nad kicze. P. s. W tej krytyce pomijam grę aktorską.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    byłam, widziałam....(2010-11-12)
  • Paulina Fąferek
  • nie polecam! Nie wiem co to było, nuda nuda nuda
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    qwqwqwq(2010-11-12)
  • Pierwszej części mogłoby właściwie nie być ale ogólnie na plus, głównie dzięki urodzie aktorek; )
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    odyniec(2010-11-12)
  • NIe polecam. .. .. beznadzieja. ..
Reklama