Jej podopieczni zdobywają wysokie laury na festiwalach ogólnopolskich i międzynarodowych. Ten, kto do niej przychodzi od początku wie, że czeka go ciężka praca, ale słodki smak zwycięstwa łagodzi trudy. Katarzyna Panicz, która w Młodzieżowym Domu Kultury w Elblągu prowadzi dziecięce i młodzieżowe zespoły wokalne stawia również na integrację, która pomaga stworzyć zespół. Za swoje działania otrzymała nagrodę Ministra Edukacji Narodowej.
W zawodzie, jako nauczyciel muzyki i śpiewu, pracuje 24 lata, w Młodzieżowym Domu Kultury od 16 lat. Zdecydowanie podkreśla, że jej nagroda jest tak naprawdę "sukcesem wszystkich", czyli uczestników zajęć, ich rodziców oraz tych, którzy z nimi współpracują.
Jak mówi dobra passa trwa, a Szalone Małolaty i Szalone zdobywają laury na festiwalach międzynarodowych i ogólnopolskich. Ostatni to srebro na weneckim Międzynarodowym Festiwalu "Orfeusz w Italii".
- Jestem pasjonatką tego, co robię, ja po prostu to kocham. Jeśli mam fajny pomysł, chcę go realizować – wyznaje Katarzyna Panicz. - Ale to zawód dla pasjonatów. Nie jest wymierny, jeśli mówimy o zarobkach, nie oszukujmy się, to zawód dla takich pozytywnych "wariatów".To również takie oderwanie od tej szarej rzeczywistości, ja wiem, że dla dzieciaków Młodzieżowy Dom Kultury to drugi dom.
Wszystko zaczęło się w Szkole Podstawowej nr 25, która teraz wchodzi w skład Zespołu Szkół nr 2. Ówczesny dyrektor, Włodzimierz Mielnicki, miał pewne marzenie: chciał mieć w szkole chór.
- Powiedziałam, że to zbyt duże przedsięwzięcie i że może byśmy zaczęli od zespołu wokalnego – opowiada Katarzyna Panicz. - W 1993 r. dzieciaki z tej szkoły nadały mu nazwę, czyli Szalone Małolaty.
W międzyczasie świeżo upieczoną nauczycielkę muzyki zauważyła Jadwiga Dołęga, pierwsza dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury, i zaproponowała jej współpracę. W 2000 r. Katarzyna Panicz dołączyła do zespołu tej placówki na stałe. Zaczęła pracę od małej grupy, z którą wyjeżdżała na różne festiwale. Z roku na rok o zespole Młodzieżowego Domu Kultury było coraz głośniej, zaczęło przychodzić coraz więcej dzieci.
- W tym roku zapisały się dokładnie 44 osoby – mówi Katarzyna Panicz. - Najmłodsza dziewczynka ma sześć lat, najstarsza to już studentka. Mamy cztery kategorie wiekowe. Są dzieci, które już śpiewają, ale i takie, które zaczynają od podstaw, więc chociażby dlatego muszą być podzielone na grupy.
Jak dodaje do jej pracowni może przyjść każdy, kto chce sprawdzić, czy się nadaje do śpiewania.
- Dzieciaki, które są utalentowane i mają ogromny potencjał wokalny, często są nieśmiałe. Nie mówię takim dzieciom "nie" i zapraszam je współpracy. Wtedy widzę, czy można coś z tym dzieckiem zrobić – wyjaśnia Katarzyna Panicz.
Jej podopieczni głównie wykonują piosenki z rodzimego repertuaru.
- Szukam utworów z lat 70. , 80., a nawet jeszcze wcześniejszych. Mamy tyle pięknych, polskich piosenek, które często są dziś zapomniane, a można je zupełnie inaczej wykonać – opowiada nauczycielka Młodzieżowego Domu Kultury. - Tak było z "Okularnikami" Agnieszki Osieckiej. Niektórzy uważali, że to bardzo ambitny utwór, trudny, nie dla dzieci. A ja sobie wymyśliłam, że można to zrobić nieco bardziej groteskowo. Bartek [Krzywda - red.] zrobił mi świetną aranżację tej piosenki, dlatego dzieciaki zdobyły z nią dwukrotnie srebro, w Gdyni i w Koninie.
Wszystko to jest okupione godzinami pracy, również i w domu. Ale liczy się także to, żeby stworzyć zespół z prawdziwego zdarzenia, dlatego grupa integruje się i spotyka się "po godzinach", np. w Teatrze Muzycznym w Gdyni.
- Bo to jest coś więcej niż tylko praca i laury oraz wyjazdy na festiwale... To coś wartościowego – mówi Katarzyna Panicz.
Najbliższe plany? Koncert bożonarodzeniowy w nowej, odświeżonej formule, na którym zaśpiewają nie tylko dzieci i młodzież z Elbląga.
- Chciałabym do współpracy zaprosić młodych wokalistów z Polski – dodaje Katarzyna Panicz. - Chcemy pokazać, że dzieciaki nie tylko rywalizują, ale mają wspólną pasję.
Oprócz Katarzyny Panicz nagrodę Ministra Edukacji Narodowej otrzymało jeszcze 14 nauczycieli z Elbląga, pełną listę nagrodzonych znajdziecie tutaj.
Jak mówi dobra passa trwa, a Szalone Małolaty i Szalone zdobywają laury na festiwalach międzynarodowych i ogólnopolskich. Ostatni to srebro na weneckim Międzynarodowym Festiwalu "Orfeusz w Italii".
- Jestem pasjonatką tego, co robię, ja po prostu to kocham. Jeśli mam fajny pomysł, chcę go realizować – wyznaje Katarzyna Panicz. - Ale to zawód dla pasjonatów. Nie jest wymierny, jeśli mówimy o zarobkach, nie oszukujmy się, to zawód dla takich pozytywnych "wariatów".To również takie oderwanie od tej szarej rzeczywistości, ja wiem, że dla dzieciaków Młodzieżowy Dom Kultury to drugi dom.
Wszystko zaczęło się w Szkole Podstawowej nr 25, która teraz wchodzi w skład Zespołu Szkół nr 2. Ówczesny dyrektor, Włodzimierz Mielnicki, miał pewne marzenie: chciał mieć w szkole chór.
- Powiedziałam, że to zbyt duże przedsięwzięcie i że może byśmy zaczęli od zespołu wokalnego – opowiada Katarzyna Panicz. - W 1993 r. dzieciaki z tej szkoły nadały mu nazwę, czyli Szalone Małolaty.
W międzyczasie świeżo upieczoną nauczycielkę muzyki zauważyła Jadwiga Dołęga, pierwsza dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury, i zaproponowała jej współpracę. W 2000 r. Katarzyna Panicz dołączyła do zespołu tej placówki na stałe. Zaczęła pracę od małej grupy, z którą wyjeżdżała na różne festiwale. Z roku na rok o zespole Młodzieżowego Domu Kultury było coraz głośniej, zaczęło przychodzić coraz więcej dzieci.
- W tym roku zapisały się dokładnie 44 osoby – mówi Katarzyna Panicz. - Najmłodsza dziewczynka ma sześć lat, najstarsza to już studentka. Mamy cztery kategorie wiekowe. Są dzieci, które już śpiewają, ale i takie, które zaczynają od podstaw, więc chociażby dlatego muszą być podzielone na grupy.
Jak dodaje do jej pracowni może przyjść każdy, kto chce sprawdzić, czy się nadaje do śpiewania.
- Dzieciaki, które są utalentowane i mają ogromny potencjał wokalny, często są nieśmiałe. Nie mówię takim dzieciom "nie" i zapraszam je współpracy. Wtedy widzę, czy można coś z tym dzieckiem zrobić – wyjaśnia Katarzyna Panicz.
Jej podopieczni głównie wykonują piosenki z rodzimego repertuaru.
- Szukam utworów z lat 70. , 80., a nawet jeszcze wcześniejszych. Mamy tyle pięknych, polskich piosenek, które często są dziś zapomniane, a można je zupełnie inaczej wykonać – opowiada nauczycielka Młodzieżowego Domu Kultury. - Tak było z "Okularnikami" Agnieszki Osieckiej. Niektórzy uważali, że to bardzo ambitny utwór, trudny, nie dla dzieci. A ja sobie wymyśliłam, że można to zrobić nieco bardziej groteskowo. Bartek [Krzywda - red.] zrobił mi świetną aranżację tej piosenki, dlatego dzieciaki zdobyły z nią dwukrotnie srebro, w Gdyni i w Koninie.
Wszystko to jest okupione godzinami pracy, również i w domu. Ale liczy się także to, żeby stworzyć zespół z prawdziwego zdarzenia, dlatego grupa integruje się i spotyka się "po godzinach", np. w Teatrze Muzycznym w Gdyni.
- Bo to jest coś więcej niż tylko praca i laury oraz wyjazdy na festiwale... To coś wartościowego – mówi Katarzyna Panicz.
Najbliższe plany? Koncert bożonarodzeniowy w nowej, odświeżonej formule, na którym zaśpiewają nie tylko dzieci i młodzież z Elbląga.
- Chciałabym do współpracy zaprosić młodych wokalistów z Polski – dodaje Katarzyna Panicz. - Chcemy pokazać, że dzieciaki nie tylko rywalizują, ale mają wspólną pasję.
Oprócz Katarzyny Panicz nagrodę Ministra Edukacji Narodowej otrzymało jeszcze 14 nauczycieli z Elbląga, pełną listę nagrodzonych znajdziecie tutaj.
mw