UWAGA!

Kiedy kołdra bywa za krótka

 Elbląg, od lewej: Witold Wróblewski, prezydent Elbląga, Robert Biedroń, prezydent Słupska i Piotr Żuchowski, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego
od lewej: Witold Wróblewski, prezydent Elbląga, Robert Biedroń, prezydent Słupska i Piotr Żuchowski, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego (fot. AD)

Wszyscy chcą, żeby to właśnie ten czy tamten projekt był finansowany z budżetu publicznego, ale nie zawsze jest to możliwe. Wszyscy chcą tortu. A okazuje się, że zamiast dużego koła jest ciastko. Jak więc dzielić środki? Jak odnaleźć się w sytuacji permanentnego konfliktu interesów? O tym dyskutowali goście panelu "Samorządy otwarte na świat? Współpraca międzysektorowa i zagraniczna polskich samorządów" w ramach 12. Letnich Ogrodów Polityki.

Grajmy do jednej bramki, mimo że jesteśmy z innych drużyn
       Jak pierwszy o rozterkach "międzysektorowych" mówił prof. Tomasz Szlendak, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który razem z zespołem przyglądał się współpracy między samorządami a instytucjami kultury w trzech województwach.
       - Samorząd jest postrzegany jako instancja, która jest w posiadaniu zasobów. Wszyscy oczekują dużego tortu, a tak naprawdę jest ciastko – mówił prof. Tomasz Szlendak.
       Wzajemnym relacjom nie sprzyja również kilka czynników, m.in. obiektywnie sprzeczne interesy czy regulacje prawne, np. ustawa o zamówieniach publicznych. To właśnie one często bywają źródłem absurdów (jak w przypadku jednego z miast, gdzie trzeba było zrobić przetarg na występ zespołu Perfect, choć ten jest tylko jeden) oraz pochłaniają energię i czas. Potwierdzał to również prof. Cezary Obracht- Prondzyński z Uniwersytetu Gdańskiego, który działa również w różnych lokalnych stowarzyszeniach, na przykład w Instytucie Kaszubskim. Według niego energię, którą można by było przeznaczyć na działania wykańcza rozbudowana biurokracja.
       - Samorząd jest otwarty na współpracę, ale skrępowany prawem – mówił dalej Szlendak. - Nie rozumieją tego organizacje trzeciego sektora i instytucje kultury. Najczęstszą metaforą tych relacji jest "kierowca PKS-u", czyli osoba, która jest władcą czegoś, co jest niewielkie. Może zatrzasnąć drzwi, może też odjechać. Jest panem i władcą.
       Jak wygląda to po drugiej stronie barykady?
       - Większość urzędników samorządowych postrzega trzeci sektor jako instytucje roszczeniowe. Widzą je jako "kryptofirmy", instancje, które realizują półprywatne interesy tych, którzy stoją na ich czele – mówił Tomasz Szlendak.
       Według badacza współpraca w warunkach konkurencji i konfliktu jest jednak możliwa, choć trudna do zrobienia. Jak mówił dobrze by było zamienić to w pozytywną współzależność, gdzie wszyscy wygrywają.
      
       Widoczni powinni być wszyscy
       Rozmawiano również o tym, że trudno mówić o finansowaniu kultury w sytuacji, gdy samorządy muszą realizować zadanie zlecone przez państwo. Kiedy ok. 40 proc. jest przeznaczane na oświatę, a 30 proc. na pomoc społeczną na resztę pozostaje mniej niż połowa. O tym mówił Witold Wróblewski, prezydent Elbląga i dodał, że wszyscy samorządowcy szukają wsparcia w środkach unijnych, w środkach ministerialnych czy w biznesie.

  Elbląg, Wojciech Szczurek
Wojciech Szczurek (fot. Anna Dembińska)

 O tym też mówił Wojciech Szczurek, który od początku związany jest z działalnością samorządową, a od 17 lat jest prezydentem Gdyni.
       - Po 25 latach nauczyliśmy się te absurdy prawne przechodzić, ważniejsze jest to jakie są możliwości finansowania – mówił z kolei Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni. - Realnie możemy przeznaczyć mniej środków na kulturę niż kilka lat temu. Z jednej strony mamy mniej pieniędzy, a z drugiej klęskę urodzaju - co roku mamy coraz więcej świetnych pomysłów. Jednak z punktu widzenia samorządu nie wyobrażam sobie braku współpracy, szkoda, że nie zawsze możemy aż tyle projektów wspierać.
       Dochodzi tu więc do głosu chłodna kalkulacja, bo samorząd z racji obowiązku musi finansować instytucje kultury, ale jak mówił Wojciech Szczurek władza nie powinna od tego uciekać. Z drugiej strony warto stawiać na organizacje pozarządowe, bo one często są bardzo skuteczne i mają jeszcze jedną zaletę – wyrastają ze społecznego zaangażowania.
       - Receptą na sukces jest budowanie takiej mapy, gdzie widoczni są wszyscy – mówił.
      
       Więcej władzy dla samorządów
       Jak zgodnie mówili goście, których zaproszono do dyskusji, prawo stanowione odgórnie, przez centralę nie zawsze odpowiada samorządowej rzeczywistości. Do tego dochodzi również fakt, że inaczej wydawane są finanse związane z kulturą w Gdyni, a inaczej w Słupsku, w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
       - Ciężko porównywać potencjał naszych miast i regionów, bo konstytucyjna zasada zrównoważonego rozwoju zwyczajnie nie działa – mówił Robert Biedroń, prezydent Słupska. - Pewne rzeczy z perspektywy centralnej wymykają się spod kontroli. Nie widać tego zrozumienia dla potrzeb lokalnych. Być może trzeba się zastanowić nad przebudową państwa tak, żeby samorządy mogły współdecydować.
      
       A już o 18.30 kolejne spotkanie, tym razem literackie: pisanie miasta - Sylwia Chutnik, Jakub Żulczyk, prowadzenie: red. Justyna Sobolewska. 
      
      
      


Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • kiedy zostanie OBNIŻONA pensja prezydenta i diety radnych?!!!! z uwagi na zadłużenie miasta KONIEC z rozpustą czas na OSZCZĘDNOŚCI!
  • Jest to tylko element całej układanki, który większość obywateli uważa za cudowny lek na wszystkie problemy. Trzeba czegoś więcej, by kapitał, którym dysponują samorządy mógł być wydawany zgodnie z faktycznymi potrzebami. Obniżenie płac jest jednym z sposobów, ale praktycznie niewiele wnoszącym. Myślę, że ogrniczenia nakładane z góry są podstawowym problemem, bo kto jak nie społeczność lokalna na czele z władzą samorządową wie czego tak na prawdę im trzeba? Warto też zastanowić się, które sektory można finansować z pieniędzy prywatnych, czyli innymi słowy, po prostu oddać w ręce przedsiębiorstw, które dostrzegą w danej dziedzinie korzystną inwestycję. Do sprawnego funkcjonowania niezbędny jest racjonalizm, którego czasem brak.
  • Biedroń koło Wróblewskiego! Może jest szansa na rowerowy przełom w Elblągu?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    1
    rowerpower(2015-06-11)
  • Zacznij od siebie oszczędności, a potem zaglądaj innym do portfela. Mogłeś startować doo rady, też byś zarabial miliony
  • Dyskutujmy, dyskutujmy popatrzcie co się zmieniło od komuny, za której też były zjazdy, plenum masa towarzyszy partyjnych teraz są samorządowcy którzy obradują nad dziurą w dachu czy nad chodnikiem, specjaliści i profesorowie nie wiadomo od czego. Przy okazji wyborów na Prezydenta można było zobaczyć ilu mamy specjalistów od niczego kto ich opłaca?
  • ""Elbląg bez wyjścia na morze umiera. Tak jest z każdym miastem portowym. A elblag był od początku miastem portowym. Jedynie kanał przekop jest ratunkiem dla miasta i jego mieszkańców. ". ""
  • Nie ma ważniejszych tematów? Jak choćby brak poboczy na drodze 501 i 502 - znów musi ktoś zginąć żeby coś zrobili z tym? A śmieci? Wszędzie SYF:w lasach, rowach itp. To są tematy
  • Forsowanie raportu Noichl Radykalne środowiska działające w UE coraz silniej dążą do wywarcia presji na państwach członkowskich w celu realizacji ideologicznych postulatów
  • ale autorytety!Wstyd!
Reklama