UWAGA!

Kino dokumentalne podczas 13. Letnich Ogrodów Polityki

 Elbląg, Kino dokumentalne podczas 13. Letnich Ogrodów Polityki

Uzupełnieniem rozmów w trakcie 13. Letnich Ogrodów Polityki będą projekcje filmów dokumentalnych w ramach edukacji filmowej festiwalu Millennium Docs Against Gravity - największego festiwalu filmów dokumentalnych w Polsce i jednego z największych w Europie. Wstęp wolny.

I dzień - środa, 8 czerwca, godz. 20 pokaz filmu „Citizenfour”, reż. Laura Poitras, Niemcy/USA/Wielka Brytania 2014 (114 min)
       Długo oczekiwany obraz Laury Poitras o największym skandalu politycznym naszych czasów objawiony światu z pierwszej ręki. Trzecia część trylogii filmowej o Ameryce po 11 września (poprzednie filmy to „Mój kraj, mój kraj” i „Przysięga”) miała początkowo opowiadać o nadużywaniu władzy i łamaniu prawa przez agencje bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. Reżyserka pracowała nad filmem od kilku lat, gdy w styczniu 2013 roku otrzymała serię kodowanych e-maili od anonimowego źródła określającego siebie mianem „Citizen Four”. Ich autor pisał, że ma dowody na nielegalne podsłuchy na wielką skalę prowadzone przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) we współpracy z wieloma zagranicznymi służbami. Pięć miesięcy później Poitras poleciała do Hongkongu z dziennikarzami z „Guardiana”: Glennem Greenwaldem i Ewenem MacAskilllem. Sfilmowali tam rozmowy z mężczyzną, którego świat poznał później jako Edwarda Snowdena. Jeden z prawników w filmie mówi, że w naszych czasach wolność jest tożsama z utrzymaniem prywatności, która staje się ostatnim bastionem autonomii w zglobalizowanym świecie. Film nie jest tylko szczegółowym zapisem tych rozmów oraz atmosfery pokoju hotelowego za zakrytymi kotarami, ale pokazuje również konsekwencje rewelacji Snowdena i reakcje na nie pochodzące z całego świata. Ten pesymistyczny thriller dokumentalny odkrywa, że żyjemy w czasach przypominających świat opisany przez Orwella. Czy godzimy się na życie pod kontrolą, która nie zna granic? Czy jesteśmy zainteresowani walką o swoją prywatność? Laura Poitras pracując nad filmem, była wielokrotnie zatrzymywana przy przekraczaniu granicy z USA, a po premierze światowej filmu przeniosła się do Berlina.
      
      
       II dzień - czwartek, 9 czerwca, godz. 20 pokaz filmu „Zakazane głosy” (Censored Voices), reż. Mor Loushy, Izrael/ Niemcy 2015 (84 min)
       5 czerwca 1967 roku armie Egiptu, Syrii i Jordanii podeszły do granic Izraela, grożąc kompletnym zniszczeniem tego kraju. Sześć dni później wojna zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem Izraela, którego wojska zajęły Gazę, półwysep Synaj i Zachodni brzeg Jordanu, poszerzając obszar państwa trzykrotnie. Ulice miast szalały z radości, ale prócz euforii i dumy wokół tworzącej się nowej narracji „niezwyciężonej armii”, było również słychać zupełnie odmienne głosy. Tydzień po zakończeniu wojny pisarz Amos Oz i redaktor Avraham Shapira nagrali swoje rozmowy z żołnierzami, którzy niedawno powrócili z wojennego frontu. Taśmy z tymi nagraniami, ocenzurowane i do niedawna niedostępne, stały się punktem wyjścia dla tego niezwykłego filmu, a także jego główną osią. Obraz opowiada o tragicznym paradoksie syjonizmu, polegającym na tym, że naród, który szuka wolności, sam zamienia się w okupanta – Dawid staje się tu Goliatem. Szczere i dramatyczne niekiedy wypowiedzi żołnierzy połączone z archiwalnymi zdjęciami, filmami i materiałem telewizyjnym, zespolone niezwykłym kolażem dźwiękowym, tworzą wyjątkowy efekt i dają oszałamiające poczucie aktualności pokazanej w tym filmie historii. Pytani żołnierze nie godzą się z systematycznym wypędzaniem przez Żydów Palestyńczyków z zamieszkiwanych przez nich terenów, nieludzką naturą wojny i echem Holocaustu. W filmie zapoznajemy się z taśmami razem z żołnierzami. Są oni jednak o 50 lat starsi i słuchają tych nagrań po raz pierwszy. Efekt jest piorunujący – przeszłość natychmiast zamienia się w teraźniejszość, demaskując po drodze wiele politycznych mitów.
      
       III dzień - piątek, 10 czerwca, godz. 20 pokaz filmu „Szwedzka teoria miłości” (The Swedish Theory of Love), reż. Erik Gandini, Szwecja 2015 (90 min)
       W 1972 roku w Szwecji partia socjalistyczna opublikowała manifest „Family of the Future”, nakreślających wizję świata wolnych, równych ludzi, w którym znikną wszelkie więzy zależności ekonomicznej. Kobiety miały wyzwolić się spod władzy mężczyzn, starsi nie musieli już polegać na dobrej woli dorosłych dzieci, a najmłodsi zyskiwali pełnię praw i opiekę państwa. Reżyser przygląda się dzisiejszej Szwecji i pokazuje wielowymiarowe konsekwencje wprowadzenia wywiedzionych z ducha 1968 roku rozwiązań. Okazuje się, że niezależność – podstawowa wartość u naszych zamorskich sąsiadów – ma swoją ciemną stronę. Dziś aż jeden na czterech Szwedów umiera samotnie, a zdarza się, że ciała samotnie zmarłych znajdowane są dwa lata po ich śmierci. Szwedki są największą grupą wśród klientek banku nasienia. Pragną potomstwa, ale nie są w stanie zbudować trwałej relacji z partnerem, bo wymaga ona kompromisów i wyrzeczeń. Film jest brawurowo zrealizowanym kalejdoskopem tego bliskiego, a zarazem bardzo egzotycznego z polskiej perspektywy kraju. To prawdziwe laboratorium przyszłości, przypominające niekiedy dystopijne filmy SF. Kontakty ludzkie realizowane za pośrednictwem organizacji społecznych, brak socjalizacji, ucieczka przed wszelkimi trudnościami, zanik umiejętności interakcji, niechęć do obcych (Szwecja to kraj, gdzie imigranci integrują się zdecydowanie najwolniej w Europie) – to wszystko ciemne strony kraju, który często stawiamy sobie za wzór.
       Zygmunt Bauman, pojawiający się w filmie, nie szczędzi Szwedom gorzkich słów. Państwo zapewnia im wszystko, oprócz umiejętności bycia z innymi ludźmi. Film pokazuje także uciekinierów z pozbawionego ludzkiego ciepła raju – lekarza, który dopiero w Etiopii odnalazł sens życia czy dziwaczną sektę lubującą się w orgiach urządzanych na leśnych polanach… Film nie daje prostych odpowiedzi – każdy sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy z drogi ku niezależności da się w ogóle zawrócić i czy ceną za wolność musi być dojmująca samotność.
      
       IV dzień, sobota, 11 czerwca, godz. 20 pokaz filmu „Alfabet” (Alphabet), reż. Erwin Wagenhofer, Austria 2013 (113 min)
       98% dzieci po urodzeniu ma wysokie IQ, ale po ukończeniu szkoły zaledwie 2% z nich osiąga takie same wyniki. Wszystkiemu winna jest przesadnie ustandaryzowana edukacja oparta na współzawodnictwie i wymiernych ocenach, która zabija dziecięcą kreatywność i wyobraźnię, ucząc szablonowego sposobu myślenia. Nowy film Erwina Wagenhofera, twórcy „Nakarmimy świat” i „Zaróbmy jeszcze więcej”. „Alfabet” pokazuje, w jaki sposób współczesny system edukacji determinuje nasz sposób patrzenia na świat i kształtuje naszą osobowość. Dolina Śmierci jest w filmie metaforą. W tym najbardziej gorącym miejscu na świecie nie rośnie nic, bo deszcz praktycznie tu nie pada. Gdy jednak w 2005 roku spadło go kilka centymetrów, w Dolinie pojawiły się kwiaty. Podobnie jest z ludzkim umysłem, który w sprzyjających warunkach również może rozkwitnąć. Jednak Sir Ken Robinson, ekspert od spraw edukacji, otwarcie przyznaje, że współczesny świat w sposób systematyczny niszczy potencjał wyobraźni zarówno w dzieciach, jak i w dorosłych. Obserwujemy, jak wygląda ten proces na świecie. Yang Dongping, profesor z pekińskiego Institute of Technology, narzeka na coraz silniejsze traktowanie edukacji w Chinach w kategoriach rynkowych, co wciąga dzieci w niebezpieczną spiralę współzawodnictwa. Z drugiej strony niemiecki specjalista w tej dziedzinie – Andreas Schleicher dostrzega zalety wprowadzenia międzynarodowych standardów w zakresie testów, bo dają one równe szanse dzieciom. Tego typu rozwiązanie krytykuje jednak niemiecki badacz mózgu Gerald Hüther, a także francuski kreatywny edukator dzieci Arno Stern, którego syn André nigdy nie chodził do szkoły, a świetnie daje sobie dziś radę, jak również Pablo Pineda Ferrer, znany z filmu „Ja też!” pierwszy student z syndromem Downa, któremu udało się ukończyć uniwersytet.
      
       Projekcje będą się odbywały w Sali „U św. Ducha” Biblioteki Elbląskiej, ul. św. Ducha 3-7
      
      
Aleksandra Buła, Biblioteka Elbląska im. Cypriana Norwida

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Jak donosi agencja prasowa Bloomberg, Chile ma tak dużo energii słonecznej, że rozdaje ją za darmo. Jej ilość w państwowej sieci od 2013 wzrosła czterokrotnie osiągając wielkość 770 megawatów. W tym roku dojdzie kolejne 1,4 gigawata otrzymanych z rozbudowy istniejących elektrowni słonecznych. W Chile pracuje obecnie 29 takich instalacji. A firma Enel Green Power zapowiada podłączenie do sieci kolejnej elektrowni, w dodatku największej z dotychczasowych. Instalacja produkująca 160 megawatów będzie zlokalizowana w północnej części kraju, ok. 1300 km od Santiago. Przy tak dużej ilości czystej energii, część kraju w ogóle nie musi nią płacić: „Od początku roku w kilku regionach ceny utrzymywały się na poziomie zerowym przez 113 dni, co zapowiada pobicie zeszłorocznego rekordu 192 dni. ” Na terenach obsługiwanych przez sieć północną ceny za energię spadają do zera. Tymczasem główne skupiska ludności na południu nie otrzymują już takich „prezentów”. Chile powinno zainwestować w infrastrukturę przesyłową, aby podłączyć całość kraju do kranu z energią słoneczną z północy i wyrównać opłaty. Dobra wiadomość jest taka, że chilijski rząd świadomy tej sytuacji planuje budowę linii transmisyjnej o długości 1865 mil, która połączyłaby obie sieci, do końca 2017.
Reklama