UWAGA!

Malborskie Dni Metalu 2006

 Elbląg, Malborskie Dni Metalu 2006
(fot. Daniel Orłowski)

Położona w sąsiedztwie Nogatu oraz zamku krzyżackiego Osada Zamczysko, ponownie stała się miejscem, w którym rozbrzmiało wiele form muzyki ciężkiej. Tegoroczne Dni Metalu, które odbyły się tu 30 czerwca i 1 lipca, wzmocniło swoim występem wiele macierzystych oraz zagranicznych formacji. Zobacz fotoreportaż.

Do Malborka trafiliśmy drugiego dnia imprezy, w sobotę. Już pierwsze kroki postawione na okalającym teren festiwalu polu namiotowym dały nam obraz tego, co działo się dzień wcześniej. I, niczym pieczęć królewska, świadectwo autentyczności dały wyrazy twarzy przebudzonej po długiej nocy hordy tych rzezimieszków rock&rolla. Swobodny atmosfera, dobry humor oraz niewyraźna stylistyka kroku towarzyszyły im cały czas. Było po godz. 17, pierwszy zespół zaczął instalację na scenie, a niektórzy dopiero otworzyli oczy. Wyobraźcie sobie bardziej oryginalne śniadanko. Zamiast rogala i kawy - Black Metal.
     I właśnie tym akcentem rozpoczął się drugi, ostatni dzień malborskich Dni Metalu. Jako że dopisała pogoda, symfoniczna wersja Black Metalu zaserwowana przez panów z Pagan Forest otrzymała poważną dawkę słońca. W tym momencie przypomniała mi się podobna sytuacja, która miała miejsce podczas objazdówki OzzFest 2004. Panowie z Dimmu Borgir odwiedzili scenę około godz. 16, nieco podtopili się w swoich zbrojach, farba na ich buziulkach zmieszana z potem wywołały neoekspresjonistyczny chaos Jean Michelle Basquiata, a Black Metal brzmiał w tym momencie co najmniej zabawnie. Nie jest to muzyka plażowa i aura tego typu zdecydowanie jej nie sprzyja. Z jednej strony jest to urok festiwali, z drugiej jednak, „dzienne” rozgrywki sceniczne mogłyby się spełnić za sprawą zespołów, które mniejszą uwagę poświęcają na mistyczne show oraz skrajno-religijne partie liryczne. Dobrym przykładem są tu a’la Panthery, Motorheady, Sepultury, czy - z braku laku - Pudel Metale, z czarującym Def Leppard na czele. I kolejny zespół, który zaistniał w głośnikach, świetnie się w ten schemat wpasował. Tanker z Gdyni zasypał nas setem zbudowanym z coverów - wakacyjnymi przyśpiewkami DIO, Dickinsona czy Illusion. Muzyka była żywiołowa i skoczna. Przed chłopakami z Trójmiasta wystąpić miał jeszcze malborski Forecast, ale nie pozwoliły mu na to kłopoty ze sprzętem.
     Kolejne zespoły - Calm Hatchery, Bestiar i Tehace - przedstawiły dobrą, momentami brutalną szkołę Death Metalu. W pierwszym przypadku mieliśmy do czynienia z szybszym tempem oraz Deicide’owym barwnikiem, w drugim z walcem, wytaczającym się wolno z fabryki produkcyjnej Incantation, w trzecim natomiast z trójmiejską szkołą Death, z Yattą w przedzie. Bardzo dobrze odpalony Hat-trick.
     Kolejny na podest wdrapał się Chainsaw - gość specjalny tego wieczoru. Ten bydgoski kwintet znany jest wielu, a muzyka bardów oraz możliwości wokalne Maxxa robią wrażenie nie tylko na zwolennikach Brit-heavy Metalu, czego dowiódł koncert w Osadzie Zamczysko. Zespół ten zgromadził pod sceną największą publiczność, rozkołysał ją melodyjną nutą, nakarmił na dokładkę kawałkiem Dickinsona. Dobre zgranie, znakomita postawa sceniczna i ciągły kontakt z widownią. Nie wiem, czy ten zespół wniesie cokolwiek nowego do muzyki, niemniej jednak koncertowo prezentuje się dobrze.
     Do końca tego jakże długiego dnia wystąpić miały jeszcze cztery formacje. Koncert znacznie się wydłużył, na co wpłynęły problemy techniczne oraz awaria prądu. Chciałbym zwrócić uwagę na występ trójmiejskiej formacji Mastabah. Był to zdecydowanie najmocniejszy i najszybszy element występujący tego dnia na deskach. Nie wspominając o tym, że najcięższy… Dosłownie i w przenośni. Pół tony stopu takich metali jak Trauma i Dark Legion zrobiło swoje. Zwięźle wypowiedzieli swoje Ultra Brutalne orędzie i zaserwowali na koniec utwór z repertuaru Immolation. Mastabah szykuje się do wydania swojego pierwszego krążka. Był to drugi publiczny występ grupy i podobnie jak pierwszy - zagrany podczas Extreme Agression Show II w Elblągu - bardzo udany. Jedynym mankamentem było, niestety, nagłośnienie, które w pełni nie oddawało specyfiki i charakteru tego zespołu. Dźwięki wydobywające się z głośników powinny w tym przypadku paraliżować i wdeptywać, a tylko muskały nasze bębny. Trzeba przyznać, że scenariusze tego typu zdarzają się często, a organizatorzy podobnych pikników zdążyli nas już do tego przyzwyczaić. Polska sceniczne epopeja narodowa…
     Na zakończenie było ognisko i miła atmosfera, wspomagana działaniami pobliskiego baru. Miejsce festynu jest zdecydowanie najmocniejszym atutem organizowanych w Malborku Dni Metalu. Budowana na wzór średniowiecznej wioski osada, otaczające ją pozostałości murów, wał, rzeka Nogat, no i oczywiście zamek krzyżacki, z pewnością potęgują przeżywanie i nadają imprezie swoisty, niezapomniany charakter.
     Mogę powiedzieć, że impreza, poza drobnymi usterkami, była udana i mam nadzieję, że organizatorzy Dni Metalu na tym nie poprzestaną. Do zobaczenia w przyszłym roku! Cztery w dziennik.
     
Orzeu

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Byłem, widziałem, przeżyłem... Było fajnie. Pozdrawiam wszystkich
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Dżordż(2006-07-06)
  • kto byl od nas z elblazkowa ? nie wiem kto tam teraz rzadzi, jak moi kolesie starzy, jestem juz od siedmiu lat poza granicami tego wspanialego kraju, czy sa tu jeszcze tacy ludzie jak: diabel, redzi, fizyk, tadra, samael, osa, kaczy, firana, patrycja, jaca k. , wedel, miras.....kurde tyle ich było, ludziska co tam u was slychowac.
  • Był Elbląg, a jakże. Pozdrowienia Ty tam
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Ten i Owaki(2006-07-06)
  • No kurna jednak ktoś jeszcze żyje, czyli metal jeszcze zipie hehe...może więc wrócę, a kto był konkretnie ?
Reklama