Nie jest mu po drodze z wielkim, artystycznym imiennikiem epoki renesansu. Bardziej docenia tradycję polskiej awangardy malarskiej lat 60. i 70. XX wieku. Od lat śledzi twórczość geometrystów. Tycjan Knut jest oszczędny i małomówny na płótnie. Przekonuje odbiorców, że biały (a może jednak lekko różowy?) kwadrat to sztuka. "Mniej-więcej" to tytuł wystawy jego prac, którą od dziś (28 kwietnia) można oglądać w Galerii EL.
- Pracuje bardzo szybko, co nie oznacza, że do swojej sztuki podchodzi lekko. Jego malowanie pochodzi prosto z serca, jest pozbawione szkiców i to największa wartość - mówiła dziś Karina Dzieweczyńska, kuratorka wystaw w Galerii EL.
Prace Knuta prezentowane są na emporze, której królem jest Gerard Kwiatkowski i jego kolekcja.
- Zawsze chciałem mieć tu wystawę właśnie ze względu na kolekcję prac geometrycznych - przyznał młody artysta.
I od dziś goście Galerii EL mogą zderzyć się z figurami w stonowanych kolorach, które wyszły spod pędzla Tycjana Knuta. Trzeba przyznać, prace są bardzo oszczędne, ale odwiedzający już dopatrywali się w nich pustyni oddzielonej horyzontem od nieba, a nawet ... flagi Ukrainy. Mniej - więcej (przywołując tytuł wystawy) trafne spostrzeżenia. Figury i plamy w rozmytych kolorach - dodawali inni.
Na zgłębianie tematu i bieli kwadratu będzie czas do 19 maja.